Brian Tyler - Battle: Los Angeles
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Koprze, to jest prawda nie tycząca się nawet samego Zimmera, pewnie Wawrzyniec powiedziałby to nie tylko o nim.
Ja podałbym Kenji Kawai, którego znam tylko cudowne Ghost in the Shell, ale uwielbiam ten score, mimo że technicznie to banał, podałbym Clinta Mansella, podałbym HGW, którego naprawdę wolę od Tylera.
Bardzo ciekawym przykładem jest też Powell, który się przynajmniej w kinie mocno rozwinął technicznie (nawet jeszcze, jak był w MV, bo Chicken Run napisał jako członek grupy, to Zimmer doprowadził do pozbycia się Notta i wsadzenia swoich, tak wiem, jest to bardzo złe zachowanie, ale taka jest rzeczywistość - podam przykład Williamsa, który doprowadził do wywalenia Doyle'a ze Stepmom, podobno jednym z czołowych argumentów było to, że Doyle walczył z białaczką). Zaczynał od technicznego banału. Kumpel opowiedział mi, jak Powell w ogóle trafił do Media Ventures i uwierzcie, nic nie zapowiadalo, co z tego potem wyjdzie.
Powell pracował jako asystent Doyle'a w AIR-Edel, w tej samej firmie, dla której pod koniec lat 70. Hansu pisał jingle. Poleciał do LA i spotkał się z Zimmerem, który powiedział mu "na razie nic dla ciebie nie mam, ale poczekaj" i Powell został w LA. John Woo robił w tym czasie Bez twarzy, do którego zaangażował Marka Ishama, którego jak sam mówił "zawsze był wielkim fanem". Woo był tak wielkim fanem Ishama, że go wywalił i poszedł do Zimmera błagając o pomoc. Zimmer, zajęty dwoma wielkimi projektami (TTRL i Książę Egiptu) - i być może odrzucaniem zarówno Deep Impact, jak i Armageddonu - powiedział, że nie może, ale polecił Powella, mówiąc Woo "Jeśli John coś spieprzy, a nie spieprzy, to osobiście przyjdę i poprawię". Zimmer przyjął Powella do MV, sam wyprodukował score i tak to dalej poszło.
Endurance jeszcze było dość proste, choć fajne i mocniejszą technikę wprowadził stopniowo i w końcu nagle nawet najwięksi fani twierdzą, że Smok to dzieło doskonałe (dla mnie może nie, ale jest bardzo blisko). Sądzę, że dobrze jest to wypracowywać stopniowo.
HGW ma swoje techniczne sztuczki, ale też go stać na prostotę. Brajana Trajlera np. na nią nie stać i wali wszystko na jedno kopyto nawet bardziej niż Hans.
Ja podałbym Kenji Kawai, którego znam tylko cudowne Ghost in the Shell, ale uwielbiam ten score, mimo że technicznie to banał, podałbym Clinta Mansella, podałbym HGW, którego naprawdę wolę od Tylera.
Bardzo ciekawym przykładem jest też Powell, który się przynajmniej w kinie mocno rozwinął technicznie (nawet jeszcze, jak był w MV, bo Chicken Run napisał jako członek grupy, to Zimmer doprowadził do pozbycia się Notta i wsadzenia swoich, tak wiem, jest to bardzo złe zachowanie, ale taka jest rzeczywistość - podam przykład Williamsa, który doprowadził do wywalenia Doyle'a ze Stepmom, podobno jednym z czołowych argumentów było to, że Doyle walczył z białaczką). Zaczynał od technicznego banału. Kumpel opowiedział mi, jak Powell w ogóle trafił do Media Ventures i uwierzcie, nic nie zapowiadalo, co z tego potem wyjdzie.
Powell pracował jako asystent Doyle'a w AIR-Edel, w tej samej firmie, dla której pod koniec lat 70. Hansu pisał jingle. Poleciał do LA i spotkał się z Zimmerem, który powiedział mu "na razie nic dla ciebie nie mam, ale poczekaj" i Powell został w LA. John Woo robił w tym czasie Bez twarzy, do którego zaangażował Marka Ishama, którego jak sam mówił "zawsze był wielkim fanem". Woo był tak wielkim fanem Ishama, że go wywalił i poszedł do Zimmera błagając o pomoc. Zimmer, zajęty dwoma wielkimi projektami (TTRL i Książę Egiptu) - i być może odrzucaniem zarówno Deep Impact, jak i Armageddonu - powiedział, że nie może, ale polecił Powella, mówiąc Woo "Jeśli John coś spieprzy, a nie spieprzy, to osobiście przyjdę i poprawię". Zimmer przyjął Powella do MV, sam wyprodukował score i tak to dalej poszło.
Endurance jeszcze było dość proste, choć fajne i mocniejszą technikę wprowadził stopniowo i w końcu nagle nawet najwięksi fani twierdzą, że Smok to dzieło doskonałe (dla mnie może nie, ale jest bardzo blisko). Sądzę, że dobrze jest to wypracowywać stopniowo.
HGW ma swoje techniczne sztuczki, ale też go stać na prostotę. Brajana Trajlera np. na nią nie stać i wali wszystko na jedno kopyto nawet bardziej niż Hans.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Ale Pawle, ja przecież też wolę Kawai'a czy Zimmera od Tylera, z którego może byłby dobry orkiestrator ale kompozytor jest moim zdaniem przeciętny. Tylko zastanawiałem się czy Wawrzkowi nie chodzi o jakieś lamy pokroju tego od Robin Hooda. 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ktoś to w końcu oficjalnie potwierdził (albo czy ktoś kompetentny potwierdził nieoficjalnie), czy to kolejna krążąca od lat ploteczka o nieznanym źródle?Paweł Stroiński pisze:podam przykład Williamsa, który doprowadził do wywalenia Doyle'a ze Stepmom, podobno jednym z czołowych argumentów było to, że Doyle walczył z białaczką

Paweł jest redaktorem merytorycznym Pudelka. Jak napisze, że Williams nie napisał finału E.T., bo powiedział mu to na czacie jakiś internetowy kumpel, który jest kolegą żony asystenta muzycznego studia, które kontraktowało kiedyś orkiestrę, na którą instrumentację robił jeden z pomocników orkiestratora Williamsa, to jest to jedyna i ostateczna prawda.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Powiedział to dyrygent, Tim Simonec oraz na forum FSM Stromberg i Morgan.Tomek pisze:Paweł jest redaktorem merytorycznym Pudelka. Jak napisze, że Williams nie napisał finału E.T., bo powiedział mu to na czacie jakiś internetowy kumpel, który jest kolegą żony asystenta muzycznego studia, które kontraktowało kiedyś orkiestrę, na którą instrumentację robił jeden z pomocników orkiestratora Williamsa, to jest to jedyna i ostateczna prawda.
Poza tym, tak naprawdę ten ghostwriting w E.T. nie wykracza poza typowy wpływ orkiestratora na ścieżkę (podrzucenie partii na róg?), tylko wykracza poza typowe podejście Williamsa do precyzji orkiestracji. Morley pewnie podeszła do Williamsa, "John, mam taki pomysł (gra na fortepianie), może dać to na róg, co?" Williams słucha: "Super, dawaj". I tyle.
To, że białaczka była argumentem wywalenia Doyle'a jest plotką, fakt, że Doyle wyleciał nim zaczął coś pisać i natychmiast wzięto Williamsa, któremu zależało na projekcie, jest faktem. Pomógł może fakt, że Columbus pracował już z Williamsem przy Home Alone. Faktem jednak jest, że Doyle był wtedy ciężko chory.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
A czy Streitenfeld, czy też Jablonsky itd. przemawiają własnym głosem? Litości, może nie mam aż tak wysublimowanego jak Wy słuchu, ale też nie róbcie ze mnie totalnie głuchegoKoper pisze:Ale Pawle, ja przecież też wolę Kawai'a czy Zimmera od Tylera, z którego może byłby dobry orkiestrator ale kompozytor jest moim zdaniem przeciętny. Tylko zastanawiałem się czy Wawrzkowi nie chodzi o jakieś lamy pokroju tego od Robin Hooda.

A z kompozytorów, których miałem na myśli, to może być równie dobrze i Zimmer i Kawai (chociaż akurat znam jego score'y na orkiestre i brzmi to naprawdę przednio), Mansell, Powell, niech będzie też i HGW czy też nawet Julyan, którzy nie mają takiej takiego warsztatu jak Tyler, ale i och muzyka jednak ma to coś.
Tylko właśnie często ta umiejętność pisania na orkiestrę przysłaniała inne wady kompozycji Tylera. Zresztą nawet sam Adam, kiedy był bardziej złośliwy to właśnie porównywał umiejętności Tylera, do tych Zimmera.
Tylko co z tego

Oczywiście osobom lubiącym Tylera nie zamierzam ubliżać i przeszkadzać w wyczekiwaniu tego score'u i cieszenia się tą muzyką.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Właśnie tutaj jest problem z Hollywood. Kogo mamy piszącego DOBRZE na orkiestrę i z WŁASNYM głosem, tak naprawdę? Z aktualnego pokolenia zostają nam - trochę HGW, Elfman, Powell, Giacchino, Desplat i nie wiem, kto jeszcze tak naprawdę.
Głównie albo mamy dobrze piszących wyrobników (Tyler, Beltrami, który po Hurt Lockerze trochę zniknął) albo kiepskich wywodzących się z muzyki popularnej artystów. Zimmer się orkiestrowo wyrobił, ale nie jest pod tym względem nawet Tylerem, nie oszukujmy się, jak Mansell zrobił duży film przygodowy, wspomógł się Doddem, i jeszcze trochę takich nazwisk się znajdzie.
Kiedyś było inaczej, kompozytorzy mieli bardzo wyróżniające się głosy i świetnie orkiestrowali. Tym, co gdzieś do 2004 roku było w muzyce filmowej fantastyczne, to było to, że muzyka filmowa nie była jednolitym gatunkiem. Była muzyka klasyczna, popularna i pomiędzy nimi filmowa. Nazwisko kompozytora było odpowiednikiem gatunku, nawet nie gatunek filmowy. Goldsmith pisał jak Goldsmith, Williams do tej pory pisze jak Williams (z wyjątkiem fragmentów, które rżną Strawińskiego bardziej niż Tyler wiadomo kogo, ale to od 5 lat dopiero), Horner pisze jak Horner (może czasem za bardzo). Wyróżniał się każdy jednolity głos. Dzisiaj jest RCP z wyróżniającym się Zimmerem i wszystko inne. To boli i to bardzo.
Głównie albo mamy dobrze piszących wyrobników (Tyler, Beltrami, który po Hurt Lockerze trochę zniknął) albo kiepskich wywodzących się z muzyki popularnej artystów. Zimmer się orkiestrowo wyrobił, ale nie jest pod tym względem nawet Tylerem, nie oszukujmy się, jak Mansell zrobił duży film przygodowy, wspomógł się Doddem, i jeszcze trochę takich nazwisk się znajdzie.
Kiedyś było inaczej, kompozytorzy mieli bardzo wyróżniające się głosy i świetnie orkiestrowali. Tym, co gdzieś do 2004 roku było w muzyce filmowej fantastyczne, to było to, że muzyka filmowa nie była jednolitym gatunkiem. Była muzyka klasyczna, popularna i pomiędzy nimi filmowa. Nazwisko kompozytora było odpowiednikiem gatunku, nawet nie gatunek filmowy. Goldsmith pisał jak Goldsmith, Williams do tej pory pisze jak Williams (z wyjątkiem fragmentów, które rżną Strawińskiego bardziej niż Tyler wiadomo kogo, ale to od 5 lat dopiero), Horner pisze jak Horner (może czasem za bardzo). Wyróżniał się każdy jednolity głos. Dzisiaj jest RCP z wyróżniającym się Zimmerem i wszystko inne. To boli i to bardzo.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Szkoda, że Don Davis zrezygnował z muzyki filmowej
On to dopiero potrafił okiełzać orkiestrę i wycisnąć z niej wspaniałą muzykę
Tylko właśnie choć np. Davisa Matrixy są ciężkie to je uwielbiam i lubię takie ostre, mocne granie. Za to to niby "ostre granie" Tylera zupełnie mi nie podchodzi.




Może Alan Silvestri by się jeszcze załapał i Thomas Newman. James Newton Howard to chyba raczej nie, gdyż przynajmniej z tego co ja wiem to chyba dyrygować nie potrafi i nie wiem kto u niego robi orkiestracje.Kogo mamy piszącego DOBRZE na orkiestrę i z WŁASNYM głosem, tak naprawdę? Z aktualnego pokolenia zostają nam - trochę HGW, Elfman, Powell, Giacchino, Desplat i nie wiem, kto jeszcze tak naprawdę.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Chyba jakiś błąd się wkradł, bo Herald nawet teraz nie jest po sześćdziesiątcePaweł Stroiński pisze:Ale poważnym graczem w muzyce filmowej stał się dekadę po Hansie. Dlatego uważam go za młodszą generację.
To ważne rozróżnienie. Kiedyś pewien polski portal napisał, że młodym kompozytorem jest Harald Kloser, który już wtedy był po sześćdziesiątce.

Czy ja wiem, czy HGW poważnym graczem w muzyce filmowej ? wielu, uważa, że to bardzo przeciętny kompozytor niewiele wnoszący do gatunku.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt: