Rango - Hans Zimmer

[Wawrzyniec]

O już nie dramatyzujmy, czuję się świetnie, a i recenzji wcale jakoś z oceną końcową nie zaszalałem. Co więcej wykazałem się wyjątkowym obiektywizmem i profesjonalnym podejściem, co nie było łatwe.

[DanielosVK]

O skromny...

[Koper]

Obejrzałem film i się zastanawiam po co tam tego Zimmera zatrudnili. Chyba po to, żeby zarobić na sprzedaży OSTa. Już chyba lepiej byłoby poznajdywać oryginalną muzę ze spaghetti westernów tak jak to Tarantino robi. A sam film... wizualnie świetny, fabularnie schematyczny i przewidywalny, muzycznie średni.

[Tomek]

A dla mnie to było nawet fajne 35 minut Owszem, jest bardzo poszatkowane to wszystko. Etniczne przygrywki tego kurczakowego tria (albo to jakieś przepiórki były czy coś ) nieco drażnią a Zimmer jedzie na cytatach, że aż miło, no ale jest miło Mamy tu cytat z "Siedmiu wspaniałych" (We Ride, Really!), mamy delikatne mrugnięcia okiem w stronę Morricone (a jakże) - cała suita to w sumie cytat z "Man With Harmonica", mamy lekko zabarwione magią krótkie utworki jak "It's Miracle" czy "The Sunset Shot", mamy temat wzięty z "Private Investigations" Dire Straits (Rango and Beans), no i Straussa i Wagnera do sceny powietrznego pościgu w filmie (to było akurat lenistwo ze strony twórców). I bardzo fajna piosenka Los Lobos na koniec. Wiem, zżynki i brak oryginalności może razić, ale słucha się tego przyjemnie. Zasłużone ***, bo to dużo bardziej kolorowe i różnorodne niż tacy "Piraci"

[Wawrzyniec]

Zasłużone ***

Niesamowite Czy to znaczy, że w pełni zgadzasz się z tą kontrowersyjną recenzję, jednego z najbardziej kontrowersyjnych recenzentów w Polsce:

http://www.muzykafilmowa.pl/recenzje/2011/rango.htm

[Tomek]

Nigdy nie traktowałem Cię jako kontrowersyjnego recenzenta Zgadzam się, dlaczego nie. Myślę, że większość osób przesłuchała 1-2 i oceniła jak oceniła. Ja wolę nie spieszyć się z premierami soundtrackowymi a na spokojnie i po czasie sobie posłuchać (jak ta opinia chyba z 4 miesiące po premierze). Może jestem naiwny a może w ten sposób można jakoś obiektywniej muzykę ocenić/docenić a nie na zasadzie "O, Zimmer znowu faila walnął, zmiażdżmy go! " i potem większości się takie nastroje udzielają

[Adam]

jakby pisał porządną muzę to by go tam nikt nie szczuł

[Tomek]

Tylko, że wiesz, jest różnica ze szczuciem kogoś za coś takiego jak "Piraci z Karaibów" a za coś takiego jak "Rango" Wtedy to przeważnie "nagina się" sytuację dla własnego widzimisię, czy też rodzą się niczym nie uzasadnione uprzedzenia.

[Mefisto]

No to inna sprawa, że Piratów spieprzył sam Zimmer, natomiast Rango sknocił Verbinski.

[Koper]

Umówmy się, że Verbinskiemu poza remakem Ringu to tak znowu za wiele to w życiu nie wyszło...

[Mefisto]

Nie no, pierwsze dwie części POTC dają radę.

[Tomek]

No to inna sprawa, że Piratów spieprzył sam Zimmer, natomiast Rango sknocił Verbinski.

Czyli co, Hans już oczyszczony z "zarzutów" przy Rango?

[Koper]

Nie no, pierwsze dwie części POTC dają radę.

Co najwyżej pierwsza jak dla mnie

[Mefisto]

Czyli co, Hans już oczyszczony z "zarzutów" przy Rango?

Nie do końca, bo nadal się zbytnio nie wysilił. Niemniej gdyby Verbo nie chciał takiej to a takiej muzyki, a producenci nie odwalili fuszerki przy albumie, to może coś by z tego było lepszego.

[Wawrzyniec]

Ale muzyka w filmie spisuje się dobrze i czuć w niej westernowy klimat, a że wydanie jest beznadziejne to inna sprawa.

A Verbinskiego, akurat cenię sobie jako reżysera. Może nie jest on jakimś wizjonerem kina, ale lubię jego filmy. Zresztą nawet trzecią część "Piratów" lubię, czyli całą trylogię. "Remake "Ringa" kto wie czy nawet bardziej nie podobał mi się od oryginału. (soundtrack spieprzony przez te cholerne remixy, ale muzyka dobra). "Mousehunt" jest sympatyczne. "Mexican" niezły. A "The Weather Man" bardzo mi się podobał.
Nie mogę doczekać się "The Lone Rangera", jak i też muzyki Zimmera do niego, którą mam nadzieję lepiej wydadzą niż tą do "Rango".