Amen.
Jestem arcyciekaw co też kryje się wśród niewydanego dotąd materiału. Niektóre klipy na stronie Intrady są dla mnie - miłośnika Goldsmitha - bajeczne (nawet mimo uboższego względem oryginalnego albumu wykonania); Stevens z kolei spłodził chyba jedną z piękniejszych aranżacji tematu głównego (ostatni klip), że też mu się chciało, to były czasy...
Ogólnie przyznam się, że prawie się wzruszyłem, gdy zobaczyłem ten tytuł i posłuchałem klipów, wracając po dłuższej przerwie do jednego z moich ukochanych score'ów.

To w zasadzie chyba ostatnie wznowienie/rozszerzenie, które ma dla mnie tak emocjonalne znaczenie.

Jasne, kupię jeszcze Tarasa Bulbę i pewnie nieraz zaskoczą mnie completem albo rerecordingiem jakiegoś arcydzieła, ale Masada... mógłbym (że pojadę na moment Turkiem) teraz oficjalnie zakończyć zakupy muzyki filmowej i czułbym, że moja kolekcja jest kompletna. Łezka się w oku kręci.
