The Time Machine - bardzo fajny score, ale zżynający co się da (zwłaszcza Goldsmitha i Zimmera)Wawrzyniec pisze:Jak to nie pasujeA "The Time Machine" ,"The Promise" , "The Pirates of the Caribbean", "Eqilibrium", "K-19", "Le Petit Nicolas" to wszystko dobre score'y i jak dla mnie to jest całkiem duża liczba dobrych score'ów.
The Promise - to faktycznie świetna ścieżka, ale to raczej wyjątkowa w karierze Klausa
The Pirates of... - ani to dobre (da się tego słuchać dopiero w wykonaniu Prażan, bo oryginalne brzmienie jest katastrofalne), ani Klausa (bo cała banda wyrobników przetwarzała tu tematy Zimmera)
Equilibrium, K19 - solidne ścieżki, ale bez żadnych sensacji, zwłaszcza w oderwaniu od filmów
Le Petit Nicolas - nie słyszałem
Do porządnych badeltowych score'ów dodałbym jeszcze "Ned Kelly" i "Chausseurs de Dragons". Napisana wspólnie z Hansem "The Pledge" też daje radę.
A teraz Badelt typowy: Catwoman, Constantine, Ultraviolet, Poseidon (tu tylko temat główny dawał radę), Teenage Mutant Hero Turtles, Premonition, Starship Troopers 3 i pewnie jeszcze masa rzeczy, z którymi na całe szczęście nie miałem najmniejszego kontaktu.


Niestety, po zwiastunach mi to bardziej przypomina "Van Helsinga", bo że filmowi Milliusa do pięt nie będzie dorastał to jestem już pewien, choć może nie będzie aż takiej przepaści jak między muzyką Poledourisa a Badelta.Wawrzyniec pisze: Niby coś w tym jest, ale tak od razu spisujesz Badelta na straty, gdyż porównujesz jego muzykę, z tą, która jest od Twego ulubionego kompozytora. Zresztą nie ma chyba też sensu porównywać tego filmu z "Conanem".
