Bardzo siadł mi Boardwalk Empire, Carlos, obie nagrody dla Pacino i Danes - więc tutaj jestem w 100% zadowolony. W kategoriach kinowych wciąż za mało tytułów widziałem, żeby się ustosunkować - choć sam fakt wyróżniania na taką skalę TSN (tylko niezłego moim zdaniem) jest dla mnie dziwny. No ale nie odbiega jakoś od przeszłych wyskoków amerykańskich krytyków, więc w tak miernym sezonie, jaki właśnie się kończy nie jest to chyba dziwne (jakoś nie spodziewam się, żeby Boyle, Aronofsky czy nawet Coenowie nakręcili arcydzieła - więc chyba mieliśmy rok bez wybitnego filmu na GG, masakra). Liczę jeszcze na parę produkcji nie-amerykańskich, ale ogólnie jestem niezadowolony.
A muzycznie to szkoda gadać. Wygrała przeciętna, choć charakterystyczna muza o nikłej wartości dramatycznej. Na Oscarach pewnie będzie to samo, bo te kategorie od paru lat się pokrywają...