A wystarczyłoby:
a) nie mieć tak złodziejskich kosztów dostawy poza Amerykę (skoro lokują tam ok. 70% swojej klienteli)

b) powiększyć magazyn

c) może skupić się na faktycznej grupie docelowej (jak Intrada np.), czyli fanach soundtracków, a nie iść coraz bardziej w kierunku różnych fandomów komiksowych czy trekowych (tak, wiem, daje to hajs ale na dłuższą metę być może będzie to zwodnicze)
Temat limitów jest jakby bez argumentu, bo nie tłoczą całości (wtedy byłby problem na pewno), ale partiami badając zapotrzebowanie rynku, więc jakby ten element nie wywołuje większego ryzyka. Choć robienie 10-tys. limitów na takie Pasje czy 5-tys. na duże tytuły typu Tańczący to trochę przesada. Może gdyby kosztowały 15 dolców a nie 30
Nie trafia do mnie również argument o "wymaganiach fanbojów z kosmosu". A tym bardziej o małym magazynie. C'mon
Sprzedają z definicji limitowany, ekskluzywny, kolekcjonerski produkt, być może nie jest to odczuwalne jednostkowo w kieszeni statystycznego Amerykanina czy Kanadyjczyka (pytanie: ile godzin na 30 dolarów musi pracować obywatel USA a Polski?), ale takie pojedyncze wydanie to spory wydatek. I skoro zbierają przed-płacone środki finansowe, zawiązują z tytuły sprzedaży (i płatności) z Klientem swego rodzaju umowę, z której po prostu się nie wywiązują. I tyle w temacie. Nie są to żadne wymagania, to normalna kolej rzeczy.
Niestety sprawa raczej głównie rozbija się o korzystanie z dziadowskich podwykonawców (tłocznia, itd.). Przypomina mi się niesławny box Elfman-Burton, który produkowali Chińczycy chyba, opóźnienia były wielomiesięczne. Ale to chyba ogólny problem amerykańskiej gospodarki i przeniesienia swojej produkcji do Azji...