
Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Właśnie słucham i jakoś szału nie czuję. A Main Theme to jakaś popierdółka 

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Dla mnie główny temat jest bardzo fajny a sama muzyka jest bardzo klasyczna,symfoniczna,taka "old skullowa ",w końcu jakaś miła odmiana od dzisiejszych " popierdówek ".
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Trochę taki wielki odgrzewany kotlet
- Lekko powiedziawszy, temat przewodni najwyższych lotów nie jest, szczególnie jak na największego herosa Ameryki. Spodziewałem się nieco mocniejszej melodii, a tak mamy coś na poziomie ostatnich tematów Silvestriego do "G.I. Joe" czy "Nocy W Muzeum". W materii patriotycznych tematów już chyba Pacyfik wypadał lepiej, nawet słabsi kompozytorzy, do mniej wymagających projektów pisywali ciekawsze melodie, Christopher Beck ("We Are Marshall"), Trevor Rabin ("The Great Raid") czy Lennertz ("Medal of Honor"), zresztą ten ostatni popełnił chyba ciekawszą wariacją na ten sam temat Coplanda http://www.youtube.com/watch?v=whDUk_dO ... re=related .
Na szczęście Silvestri ładnie ubiera swój temat orkiestracjami i dosyć fajnie aranżuje w utworach akcji, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że temat wygląda jak napisany w przerwie na kawę i brzmi on bardziej jak motyw, jakaś część większego tematu i w sumie najlepiej wypada on w "supermanowej" aranżacji "Captain America March", utworu dostępnego tylko na Itunes... FAIL!
- minusem z pewnością jest brak innych wiodących motywów, byłem ciekaw tematów dla Hydry czy Red Sculla, a tu najwidoczniej takich nie ma...
- za oryginalność ocena może być tylko jedna - jeden! Zero jakiejkolwiek świeżości, jest tak wtórnie i przewidywalnie, że mimo, iż słuchałem pierwszy raz od razu wiedział dokąd to wszystko zmierza, nowych orkiestracyjnych rozwiązań jak na lekarstwo, niemal wszystkie chwyty wzięte żywcem z Powrotu Mumii, Van Helsinga i innych prac Alana.
- zły montaż albumu, z pierwszych 10 utworów tylko "Kruger Chase" w pełni mnie satysfakcjonuje, daje radę jeszcze minutowy "Training the supersoldier", ale marne to pocieszenie, bo tak na dobrą sprawę to "Escape In Wright Flyer" z Nocy w Muzeum 2. No i jeszcze ta "rozpieszczająca" słuchacza długość - 75 minut (Itunes) to stanowczo za dużo, już w połowie gdy natykamy się na następujące po sobie dwa 5 minutowe kawałki (w dodatku dość chaotyczne i nierówne), robi się powoli nużąco.
- muzyka akcji głośna, efektowna, dobrze rozpisana na orkiestrę, ale co z tego, jak nie gra niczego nowego i niczym nie zaskakuje, mnie osobiście kolejne frazy waltorni z Mumii bardziej nudziły, niż zachwycały, niby pędzi to wszystko na urwanie głowy, ale tempo i rytmika, jest cały czas taka sama i dobrze nam znana, co sprawia, że większość utworów akcji jest do siebie podobna. Mimo wszystko dobrze jest usłyszeć takie przebojowe kawałki jak "Kruger chase", "Howling commando's montage", "Hydra train", "Motorcycle mayhem", "Invasion" czy "Flight on the flight deck", nawet jeśli w gruncie rzeczy grają na tą samą modłę i za krzty świeżości w nich nie uświadczymy.
Reasumując, stwierdzenie "solidne rzemiosło" pasuje tutaj jak ulał, 3.5/5 głównie za wymienione wyżej utwory, pałer, przygodę, i fun z nich płynące. Całościowo wolę już chyba RCP-owatego Thora, tam przynajmniej były fajne melodie, a całością nie byłem tak zmęczony jak tutaj. A co do tegorocznej muzyki akcji Potter Desplata jednak górą.
The Tunnel, Underworld, Dragon Flight, Panic Inside Hogwarts, The grey lady, Battlefield, Broomsticks and Fire, Neville the hero, Showdown, Voldemort's end > Kruger Chase, "Howling commando's montage", "Hydra train", "Motorcycle mayhem", "Invasion", "Flight on the flight deck"

- Lekko powiedziawszy, temat przewodni najwyższych lotów nie jest, szczególnie jak na największego herosa Ameryki. Spodziewałem się nieco mocniejszej melodii, a tak mamy coś na poziomie ostatnich tematów Silvestriego do "G.I. Joe" czy "Nocy W Muzeum". W materii patriotycznych tematów już chyba Pacyfik wypadał lepiej, nawet słabsi kompozytorzy, do mniej wymagających projektów pisywali ciekawsze melodie, Christopher Beck ("We Are Marshall"), Trevor Rabin ("The Great Raid") czy Lennertz ("Medal of Honor"), zresztą ten ostatni popełnił chyba ciekawszą wariacją na ten sam temat Coplanda http://www.youtube.com/watch?v=whDUk_dO ... re=related .
Na szczęście Silvestri ładnie ubiera swój temat orkiestracjami i dosyć fajnie aranżuje w utworach akcji, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że temat wygląda jak napisany w przerwie na kawę i brzmi on bardziej jak motyw, jakaś część większego tematu i w sumie najlepiej wypada on w "supermanowej" aranżacji "Captain America March", utworu dostępnego tylko na Itunes... FAIL!
- minusem z pewnością jest brak innych wiodących motywów, byłem ciekaw tematów dla Hydry czy Red Sculla, a tu najwidoczniej takich nie ma...
- za oryginalność ocena może być tylko jedna - jeden! Zero jakiejkolwiek świeżości, jest tak wtórnie i przewidywalnie, że mimo, iż słuchałem pierwszy raz od razu wiedział dokąd to wszystko zmierza, nowych orkiestracyjnych rozwiązań jak na lekarstwo, niemal wszystkie chwyty wzięte żywcem z Powrotu Mumii, Van Helsinga i innych prac Alana.
- zły montaż albumu, z pierwszych 10 utworów tylko "Kruger Chase" w pełni mnie satysfakcjonuje, daje radę jeszcze minutowy "Training the supersoldier", ale marne to pocieszenie, bo tak na dobrą sprawę to "Escape In Wright Flyer" z Nocy w Muzeum 2. No i jeszcze ta "rozpieszczająca" słuchacza długość - 75 minut (Itunes) to stanowczo za dużo, już w połowie gdy natykamy się na następujące po sobie dwa 5 minutowe kawałki (w dodatku dość chaotyczne i nierówne), robi się powoli nużąco.
- muzyka akcji głośna, efektowna, dobrze rozpisana na orkiestrę, ale co z tego, jak nie gra niczego nowego i niczym nie zaskakuje, mnie osobiście kolejne frazy waltorni z Mumii bardziej nudziły, niż zachwycały, niby pędzi to wszystko na urwanie głowy, ale tempo i rytmika, jest cały czas taka sama i dobrze nam znana, co sprawia, że większość utworów akcji jest do siebie podobna. Mimo wszystko dobrze jest usłyszeć takie przebojowe kawałki jak "Kruger chase", "Howling commando's montage", "Hydra train", "Motorcycle mayhem", "Invasion" czy "Flight on the flight deck", nawet jeśli w gruncie rzeczy grają na tą samą modłę i za krzty świeżości w nich nie uświadczymy.
Reasumując, stwierdzenie "solidne rzemiosło" pasuje tutaj jak ulał, 3.5/5 głównie za wymienione wyżej utwory, pałer, przygodę, i fun z nich płynące. Całościowo wolę już chyba RCP-owatego Thora, tam przynajmniej były fajne melodie, a całością nie byłem tak zmęczony jak tutaj. A co do tegorocznej muzyki akcji Potter Desplata jednak górą.
The Tunnel, Underworld, Dragon Flight, Panic Inside Hogwarts, The grey lady, Battlefield, Broomsticks and Fire, Neville the hero, Showdown, Voldemort's end > Kruger Chase, "Howling commando's montage", "Hydra train", "Motorcycle mayhem", "Invasion", "Flight on the flight deck"
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Adam musi rzucać na prawo i lewo geniuszami i piątkami, bo sobie jakiś czas temu ubzdurał, że Tyler i Silvestri będą jego orężem w antydesplatowskiej krucjacie.
Stąd wrzuca wszędzie z dupy hejterskie komentarze o plumkaniu (
), no i sypie maksami - bo trzeba dodać siły argumentom. Komentarze Mefiego i Mystera upewniają mnie, ile te Adamowe opinie są warte. 
Zaraz sobie Kapitana posłucham - z tym że mi bombastyczny Silvestri nigdy specjalnie nie leżał, a tym bardziej od 6-7 lat, kiedy to ciągle odcina kupony od starych prac. Mam nadzieję na porządne granie.



Zaraz sobie Kapitana posłucham - z tym że mi bombastyczny Silvestri nigdy specjalnie nie leżał, a tym bardziej od 6-7 lat, kiedy to ciągle odcina kupony od starych prac. Mam nadzieję na porządne granie.

Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
ja nie muszę robić żadnej krucjaty antydesplatowej bo po pierwsze mi za to nie płacą a po drugie to ludzie w tym kraju na szczęście rozstrzygają co słuchają, co kupują, czego poszukują w necie, na co chodzą do kina i w co inwestują swoją kasę, a nie naczelni dwaj fanboje desplata w kraju - Marek i Olek
na całe szczęście jesteście osamotnieni w miłości do tego kompozytora, a wracając do Kapitana AMeryki - Alan napisał tu fajny score i co z tego że już wszystko było? Ileż to razy jeszcze będzie się wypominać oryginalność wybiórczo tylko niektórym nazwiskom? A co do komentu Mystera - dał praktycznie 4/5 czy więc o co chodzi? U niego ocena 3,5/5 to wysoka pozycja bo rzadko daje taki oceny nowościom. i nie użyłem żadnego słowa geniusz. Muzę oceniam na 4/5 a plusika wyżej daję za to że jako nieliczny Alan mnie nie zawiódł w tym roku. No i Maras jak zwykle pominął dwa inne pozytywne komenty innych osób, a skupił się tylko na moim 


#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
No, jestem jeszcze ja 
Ja szybko tego score nie przesłucham. Nigdy nie lubiłem Silvestriego. Po prostu.

Ja szybko tego score nie przesłucham. Nigdy nie lubiłem Silvestriego. Po prostu.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Tyle że owych melodii z " Thora " już zupełnie nie pamiętam i nie kojarzę a temat Capitana jest dla mnie bardziej chwytliwy - zgodzę się jednak z tym,ze do 10 utworu niewiele się dziejeCałościowo wolę już chyba RCP-owatego Thora, tam przynajmniej były fajne melodie, a całością nie byłem tak zmęczony jak tutaj.
mimo to,wolę takiego Silvestriego od ostatnich " X-Menów "," Thora " czy okropnego " Green Lantera ".
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Ja też dołączam do fanclubu Desplata
Już jest nas czterech
Hihihi.
Kapitana zaraz przesłucham i ocenię!


Kapitana zaraz przesłucham i ocenię!
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Pierwsza Klasa X-Menów miała dwa fajne tematy ale cały score pozostawia wiele do życzenia 
Thor ma piękna muzykę, jednak brak chwytliwego i łatwo zapadającego w pamięć tematu (który i tak rzadko jest eksponowany w filmie) sprawia, że praktycznie wogóle się do tego scoru nie wraca.
Green Lantern ma momenty, które trwają niestety po 10-15 sekund, a potem "rcp dyskoteka"
W przypadku Kapitana Ameryki jest główny temat przewodni, który mimo wszystko zapada w ucho, bo jest w miarę chwytliwy
często pojawia się w utworach na albumie (w filmie pewnie jeszcze częściej zawita) w różnych aranżacjach
a fakt, że elektronika jest tutaj praktycznie nie obecna sprawia, że będę częściej sięgał po ten score (jestem fanem starego orkiestrowego brzmienia i fanem themów w muzyce filmowej ) 

Thor ma piękna muzykę, jednak brak chwytliwego i łatwo zapadającego w pamięć tematu (który i tak rzadko jest eksponowany w filmie) sprawia, że praktycznie wogóle się do tego scoru nie wraca.
Green Lantern ma momenty, które trwają niestety po 10-15 sekund, a potem "rcp dyskoteka"

W przypadku Kapitana Ameryki jest główny temat przewodni, który mimo wszystko zapada w ucho, bo jest w miarę chwytliwy



- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Desplat to nudziarz jakich mało,100 razy bardziej wolę Rombiego ;P
można gdzieś usłyszeć ten dodatkowy utwór: " Captain America March "?.
można gdzieś usłyszeć ten dodatkowy utwór: " Captain America March "?.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Zgadzam się,też jestem fanem orkiestrowego grania i nie przepadam za elektroniką,dlatego ta praca Silvestriego akurat trafia w mój muzyczny gust i jest o wiele ciekawsza i lepsza w odbiorze niż wyżej wymienione.Agent pisze:Pierwsza Klasa X-Menów miała dwa fajne tematy ale cały score pozostawia wiele do życzenia
Thor ma piękna muzykę, jednak brak chwytliwego i łatwo zapadającego w pamięć tematu (który i tak rzadko jest eksponowany w filmie) sprawia, że praktycznie wogóle się do tego scoru nie wraca.
Green Lantern ma momenty, które trwają niestety po 10-15 sekund, a potem "rcp dyskoteka"![]()
W przypadku Kapitana Ameryki jest główny temat przewodni, który mimo wszystko zapada w ucho, bo jest w miarę chwytliwyczęsto pojawia się w utworach na albumie (w filmie pewnie jeszcze częściej zawita) w różnych aranżacjach
a fakt, że elektronika jest tutaj praktycznie nie obecna sprawia, że będę częściej sięgał po ten score (jestem fanem starego orkiestrowego brzmienia i fanem themów w muzyce filmowej )
Przyczepić mogę się do tego,że brak tu trochę epiki jak chociażby w drugiej Mumii i liryki,jakiegoś tematu miłosnego?,wszak jest tam jakaś wybranka serca naszego bohatera

brakuje też tematów dla czarnych charakterów - ale to jedyne wady całości,poza ilustracyjnością niektórych tracków.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
http://www.youtube.com/watch?v=LsO-lttHb8klis23 pisze:można gdzieś usłyszeć ten dodatkowy utwór: "Captain America March "?.
Najlepszy kawałek, a go nie dali

A co do Thora, to ten jest dla mnie trochę takim "guilty pleasure", jestem świadom wszelkich jego niedoskonałości, kiczowata perkusja, ostinata, ale słuchanie jego sprawia mi sporo funu, a tematy Doyle'a lubię, ten z "Sons of Odin" wraz z "Cars 2" należy do najfajniejszych jakie poznałem w tym roku

Temat "Kapitana Ameryki" aspiruje za to znacznie wyżej, ale to mu raczej nie wychodzi, no chyba, że w owym marszu.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Ja powiem tylko tyle (nie słuchałem jeszcze Kapitana Ameryki, ale nie spodziewam się zbyt wiele, bo za Silvestrim oględnie rzecz biorąc NIE przepadam, zwłaszcza w jego "epickim" stylu, a Beowulf to jeden z największych epic faili, jakie słyszałem w życiu)...
Nie znoszę cenienia muzyki wyżej TYLKO I WYŁĄCZNIE dlatego, że kompozytor pisze na orkiestrę. A do takich idiotyzmów ostatnio dochodzi dość często.
Nie znoszę cenienia muzyki wyżej TYLKO I WYŁĄCZNIE dlatego, że kompozytor pisze na orkiestrę. A do takich idiotyzmów ostatnio dochodzi dość często.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
Aranżacja fajna ale czy najlepszy track na albumie?Mystery Man pisze:http://www.youtube.com/watch?v=LsO-lttHb8klis23 pisze:można gdzieś usłyszeć ten dodatkowy utwór: "Captain America March "?.
Najlepszy kawałek, a go nie dali
A co do Thora, to ten jest dla mnie trochę takim "guilty pleasure", jestem świadom wszelkich jego niedoskonałości, kiczowata perkusja, ostinata, ale słuchanie jego sprawia mi sporo funu, a tematy Doyle'a lubię, ten z "Sons of Odin" wraz z "Cars 2" należy do najfajniejszych jakie poznałem w tym roku![]()
Temat "Kapitana Ameryki" aspiruje za to znacznie wyżej, ale to mu raczej nie wychodzi, no chyba, że w owym marszu.
szkoda że go nie ma,szkoda że Silvestri nie otworzył albumu właśnie czymś takim.
Co do " Thora " - motyw,utwór bardzo fajny ale score trochę nie broni się jako całość - " Captain America " może jest wtórny,może na początku zbyt ilustracyjny ale słucha się tego bardzo dobrze,obok " Ironclad ",prac Giacchino i drugiego Pottera,jest to najciekawsza praca połowy roku.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: Alan Silvestri - Captain America: The First Avenger
W takim razie, nie masz po co marnować swojego czasu na tą pracęPaweł Stroiński pisze:Ja powiem tylko tyle (nie słuchałem jeszcze Kapitana Ameryki, ale nie spodziewam się zbyt wiele, bo za Silvestrim oględnie rzecz biorąc NIE przepadam, zwłaszcza w jego "epickim" stylu, a Beowulf to jeden z największych epic faili, jakie słyszałem w życiu)...

Tu się zgodzę. Na pewno bogate symfoniczne brzmienie wpływa na pewne walory muzyki, ale nigdy nie uczyni z jej lepszej kompozycji, niż jest w rzeczywistości. Jak muza jest dobra, to może być zagrana nawet na samym grzebieniuPaweł Stroiński pisze:Nie znoszę cenienia muzyki wyżej TYLKO I WYŁĄCZNIE dlatego, że kompozytor pisze na orkiestrę. A do takich idiotyzmów ostatnio dochodzi dość często.

Źle to ująłem, chodziło mi o aranżację tematu przewodniego, ale sam kawałek i tak z pewnością zalicza się do czołówki.Aranżacja fajna ale czy najlepszy track na albumie?
Wtedy byłoby git.szkoda że go nie ma,szkoda że Silvestri nie otworzył albumu właśnie czymś takim.
Żebym nie był źle zrozumiany, mi się Thor podoba, uważam, że jest fajny, ale do najlepszych tegorocznych prac go nie zaliczam - pewnie otwierałby gdzieś u mnie drugą dziesiątkęCo do " Thora " - motyw,utwór bardzo fajny ale score trochę nie broni się jako całość - " Captain America " może jest wtórny,może na początku zbyt ilustracyjny ale słucha się tego bardzo dobrze,obok " Ironclad ",prac Giacchino i drugiego Pottera,jest to najciekawsza praca połowy roku.
