Rango - Hans Zimmer
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Widzę, że trzeba objaśnić proces pracy nad score z pomocą additional composers. Na początek dwie uwagi. Z wyjątkiem Rango i Piratów, gdzie ekipy były duże (o Piratach jestem w stanie powiedzieć, czemu), ilość ghostwriterów u Zimmera jest odwrotnie proporcjonalna do tego, jak Zimmerowi zależy na danym projekcie. I spieszę od razu powiedzieć, że z paroma wyjątkami, Bruckheimery po prostu olewa. Bierze je, ale ma oględnie mówiąc gdzieś, oddając je kumplom.DanielosVK pisze:Mi też nie, ale fajnie gdyby w końcu sam coś porobił. W zeszłym roku raczej prac zbiorowych nie było, ale w tym roku znowu. Jeśli wyjdą drudzy Piraci 3 albo Łzy Słońca to ok. Ale nigdy nie wiadomo czego po takim czymś oczekiwać.
Jak pracuje Zimmer? Suitami. Zimmer zwykle tworzy godzinę-półtorej suit, każda z nich rozwija jeden temat w różnych aranżacjach (kto słyszał dodatkową płytę z Piratów z Karaibów albo demo Gladiator Waltz, wie, jak to wygląda - Zimmer przez 9 minut różnie adaptuje jeden temat, czymś takim zapewne jest First Ideas z Frost/Nixon). Potem, kiedy przychodzi do samej ilustracji (ostatnio, jeśli został oczywiście odpowiednio wcześnie zatrudniony, wiele z tych suit powstało przed zdjęciami, czasem zresztą cały score, pomijając The Thin Red Line, taką kilkuosobową improwizacją w studiu było całe The Holiday na przykład). Suita Hansa z Kodu da Vinci (zawarta na płycie w utworach od The Poisoned Chalice do Chevaliers de Sangreal - tak, to jest pełna pierwsza suita Hansa, o tym score jeszcze powiem, bo sytuacja była tu dość ciekawa) trwa około 45 minut - 1/4-1/3 całego albumu.
Dochodzi do ilustracji filmu. Zimmer już zapewne sobie wybrał ekipę, choć niekoniecznie. Czasem oglądają film całą grupą i po prostu każdy z pomysłem na coś ma prawo coś zrobić, urządza się także konkursy na ghostwriterów (kto zrobi najlepszy kawałek wchodzi do najnowszej ścieżki Hansa). Hans koncentruje się na najważniejszych ścieżkach. Jak mi kiedyś tłumaczył na FB (na czacie, jeszcze przed wywiadem albo zaraz po), Zimmer nie ma problemu z napisaniem linii melodycznej, kilka godzin to wszystko aranżuje, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że uważa się za producenta muzycznego i wyszedł z rocka. Chodzi o to, by stworzyć brzmienie od zera (nie mówimy tutaj o oryginalności ścieżki, mówimy o tym, że Hans *zawsze* zaczyna od programowania elektroniki i potem wychodzi od tego, tworzy sobie od zera odpowiedni bank brzmień po prostu, odsyłam tutaj do wywiadu, jaki parę lat temu przeprowadziłem z Jimem Dooleyem) i jego brak wykształcenia.
Hans pisze więc najważniejsze sceny, co do reszty oddał je pomagierom dając odpowiednie wytyczne. Są one bardzo precyzyjne z reguły, po prostu mówi im w jakiej wersji chce jaki temat w którym momencie. Nie mają tu zbyt wiele dowolności. Może się zdarzyć, że Zimmer nie jest w stanie napisać danej sceny, bo wymaga brzmienia, na którym się np. nie zna. Wtedy bierze np. Jamesa L. Levine'a, który zrobił kilka seriali i tworzy z nim nieco funkowego Weather Mana (Zimmer potrzebuje wtedy pomocy z aranżacją od gościa, który robi to od lat i jest w jego drużynie). Sam pisze ważniejsze sceny, co do reszty wiadomo, co gdzie ma być i kompozytor nie ma nic do powiedzenia.
Gotowy kawałek np. Zanelliego przychodzi do Hansa. Co się wtedy dzieje. Zimmer sprawdza, czy pasuje do filmu i do reszty ścieżki. Jeśli coś jest nie tak, Zanelli albo dostaje go do poprawki (słyszałem, że Zimmer potrafi w tych sytuacjach być nieprzyjemny) albo, jeśli nie ma na to czasu, sam te kawałki poprawia. Chodzi tu nie tylko o dopasowanie do filmu, ale także do ogólnej, założonej przez Hansa na wstępie, wizji ścieżki.
Wyjątkiem tutaj był Kod da Vinci, gdzie po skomponowaniu wielkiej sytuacji, kierownikiem całej ścieżki został Nick Glennie-Smith i to on dysponował, który temat ma gdzie wejść. Kolejna ciekawa sprawa. W pewnym momencie nagle największe strony z newsami o muzyce filmowej rzuciły, że nad ścieżką pracuje Jim Dooley. News był oficjalny, żadna plotka. Wydaje mi się, że to czysty zabieg promocyjny. Dooley faktycznie *pracował* nad Kodem da Vinci. Nie wiadomo, co i ile zrobił. Nie został wymieniony w żadnych napisach końcowych, bo rozeszło się o sprawy kontraktowe i polityczne. Film współprodukowany przez Unię Europejską ma swoje wymagania i pula muzyczna, jeśli chodzi o oficjalne zatrudniona przypadła akurat UE. Kompozytorem jest Niemiec, a główny trzon ekipy pochodzi z Wielkiej Brytanii (Glennie-Smith, Harvey...).
Ostatnia uwaga. Tak, trochę ghostwritingu zawsze tu wychodzi od orkiestratorów (i tak u 90% kompozytorów). Wiadomo, że trochę Zimmerowi "pomagała" Shirley Walker, a przy Piratach 2, też w gazecie, Bruce Fowler pochwalił się, że napisał do filmu pół minuty.
Interesujące, choć nie dla mnie. Jestem staroświecki, staromodny, pewnie zacofany ale wierzę w jednolitą wizję artystyczną kompozytora. Oczywiście tylko bardzo utalentowani twórcy mogą sobie na to pozwolić. Ci mniej muszą się posługiwać asystentami, ghostwriterami i additional composerami. Jedni mają dwóch, inni kilku, inni jak Zimmer zarządzają zwykłą manufakurą, zakładem przemysłowym.
Najbardziej rozwaliły mnie informacje Pawła o konkursach dla ghostwriterów
Dobrze, że istnieje jeszcze muzyka filmowa poza studiem Zimmera, RCP i innymi podobnymi tworami...
Najbardziej rozwaliły mnie informacje Pawła o konkursach dla ghostwriterów


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Tylko, że zazwyczaj Ci "prawdziwi kompozytorzy" to mają co najwyżej jeden score na rok do napisania, więc się mogą w "artyzm" pobawić.Tomek pisze:Dobrze, że istnieje jeszcze muzyka filmowa poza studiem Zimmera, RCP i innymi podobnymi tworami...
Akurat z tego co Paweł napisał (imponujący tekst przy okazji) to nie wynika to co wiele osób twierdziło, że Zimmer już nic nie komponuje i oddaje wszystkie pomagierom.
Ja mistrzowi nie mam zamiaru do kuchni zaglądać, gdyż to co mnie interesuje to gotowe danie. A te smakują zazwyczaj bardzo dobrze.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Zawsze uważam, że liczy się jakość nie ilość...Wawrzyniec pisze:Tylko, że zazwyczaj Ci "prawdziwi kompozytorzy" to mają co najwyżej jeden score na rok do napisania, więc się mogą w "artyzm" pobawić.


PS. To "prawdziwi" to sam sobie dodałeś

Imponujący pod jakim względem?Wawrzyniec pisze:Akurat z tego co Paweł napisał (imponujący tekst przy okazji)

A i owszem, zgadzam się. Ale jak komuś nie smakuje? To go to co w kuchni się dzieje zainteresuje, a jak się dowie, jak coś jest przygotowywane/gotowane, to mu może jeszcze bardziej obrzydnąćWawrzyniec pisze:Ja mistrzowi nie mam zamiaru do kuchni zaglądać, gdyż to co mnie interesuje to gotowe danie. A te smakują zazwyczaj bardzo dobrze.



- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
I twierdzisz, że też dawali radę bez "Ghost Writerów"DanielosVK pisze:Z resztą Ci "prawdziwi kompozytorzy" też brali tyle na rok i się udawało.

Zresztą istnieje anegdotka, że podobno jak Kilar komponował muzykę do "Draculi" to się w Stanach dziwili, że wszystko sam robi. Nie wiem na ile to prawdziwe.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt: