
ale że co, mam sie popłakać z tego powodu?

bo nie bardzo rozumiem sens tej deklaracji

nikt Ci nie każe odpisywać i się tłumaczyć na moje posty świadczące o tym niby totalnym spaczeniu

tak jak mi nikt nie każe odpisywać na wiele róznych postów w których nie biorę po prostu udziału bo albo mi się nie chce, albo dotyczą czegoś co mnie nie interesuje lub czegoś w czym nie mam nic do powiedzenia.
"Dla mnie rozczarowaniem jest fakt, że sprowadza się muzykę filmową do aspektu tylko twórczego. Gdzież ta radość ze słuchania? Gdzież respekt względem tego, że przede wszystkim ma się ona odnajdywać w filmie? Estetyka i sposób jej pojmowania przez różnego rodzaju odbiorców, to wbrew pozorom bardzo ważna rzecz. To co Tobie, Markowi, czy mi może wydawać się bardzo dobre, niekoniecznie może wywoływać te same odczucia u Adama, czy reszty i na odwrót. Przesłuchanie tysięcy, a nawet milionów ścieżek dźwiękowych nie zmieni tego, chyba że przyjmiemy efemeryczną pozę "krytyka" patrzącego na gatunek z góry. Ten epizod mojego życia mam już za sobą. Wolę chyba cieszyć się muzyką, niż stawiać ją po jednej, bądź drugiej stronie barykady"
"Nie przeczę, że muzyka filmowa, ta bardziej wybujała (bądź artystyczna, jak można równie dobrze powiedzieć), jest bardziej atrakcyjna. Pytanie tylko, czy jest to gatunek, który ma zadowalać swoich miłośników, czy też dobrze funkcjonować w filmie? ....(...) Solidne rzemiosło zawsze znajdzie swoje miejsce w filmie. Tyler w kinie raczej nie zawodzi. Poza nim... cóż, kwestia gustu"
oba by Tomasz Goska
PS: jeszcze Turek nie wypowiadał się o Battle LA ale jak obejrzy film to się wypowie i dojdzie, zapewne, kolejny fan
