Turek pisze:Świetna okładka, bogata książeczka, profesjonalna, bardzo szczegółowa analiza track by track, autorstwa Franka DeWalda, dużo technicznych informacji o partyturze, zdjęcia z nagrań z Rzymu w 82, fotki z nagrań w Pradze, zdjęcia z koncertu z Ubedy, prywatne zdjęcia Basila, osobista wypowiedź jego córki, interesujące i ważne posłowie Fitzpatricka, dokładny opis orkiestry, użytych instrumentów - ba, nawet wymienione są mikrofony którymi nagrywali partyturę! Do tego bonusowe, nie nagrane wcześniej utwory. I na koniec oczywiście GENIALNE wykonanie orkiestry pod batutą Raine'a. I to jest "ZŁE" wydanie?
Już pominę tutaj fakt że kocham Conana - ale i tak dla mnie jest to NAJLEPIEJ brzmiąca i NAJLEPIEJ nagrana pod względem technicznym muzyka ostatnich lat. Do tego dochodzi dynamika dźwięku, jego mokrość, delikatny pogłos. Maestria.
Turek trzeba tu wyjasnić i sprostować parę rzeczy

To co piszesz to oczywiście w wiekszości prawda ALE... i tych ALE jest właśnie sporo o których chyba zapomniałeś
Po pierwsze - wydanie conana można traktować jako niskobudżetowe. dlaczego? ano dlatego że wielkim failem jest książeczka pod względem grafiki - brak zgody (oczywiście nie dlatego że to chcieli, a im wytwórnia nie dała TYLKO właśnie nie chcieli, żeby było im to taniej wydać) na wykorzystanie logotypów czy zdjęć z filmu to jest epic fail. efektem tego jest samoróbka graficzna - cóż to za wydanie muzy z filmu gdzie nie ma ani jednej foty, ani jednego logotypu czy nawet plakatu i twórców? ktoś sobie pierdyknął jakieś rysuneczki i tyle - wewnętrzna okładka to rysuneczek jak z komiksu dla dzieci - epic fail. sam fajny tekst track by track nic nie znaczy, tym bardziej że książeczka nie należy do przesadnie objętościowo wyróżniających się. papier też nie jest za superowy no i ogólnie design jest po prostu do bólu poprawny ale nic ponad to.
Po drugie - jest to tylko rerecording. tylko i wyłącznie. nie musiano wygrzebywać po piwnicach świata zaginionych taśm, nie musieli inwestować w restauryzację dźwięku, nie musieli się dobijać o prawa itp itd.. ot po prostu mieli strony z paryturą, skrzyknęli orkiestre, położyli im kartki na stole i powiedzieli gramy. Tyle.
Po trzecie i najobszerniejsze - fakty odnośnie SPARTAKUSA:
To największe w historii (i jestem w stanie się założyć że nikt tego dłuuuugo nie przeskoczy) wydanie POJEDYŃCZEGO tytułu.
Sporo muzyki zostało wydanej po raz pierwszy, i to nie będącej od 50 lat nigdy wydanej ani np zrerecordingowanej. To że część jest w mono - żeby wszystkie mono tak brzmiały to byłbym hepi. I nie zapominajmy o płycie w stereo i o odrzutach z prywatnego archiwum Northa, a mało które wydania miały tyle odrzutów z prywatnych archiwów kompozytora.
Nigdy wcześniej nie wydano jednego scoru w taki rozbudowany sposób.
Nigdy wcześniej żaden score nie miał 180 stronicowej książki wyłącznie o tym jednym tytule (teraz jest co prawda w boxie Elfmana 250 stron, ale o wszystkich filmach duetu Elfman-Burton, a nie o jednym). Do tego dochodzi jakość tej książeczki zarówno pod względem technicznym - papier kredowy, twarda i lakierowana oprawa i genialny design, jak i merytorycznym. Do tego oczywiście kopalnia zdjęć nigdy wcześniej nie publikowanych, również z prywatnych archiwów (np od Towsona z kolacyjek w domu Northa, wręczania złotych płyt itp).
Nigdy wcześniej nie skrzyknięto do wydania jednego tytułu tylu gwiazd muzyki filmowej by skomponowały/zaaranżowały jeden z najsłynniejszych tematów miłosnych w dziejach kina, by go dołożyć w tych ich nowych interpretacjach na to wydanie aż na dwie płyty (do tego dochodzą koszta realizacji dźwięku i wynajęcia orkiestr) I co ważne - kompozytorzy zrobili to za darmo.
Nigdy wcześniej nie skrzyknięto w jednym miejscu o tym samym czasie na raz tyle gwiazd muzyki filmowej, by nakręcić z nimi dwugodzinny film/wywiad będący wypowiedziami tych gwiazd na temat tylko jednego tytułu (wspomnienia/inspiracje/spuścizna/spostrzeżenia/wpływ Spartakusa itd) i dołączyć takowy film na dvd do wydania.
Nigdy wcześniej nie pracowano kilka lat nad wydaniem jednego tytułu (samą książkę Towson pisał przeszło 2 lata).
Nigdy wcześniej nie było wydania jednego tytułu w który by zainwestowano tyle kasy i pracy.
To suche fakty - tak więc logicznym było od samego początku że Spartakus był z góry wiadomym i jedynym zwycięzcą plebiscytu ifmca - jest to największe wydanie jakie kiedykolwiek do tej pory się ukazało i jak wspominałem, jestem w stanie się założyć, że długo nikt tego wydania nie przebije.
Uff opisałem się

Mam nadzieję że teraz wszystko jasne już będzie, dlaczego conan z prometheusa nie miał żadnych szans w tej kategorii, a nawet czemu był on na samym końcu ze wszytkich nominowanych w tej liście..