Dario Marianelli - Jane Eyre

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#121 Post autor: Adam » pt mar 25, 2011 15:42 pm

Marek Łach pisze:To trochę pobieżnie posłuchałeś, skoro tylko na skrzypki zwróciłeś uwagę...
jak mało nie usnął przy tym to co się dziwisz :P
#FUCKVINYL

Mefisto

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#122 Post autor: Mefisto » pt mar 25, 2011 15:59 pm

Marek Łach pisze:Do Corigliano to tu jeszcze daleko, jak na klasycyzm w filmówce. Stosując Twoją stratyfikację, The Red Violin byłoby hiper-maksymalnym klasycyzmem w sensie filmówki. :P
A co ma jedno do drugiego, poza skrzypkami? Bo jak dla mnie to dwie, zupełnie różne partytury i ta druga bynajmniej nie jest klasyczna w tym samym słowa znaczeniu.

A zwróciłem uwagę na skrzypki, bo tylko nimi płyta się wybija jakoś. Jakby tam była gitara elektryczna to pewnie bym zwrócił uwagę na gitarę elektryczną :P

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#123 Post autor: Marek Łach » pt mar 25, 2011 16:02 pm

Mefisto pisze: ta druga bynajmniej nie jest klasyczna w tym samym słowa znaczeniu.
A o jakim znaczeniu mówimy? Bo jak dla mnie The Red Violin o wiele odważniej czerpie z dorobku muzyki poważnej, i w zestawieniu z nim (bo niby z czym mamy zestawiać? score'y odnoszące się do muzyki poważnej powstają bardzo rzadko) Jane Eyre wypada zupełnie lajtowo, i "popowo", jak to filmówka ma w zwyczaju. :)

bladerunner

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#124 Post autor: bladerunner » pt mar 25, 2011 16:04 pm

A ja się nie do końca z Markiem zgadzam, według mnie Marianelli to taki współczesny ''Mozart muzyki filmowej''.

Wbrew temu co mówi Marek on ma w wielu aspektach technicznych podobny styl, już nie mówię tutaj o jakiś solówkach, ale np Włoch potrafi pisać przepiękne symfonie wcale nie gorsze od Austriaka :). I mi się wydaję, że przez te owe podobieństwa wiele osób go nie lubi :). Przytoczę pewne moje obserwacje.
Ankieta na sc.pl , którą kiedyś przeprowadziłem utwierdziła mnie w moim przekonaniu. Wszyscy mówią, że Mozart był najlepszym kompozytorem, po czym co ? okazuje się, że 90% z nich słyszała raptem 5 utworów na krzyż, bo reszta ich nudzi. To się jakoś nazywa, chyba nawet wiem jak. Hipokryzja.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#125 Post autor: Adam » pt mar 25, 2011 16:07 pm

i trafiłeś Bladu znów w sedno ostatnimi zdaniami :) a co do tej gitary elektrycznej o której wspomniał Mefi - jakby ona tutaj była to Marek by napisał że "nuda, sztampa i kiepścizna" i dał 2/5 ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#126 Post autor: Marek Łach » pt mar 25, 2011 16:09 pm

Tzn. wiesz bladu, ja nie przeczę, że Marianelli ma klasycyzujący styl, zresztą pisaliśmy o tym parę stron wcześniej. :) Ale trzeba pamiętać o tym, że (tak jak Mefi napisał) to jest takie klasycyzowanie na miarę tylko i wyłącznie muzyki filmowej. Dlatego moim zdaniem chłopaki strasznie demonizują, bo Jane Eyre nie ma ciężkiego, klasycznego piętna.

A co do ankiety z Mozartem - jakoś mnie to nie dziwi, przecież świadomość muzyki poważnej wśród internautów jest bliska zeru.

Mefisto

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#127 Post autor: Mefisto » pt mar 25, 2011 16:56 pm

Marek Łach pisze:A o jakim znaczeniu mówimy? Bo jak dla mnie The Red Violin o wiele odważniej czerpie z dorobku muzyki poważnej, i w zestawieniu z nim (bo niby z czym mamy zestawiać? score'y odnoszące się do muzyki poważnej powstają bardzo rzadko) Jane Eyre wypada zupełnie lajtowo, i "popowo", jak to filmówka ma w zwyczaju. :)
Ale tu nie chodzi o czerpanie, tylko o brzmienie, sposób podejścia do muzyki. Jakkolwiek Red Violin czerpały z klasyków, to jednak robiły to w sposób nieszablonowy, odważny właśnie, w końcu rozbuchany, żeby nie powiedzieć, że niedościgniony. Muzyka Marianelliego to natomiast nic powyżej pewnego standardu, jaki robiło się 50 lat temu i wcześniej - ot taka dostojna, ładna muzyka, żeby coś się działo w tle. Bonus za smyczki, jasne - ale po ich odjęciu naprawdę niewiele zostaje do wychwalania. Oczywiście to w takim równie klasycznym filmie pewnie się sprawdzi, więc mission: accomplished. Mnie to jednak nie satysfakcjonuje, a muzyka na sucho nie przekonuje.
Marek Łach pisze:Dlatego moim zdaniem chłopaki strasznie demonizują, bo Jane Eyre nie ma ciężkiego, klasycznego piętna.
Piętna na pewno nie, ale konstrukcję i klimat jak najbardziej.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#128 Post autor: Wawrzyniec » pt mar 25, 2011 17:06 pm

Marek Łach pisze:Nie sądzę - ta ilustracja nie ma wielu jej podobnych, właśnie przez to klasycyzowanie Marianellego, które zapewne zniechęca Wawrzyńca czy Adama.
O cholera w jednym teamie z Adamem. Dobrze, że jest jeszcze Mefisto i muaddib, gdyż inaczej zacząłbym się bać ;)
Marek Łach pisze:To trochę tak jak Wawrzyniec pisał przy okazji Chemicalsów, że soundtrack powinien brzmieć "jak muzyka filmowa". Ja się z tym nie do końca zgadzam, bo - dla mnie - to jest nastawienie w pewnym sensie na produkt dostosowany do powtarzających się i nierozwijających się potrzeb konsumenta. Ale rozumiem to podejście, można i tak.
To nie jest podejście skierowane wyłącznie do konsumenta, czyli osoby kupującej soundtrack. Ale mnie przede wszystkim chodzi o sam film. Jak kręcę film, to chcę mieć za podkład muzykę filmową. Dlatego ja nie wątpię, że score Marianellego dobrze się spisuje w filmie, o ile to jest naprawdę wyjątkowo klasyczna i konserwatywna adaptacja. Ale ja sam w takiej sytuacji nie widzę sensu z zatrudniania kompozytora, a zamiast tego skorzystałbym już z istniejących klasyków.
Marek Łach pisze:Choć moim zdaniem Jane Eyre tak naprawdę jest "skażona" filmowością w bardzo dużym stopniu i jest bardzo odległa: i od emocjonalności, i od maniery, i od filozofii muzyki poważnej. Może w tym tkwi jej sukces w moich oczach - tworzy pomost między tymi światami. :)
Też się nie zgadzam. Gdyż dla mnie nie ma po co takich mostów tworzyć i nie wiem też po co taką hybrydę tworzyć. Kiedy mam ochotę słuchać muzyki klasycznej, to jej słucham (Beethoven, Vivaldi to mniej więcej moi ulubieni, z późniejszych oczywiście Wagner i Orff), a kiedy chcę filmową, to słucham filmową.

A niestety Mefisto ma też rację, że po za tymi pięknymi chociaż czasami zbyt ekspresyjnymi skrzypcami, to trudno mi coś zapamiętać z tej muzyki. Jest ładna, ale w pamięci nie zostaje. A skrzypce w "Osadzie" przynajmniej grały piękną melodię, która potrafiła utkwić w pamięci.
I w sumie gdybym szukał jakiegoś budowniczego mostów to już prędzej wziąłbym za przykład Jamesa Newtona Howarda, który "Osadą" zauroczy miłośników klasycznych brzmień, jak i słuchaczy czystej filmówki.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#129 Post autor: Marek Łach » pt mar 25, 2011 17:50 pm

Mefisto pisze:Bonus za smyczki, jasne - ale po ich odjęciu naprawdę niewiele zostaje do wychwalania.
No ale to jest kompozycja napisana właśnie pod te solowe skrzypce. Z myślą o nich, w oparciu o nie, wokół nich. Jak odejmiesz skrzypce to ścieżka straci 3/4 siły, bo raz że solówki wyraźnie dominują na płycie (w zasadzie tylko poza dwoma fortepianowymi utworami, które prowadzą śliczny temat), a dwa że są sercem całej konstrukcji płyty. Idąc Twoim tokiem rozumowania, jeśli wyrzucimy z Wyznań gejszy wiolonczelę, to ścieżka stanie się mniej ciekawa, a jak odpadną jeszcze skrzypce Perlmana, to już w ogóle będzie syf, kiła i mogiła. :P Jaki tu sens? Nie można próbować oceniać czegoś w oderwaniu od najważniejszego, fundamentalnego elementu, bo wyjdzie nam absurd.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#130 Post autor: Wawrzyniec » pt mar 25, 2011 18:00 pm

Marek Łach pisze: Idąc Twoim tokiem rozumowania, jeśli wyrzucimy z Wyznań gejszy wiolonczelę, to ścieżka stanie się mniej ciekawa, a jak odpadną jeszcze skrzypce Perlmana, to już w ogóle będzie syf, kiła i mogiła. :P
Nie wtedy zostaje nam niesamowita etnika, piękny dźwięk japońskich instrumentów itd. :D Widzisz ile ta muzyka ma warstw i jak genialnie jest przemyślana, nie tak łatwo ją obnażyć ;)
Ale cieszę się, że dałeś "Memoirs of a Geisha", gdyż to właśnie też score z kategorii tych pięknych, artystycznych, który jednak zapada w pamięci i jest 100% muzyką filmową, ale i osoby gustujące w klasycznym brzmieniu, a już w ogóle osoby zafascynowane Japonią zauroczy.
I takiej właśnie pięknej, artystycznej, nie łubu-dubu, muzyki ja mogę słuchać. Co wręcz czynię z wielką przyjemnością, gdyż jest to jeden z najczęściej używanych przeze mnie soundtracków Maestro. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#131 Post autor: Marek Łach » pt mar 25, 2011 18:06 pm

Wawrzyniec pisze: Nie wtedy zostaje nam niesamowita etnika, piękny dźwięk japońskich instrumentów itd. :D Widzisz ile ta muzyka ma warstw i jak genialnie jest przemyślana, nie tak łatwo ją obnażyć ;)
Bez przesady. :) Zostanie adaptacja tradycyjnego chińskiego utworu (Going to School), atmosferyczny underscore, który spowalnia płytę (Rooftops of Hanamachi, Dr Crab's Prize), fragment chińskiej opery i jeszcze parę underscore'owych, czysto już williamsowskich fragmentów. Wyznania gejszy mają sens dzięki dialogowi wiolonczeli i skrzypiec, reszta to tak naprawdę dodatki. Oczywiście nie da się tego rozdzielić, bo gdyby wywalić wszystkie solowe fragmenty, to zostałoby 30% score'a, które nawet na *** by łącznie nie zasługiwało - absurd. :)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#132 Post autor: Wawrzyniec » pt mar 25, 2011 18:10 pm

W języku niemiecki jest dobre określenie dla tego co właśnie przed chwilą zrobiłeś: "Spielverderber" :P :wink:
Zostanie adaptacja tradycyjnego chińskiego utworu (Going to School)
Chińskiego, czy japońskiego? :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#133 Post autor: Paweł Stroiński » pt mar 25, 2011 18:13 pm

Moja japońska przyjaciółka twierdzi, że muzyka z Wyznań gejszy brzmi jak muzyka chińska, nie japońska. Ścieżkę Williamsa lubi, ale chyba ją to trochę wkurza.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#134 Post autor: Marek Łach » pt mar 25, 2011 18:14 pm

Wawrzyniec pisze:W języku niemiecki jest dobre określenie dla tego co właśnie przed chwilą zrobiłeś: "Spielverderber" :P :wink:
Sorry. ;)

A co do Going to School to: http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=115

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Dario Marianelli - Jane Eyre

#135 Post autor: Wawrzyniec » pt mar 25, 2011 18:17 pm

Paweł Stroiński pisze:Moja japońska przyjaciółka twierdzi, że muzyka z Wyznań gejszy brzmi jak muzyka chińska, nie japońska. Ścieżkę Williamsa lubi, ale chyba ją to trochę wkurza.
Mnie tam by bardziej wkurzało, że Gejsze są grane przez Chinki, niż to, że w muzyce Williamsa coś brzmi chińsko :wink: Zresztą ja nie jestem Japończykiem, więc się nie mogę wypowiadać, ale dla mnie "Geisha" brzmi japońsko, a chińsko to brzmi "Hero" Tanduna, czy też "The Promise" Badelta i tak można wymieniać.

Ale dobra nie offtopujmy i skoncentrujmy się na włosko-angielskiej "Jane Eyre", która jak Wam brzmi? :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

ODPOWIEDZ