Ironclad - Lorne Balfe

[Adam]

Bladu wrócił Tomek G =

[Ghostek]

Wrócił i od razu zamęt sieje.
Porównuje do KoH, bo stylistyka podobna ino wykonanie słabsze. Mi tam się podoba, więc nie widzę powodu, by się znęcać nad tym skorem

[Ghostek]

Final Resolution trąci zresztą trochę Królem Arturem

[Wawrzyniec]

Akurat Southallowi sie soundtrack nie spodobal:

http://www.movie-wave.net/?p=1220

Ja tam jednak daje miedzy 3.5, a -4, gdyz jak dla mnie debiut to naprawde zacny, a i muzyka ma cos w sobie. Boje sie tylko, ze ta nadekspresyjna muzyka moze troche dziwnie w filmie wypadac, ktory jest niezalezna produkcja raczej klasy B.

[Koper]

Tomasz Goska, jakiekolwiek próby porównywania Ironclanda z Kohem są tutaj kompletnie nie na miejscu

Amen!
No, Bladu, tym razem mówisz z sensem.

[Adam]

zapisz se to w notatniku

[Koper]

Myślisz, że to ten jeden, jedyny raz?

[Adam]

tak Bladu miał dziś życiówkę

[Koper]

Ale to tak chyba niechcący

[Ghostek]

Tomasz Goska, jakiekolwiek próby porównywania Ironclanda z Kohem są tutaj kompletnie nie na miejscu

Amen!
No, Bladu, tym razem mówisz z sensem.

Czemu? Bo obie ścieżki dzieli bariera nazwisk twórców i poziomu twórczości tych dwóch panów? Jeżeli miałbym z czymś porównywać Ironclad (co wyszło na przestrzeni ostatnich lat), to właśnie z KoHem bym zestawiał tę partyturę.

[Marek Łach]

W sumie to prawda, że z kręgu RCP najprędzej można by się odnieść do KoHa, ze względu na stopień wykorzystania chóru. Z tym że przepaść między KoH a Ironclad jest ogólnie gigantyczna.

[Wawrzyniec]

Przepaść może jest, ale KoH nie był debiutem HGW, a w sumie "Ironclad" takim debiutem dla Balfego jest. I jak dla mnie nadzwyczaj udany. Sądzę, że będą z niego ludzie, gdyż jak już wspominałem, akurat Ci główni współpracownicy Zimmera, pokazywali w przyszłości najwięcej, patrz: HGW, Powell, czy też Badelt.

[Paweł Stroiński]

Przez jakiś krótszy czas też Mark Mancina.

[Ele]

No dobra, przekonałem się. 4/5. Świetne Ciminatio! Generalnie cała akcja tutaj jest na wysokim poziomie (Satnam na perce <3)

[Wawrzyniec]

A ja zaś po pewnym czasie dostrzegam parę wad tej ścieżki, za to dostrzegam więcej zalet "The Eagle", które moim zdaniem jest bardziej przemyślanie napisane. Nie zmienia to faktu, że praca Balfego mi się podoba i jak na debiut jest naprawdę imponująca. Świetnie wykorzystanie skrzypiec. Ale jednak według mnie mógłby on trochę częściej operować ciszą, czy też spokojniejszym graniem, a nie serwować prawie ciągle potężne granie.