
Lajtowy Zimmer vs. Napuszony Zimmer
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Jak w miejscu
A ten nowy styl, jaki zapoczątkowała współpraca z Nolanem. Ten nowy styl, który miał swój początek w "Batman Begins", potem ewoluował do "The Dark Knight" aż w końcu idelanie został rozwinięty do perfekcji i osiągnął najwyższy poziom ewolucji w "Inception".
Ja tam zmiany słyszę, może tylko ja

Ja tam zmiany słyszę, może tylko ja

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Tego " nowego stylu " po prostu nie da się słuchać ... od czasu " Batman Begins " Zimmer stanął po prostu w miejscu i zamiast muzyki robi " ścieżki dźwiękowe ',bo tym są dla mnie oba Batmany Nolana.Wawrzyniec pisze:Jak w miejscuA ten nowy styl, jaki zapoczątkowała współpraca z Nolanem. Ten nowy styl, który miał swój początek w "Batman Begins", potem ewoluował do "The Dark Knight" aż w końcu idelanie został rozwinięty do perfekcji i osiągnął najwyższy poziom ewolucji w "Inception".
Ja tam zmiany słyszę, może tylko ja
Ja lubię Zimmera z lat 90-tych i z pierwszej połowy XXI wieku ( do 2005 roku ),potem spoczął on na laurach zadowalając się swoją popularnością.
Odnoszę wrażenie że o ile John Williams rozpowszechnił," uprzebojowił " muzykę filmową pokazując że i tutaj mogą powstać chwytliwe,rozpoznawalne i pamiętane melodie,to obecny Hans Zimmer ową muzykę " uMcDonaldonizowił ",spłycił do rangi muzycznej tapety - zresztą nie tylko On ale i całe zastępy jego uczniów i naśladowców - jak elfy u Św.Mikołaja

Nie, no najlepiej tak powiedziećWawrzyniec pisze:Koper co prawda się śmieje (znowu), ale czy jak napiszę, że film "Inception" mi się szalenie podoba, a za filmem "Days of Thunder" nie przepadam to będzie to zły argument? Pewnie takAle intro "Inception" ma coś tajemniczego, coś intrygującego... A zresztą chyba mnie nie zrozumiecie...

Natomiast argument, że jeden film mi się szalenie podoba a drugi w ogóle, to słaby argument w kontekście naszego pytania o MUZYKĘ Zimmera


Wcześniej wspominałem o intrze Williamsa w Bliskich spotkaniach, bardzo podobnym rzekłbym do Incepcji - mamy czarny ekran, jakieś tam napisy szczątkowe i też jest jest uderzenie obrazu na końcu jak w Incepcji (tutaj światło na pustyni, tam fala na morzu). Ale kreatywnośćią Williams bije Zimmera na głowę...
Nie chcemy. Dalej zapominasz (a ja się powtarzam), że ubóstwiam pozycje Zimmera takie jak Hannibal, Linia, Samuraj, Pearl Harbor czy też inne prace dramatyczne, których praktycznie zaniechał od połowy poprzedniej dekady. Dlaczego, nie wiem? Kasa za animacje, kasa za Karaiby, kasa za Nolana. Nie ma miejsca na osobiste projekty, bardziej intymne - jest tylko albo blockbuster albo windowanie swoim nazwiskiem kilkunastu różnych projektów.Wawrzyniec pisze:W ogóle sam się zastanawiam i nie piszę tego złośliwie, ale czasami odnoszę wrażenie, że chcielibyście, aby dalej Zimmer pisał lekkie popowo-rockowe kawałki do niewymagających produkcji
Ale ten etap trwał nie chwilę, a trwał jakieś 10 lat - 1988 - 1998. Potem zrobił duży krok do przodu, a teraz spory do tyłu...Wawrzyniec pisze:Nie do końca o to mi chodziło. Czasami odczuwam, że niektórzy ludzie chcieliby powrotu przełomu lat 80tych 90tych i aby Zimmer w takim stylu muzykę pisał. To był pewien etap u Zimmera, ale on się skończył i ja się cieszę, że zrobił krok do przodu i dzięki temu nie przepadł jak chociażby Hammer, czy Faltermayer.
Nie wiem czy jest sens porównywać Zimmera do Hammera i Faltermayera, bo oni przy nim jawią się tylko jako zwykłe grajki tylko. W życiu by nie osiągneli takich sukcesów jak Zimmer, nawet nie ma co porównywać talentu czy umiejętności. Może Giorgio Moroder byłby tutaj trochę lepszym porównaniem.
A cóż to za "styl"? Toż to zwykły sound design. Owszem, "Incepcja" jest ciekawsza od obu Batmanów, ale głównie przez to, że jest to kino czysto rozrywkowe, obdarte z tej powagi i mroku Batmanów. Aż się boję co usłyszymy w trzecim Batku...Wawrzyniec pisze:Jak w miejscuA ten nowy styl, jaki zapoczątkowała współpraca z Nolanem. Ten nowy styl, który miał swój początek w "Batman Begins", potem ewoluował do "The Dark Knight" aż w końcu idelanie został rozwinięty do perfekcji i osiągnął najwyższy poziom ewolucji w "Inception".
Ja tam zmiany słyszę, może tylko ja
Lisie masz u mnie piwolis23 pisze: Tego " nowego stylu " po prostu nie da się słuchać ... od czasu " Batman Begins " Zimmer stanął po prostu w miejscu i zamiast muzyki robi " ścieżki dźwiękowe ',bo tym są dla mnie oba Batmany Nolana.
Ja lubię Zimmera z lat 90-tych i z pierwszej połowy XXI wieku ( do 2005 roku ),potem spoczął on na laurach zadowalając się swoją popularnością.
Odnoszę wrażenie że o ile John Williams rozpowszechnił," uprzebojowił " muzykę filmową pokazując że i tutaj mogą powstać chwytliwe,rozpoznawalne i pamiętane melodie,to obecny Hans Zimmer ową muzykę " uMcDonaldonizowił ",spłycił do rangi muzycznej tapety - zresztą nie tylko On ale i całe zastępy jego uczniów i naśladowców - jak elfy u Św.Mikołaja

Dobrze wiedzieć, że są jeszcze inni, którzy nie boją się nazywać rzeczy po imieniu (mcdonaldyzacja filmówki) i "winy" manufaktury i całego systemu, który stworzył niestety Zimmer. Podpisuję się pod wypowiedzią obiema rękami.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
I znowu wracamy do "Inception" chociaż jestem świadom, że sam sprowokowałem. Trudno mi wytłumaczyć, dlaczego mi się muzyka do "Inception" podoba. Przez kilkadziesiąt stron na forum, starałem się wytłumaczyć, ale się nie udało. Starałem się napisać w recenzji, ale też się nie udało (choć więcej osób zwróciło tylko uwagę na ocenę i autora tekstu niż na sam tekst). Więc po prostu nie jestem Was w stanie przekonać. Podoba mi się i już. Podoba mi się klimat, podoba mi się, gdyż świetnie się spisuje w obrazie (a tutaj następnie Koper napisze, że gryzie się ze scenami dialogowymi), podoba mi się wykorzystanie gitary, podoba mi się, gdyż doskonale oddaje to co się dzieje w obrazie. itd. itd. itd. A może po prostu taki ascetyzm i pretensjonalność mi podchodzą i cieszę się, że jest parę osób, którym też to podchodzi i mam nadzieję, że podobnie myślą te osoby z Akademii, gdyż w sumie już nie raz udowodnili, że na dobrej muzyce filmowej się nie znają, to fajnie by było, gdyby to jeszcze raz potwierdziliTomek pisze:Nie, no najlepiej tak powiedziećWawrzyniec pisze:Koper co prawda się śmieje (znowu), ale czy jak napiszę, że film "Inception" mi się szalenie podoba, a za filmem "Days of Thunder" nie przepadam to będzie to zły argument? Pewnie takAle intro "Inception" ma coś tajemniczego, coś intrygującego... A zresztą chyba mnie nie zrozumiecie...
Natomiast argument, że jeden film mi się szalenie podoba a drugi w ogóle, to słaby argument w kontekście naszego pytania o MUZYKĘ ZimmeraNas poprostu dziwi jak może zachwycać coś tak zupełnie hmmm...jak to powiedzieć, zupełnie ascetycznego, trochę pretensjonalnego (patrzcie rąbnąłem Was w ucho JEDNĄ nutą! - ale jestem cool, mroczny i poważny). OK, nabijam się trochę
Ale poprostu z Koprem chyba mamy inną estetykę i gusta.

Ej, to nawet ja nie jestem tak głupi, aby próbować udowodnić, że Zimmer jest lepszy od Williamsa. Nawet sam Zimmer zresztą to nie raz powiedział i też się nie uważa za lepszego od Williamsa. Williams jest i będzie najlepszych kompozytorem na świecie i koniec kropka.Tomek pisze:Wcześniej wspominałem o intrze Williamsa w Bliskich spotkaniach, bardzo podobnym rzekłbym do Incepcji - mamy czarny ekran, jakieś tam napisy szczątkowe i też jest jest uderzenie obrazu na końcu jak w Incepcji (tutaj światło na pustyni, tam fala na morzu). Ale kreatywnośćią Williams bije Zimmera na głowę...
Wawrzyniec pisze:W ogóle sam się zastanawiam i nie piszę tego złośliwie, ale czasami odnoszę wrażenie, że chcielibyście, aby dalej Zimmer pisał lekkie popowo-rockowe kawałki do niewymagających produkcji
O rety, argument z kasą, jest dla mnie zbyt płytki, przepraszam. Zresztą to takie szlachetne i artystyczne i niezależne offowe myślenie, aby powiedzieć nie wielkim produkcjom, kasie i udać się na wędrówkę medytacyjną i kręcić filmy o Jorge, młodym argentyńskim chłopcu, z biednej argentyńskiej wsi, który znajduje przyjaciela w postaci mrówkojada. Teraz oczywiście ja dramatyzuję, ale kto wie, a może Zimmer lubi komponować do animacji. Na pewno lubi tworzyć dla Nolana i z tej współpracy bardzo się cieszę i nie traktuję jej tak, jakby dla Baya, czy aktualnych filmów Tony'ego Scotta komponował. To bardzo dobry, jeden z lepszych reżyserów i bardzo lubię ten duet. A "Piratów" ja muzycznie lubię, wiec też nie będę zaprzeczał.Tomek pisze:Nie chcemy. Dalej zapominasz (a ja się powtarzam), że ubóstwiam pozycje Zimmera takie jak Hannibal, Linia, Samuraj, Pearl Harbor czy też inne prace dramatyczne, których praktycznie zaniechał od połowy poprzedniej dekady. Dlaczego, nie wiem? Kasa za animacje, kasa za Karaiby, kasa za Nolana. Nie ma miejsca na osobiste projekty, bardziej intymne - jest tylko albo blockbuster albo windowanie swoim nazwiskiem kilkunastu różnych projektów.
A szczerze gdyby mi dane było kręcić filmy, to też brałbym się za blockbustery, gdybym tylko mógł. Kasa, kasa kasa, najwidoczniej. Lub jak to mawiał pewien polski raper na saksach w Angli tzw. "Popek" "Pieniądz, całym światem rządzi" (odkrywcze, nie?)

No pewnie, że się podpisujesz, bo akurat termin McMuzyka i wszystko co Zimmera związane z McDonaldem to Ty wprowadziłeś do obiegu językowego na forumTomek pisze:Wawrzyniec pisze:Nie do końca o to mi chodziło. Czasami odczuwam, że niektórzy ludzie chcieliby powrotu przełomu lat 80tych 90tych i aby Zimmer w takim stylu muzykę pisał. To był pewien etap u Zimmera, ale on się skończył i ja się cieszę, że zrobił krok do przodu i dzięki temu nie przepadł jak chociażby Hammer, czy Faltermayer.Gdyby tak było, to znowu mielibyśmy synth-pop i te klimatyTomek pisze:Ale ten etap trwał nie chwilę, a trwał jakieś 10 lat - 1988 - 1998. Potem zrobił duży krok do przodu, a teraz spory do tyłu...
Mój błąd, głupie porównanie. Za Moroderem nie przepadam i też nie ma co się równać.Tomek pisze:Nie wiem czy jest sens porównywać Zimmera do Hammera i Faltermayera, bo oni przy nim jawią się tylko jako zwykłe grajki tylko. W życiu by nie osiągneli takich sukcesów jak Zimmer, nawet nie ma co porównywać talentu czy umiejętności. Może Giorgio Moroder byłby tutaj trochę lepszym porównaniem.
No ja liczę, że się boiszTomek pisze:A cóż to za "styl"? Toż to zwykły sound design. Owszem, "Incepcja" jest ciekawsza od obu Batmanów, ale głównie przez to, że jest to kino czysto rozrywkowe, obdarte z tej powagi i mroku Batmanów. Aż się boję co usłyszymy w trzecim Batku...Wawrzyniec pisze:Jak w miejscuA ten nowy styl, jaki zapoczątkowała współpraca z Nolanem. Ten nowy styl, który miał swój początek w "Batman Begins", potem ewoluował do "The Dark Knight" aż w końcu idelanie został rozwinięty do perfekcji i osiągnął najwyższy poziom ewolucji w "Inception".
Ja tam zmiany słyszę, może tylko jaChociaż ten tekst, że "Inception" nie jest poważne, to akurat mi się nie podoba, sorry.
Tomek pisze:Lisie masz u mnie piwolis23 pisze: Tego " nowego stylu " po prostu nie da się słuchać ... od czasu " Batman Begins " Zimmer stanął po prostu w miejscu i zamiast muzyki robi " ścieżki dźwiękowe ',bo tym są dla mnie oba Batmany Nolana.
Ja lubię Zimmera z lat 90-tych i z pierwszej połowy XXI wieku ( do 2005 roku ),potem spoczął on na laurach zadowalając się swoją popularnością.
Odnoszę wrażenie że o ile John Williams rozpowszechnił," uprzebojowił " muzykę filmową pokazując że i tutaj mogą powstać chwytliwe,rozpoznawalne i pamiętane melodie,to obecny Hans Zimmer ową muzykę " uMcDonaldonizowił ",spłycił do rangi muzycznej tapety - zresztą nie tylko On ale i całe zastępy jego uczniów i naśladowców - jak elfy u Św.Mikołaja![]()
Dobrze wiedzieć, że są jeszcze inni, którzy nie boją się nazywać rzeczy po imieniu (mcdonaldyzacja filmówki) i "winy" manufaktury i całego systemu, który stworzył niestety Zimmer. Podpisuję się pod wypowiedzią obiema rękami.


A porównanie z Williamsem, który na wieki wieków pozostanie moim No.1 jest pod tym względem dla mnie niezbyt dobre, gdyż obaj kompozytorzy mają trochę inny styl. I oczywiście nie można napisać, że Williams się nie zmieniał, ale mniej więcej zawsze jego score'y byłby bardziej klasyczne, przez ponadczasowe. U Zimmera styl się bardziej, ewoluuje i zresztą już nie raz spotykałem się z opiniami, też i recenzjach, że ile można słuchać tego co było w "The Rock" itd. W sumie ze względu na styl muzyczny Zimmer, wręcz bardziej od niego się wymaga czegoś nowego.
Co też mi się nie do końca podoba i nie raz już się wypowiadałem do czego to ciągłe podążanie za oryginalnością prowadzi: "Jai Ho"

Ale to już w ogóle inny temat i sam nie wiem czy udało mi się cokolwiek sensownego napisać i naprowadzić tę dyskusję na właściwy tor

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Ale tu nie chodzi o toWawrzyniec pisze: Ej, to nawet ja nie jestem tak głupi, aby próbować udowodnić, że Zimmer jest lepszy od Williamsa. Nawet sam Zimmer zresztą to nie raz powiedział i też się nie uważa za lepszego od Williamsa. Williams jest i będzie najlepszych kompozytorem na świecie i koniec kropka.

Offowe myślenie... Bądźmy poważni...Wawrzyniec pisze:O rety, argument z kasą, jest dla mnie zbyt płytki, przepraszam. Zresztą to takie szlachetne i artystyczne i niezależne offowe myślenie, aby powiedzieć nie wielkim produkcjom, kasie i udać się na wędrówkę medytacyjną i kręcić filmy o Jorge, młodym argentyńskim chłopcu, z biednej argentyńskiej wsi, który znajduje przyjaciela w postaci mrówkojada.
Ale po co mu więcej kasy? Jest najlepiej zarabiającym kompozytorem na świecie. Właśnie to, że zapędził się w kozi róg z niezliczonymi animacjami, blockbusterami a nie ma czasu tak jak kiedyś na coś bardziej osobistego (OK, były jakieś Casi Divas, którego prawie nikt nie słyszał) nie świadczy o nim dobrze. A te wszystkie wypowiedzi o porzuceniu pisania, koncertowaniu itp. między bajki można włożyć.Wawrzyniec pisze:Teraz oczywiście ja dramatyzuję, ale kto wie, a może Zimmer lubi komponować do animacji. Na pewno lubi tworzyć dla Nolana i z tej współpracy bardzo się cieszę i nie traktuję jej tak, jakby dla Baya, czy aktualnych filmów Tony'ego Scotta komponował. To bardzo dobry, jeden z lepszych reżyserów i bardzo lubię ten duet. A "Piratów" ja muzycznie lubię, wiec też nie będę zaprzeczał. A szczerze gdyby mi dane było kręcić filmy, to też brałbym się za blockbustery, gdybym tylko mógł. Kasa, kasa kasa, najwidoczniej. Lub jak to mawiał pewien polski raper na saksach w Angli tzw. "Popek" "Pieniądz, całym światem rządzi" (odkrywcze, nie?)
Teraz mamy synth, ale już bez popuWawrzyniec pisze:Gdyby tak było, to znowu mielibyśmy synth-pop i te klimaty![]()

Tak, wiem, Nolan odkrył leka na raka i zbawił swym filmem świat. Takie to poważne jestWawrzyniec pisze:No ja liczę, że się boiszChociaż ten tekst, że "Inception" nie jest poważne, to akurat mi się nie podoba, sorry.

Wawrzyniec pisze:No pewnie, że się podpisujesz, bo akurat termin McMuzyka i wszystko co Zimmera związane z McDonaldem to Ty wprowadziłeś do obiegu językowego na forumTak jak Adam LOL, Epic Fail, Megakult itd.
Do końca tak nie jest, bo termin ten trochę przemodelowałem z pojęcia "McScore", który James Southall (taki sam konserwatysta jak ja



- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Dokładnie
On ocenił "Inception" na 5 ja też (chociaż jemu się bardziej upiekło ode mnie i nie został zlolowany
). On ocenił "Avatar" na 5, ja też tak go oceniam.
Popatrzmy dalej: "The Dark Knight" 3 - wysoko jak na konserwatystę.
"Pirates of the Caribbean 3", czyli ten niby typowy McScore 4
"Sherlock Holmes" 3.5
Rzeczywiście spoko recenzent, chyba go lubię


Popatrzmy dalej: "The Dark Knight" 3 - wysoko jak na konserwatystę.



Rzeczywiście spoko recenzent, chyba go lubię

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
A na poważnie.
Sądzę, że Incepcja to wyjście z tego dreptania kółko. Wielkie uważane za ascetyczne, pretensjonalne, kiczowate czy genialne (zależy od osoby) uderzenia blachy to adaptacje Non, je ne regrette rien. Kopia? Zrzynka? Głupota? Lenistwo?
Bynajmniej. Piosenka Edith Piaf odgrywa w filmie rolę bardzo znaczącą. Dokładnie nie wiem, dlaczego akurat tak, na pewno nie było to spowodowane zatrudnieniem Marion Cotillard (wtedy chcieli z tej piosenki zrezygnować na chwilę, ale to Hans powiedział, by to zostawić). Wiadomo, że w filmie bardzo ważną kwestią jest czas. No to zwolnienie tempa (kto słyszał początek i całe End Credits wie, że cała struktura ścieżki Zimmera jest zbudowana wokół piosenki, zresztą Nolan oddał piosenkę Hansowi i to on zwalniał, itd.)
Drugi element, który trochę uniknął większości recenzentów.
Bondy. Niektórzy filmowi recenzenci o tym mówili, ale jeśli by w dużym uproszczeniu opisać Dream Is Collapsing to JEST Edith Piaf + John Barry. Ostatnio obejrzałem film po raz drugi i do mnie doszło, jak Bondowsko zilustrowane są sceny w śnie zimowym. Jazda na nartach, forteca... To wszystko to jedno wielkie odwołanie do "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" i to samo robi Zimmer.
Film Nolana jest dość specyficzny jako połączenie typowego heist thrillera (film o napadzie, od przygotowań do samego napadu), oczywiście nieco na wspak (bo nie po to się włamują, by coś ukraść) z - pod koniec - Bondem.
Jasne, łatwo Hansa tu zjechać, że jest nieoryginalny, itd. Ale w sytuacji, w której to jest ważne dla film, uważam ruch z adaptację Edith piaf (przecież to zwolnione tempo zostało osiągnięte nie zabawą piosenką, ale przez orkiestracje!) za genialny i bardzo kreatywny. Włączenie elementów neo-noir (przez Łowcę androidów - Mal to prawie stereotypowa femme fatale!) i Bondowskich (nawiązań tych ani Nolan, ani Hans nie ukrywają przecież w żadnym razie) do Zimmera po kolejnej stylistycznie zmianie (specyficzne połączenie ambientu z minimalizmem bez wpływu Glassa, jak we fragmentach Frost/Nixona, ale poprzez np. Cienką czerwoną linię, Batmana, właśnie Frosta), buduje brzmienie może ostre, ale też na swój sposób bardzo subtelne (Old Souls, połowa Waiting for a Train, początek i koniec albumu) i bardzo subtelne jak na Hansa, jest czymś specyficznym dla danego filmu, czego Zimmer nie zrobił od dawna.
Nie zgodzę się, że muzyki jest w filmie za dużo i za głośno, a jeśli krytyka się tu pojawia to nie do Hansa proszę, tylko Nolana, który samego Hansa zszokował tym, że wrzucił dosłownie wszystko, co Hans i Balfe zrobili (nie wiadomo jeszcze, co Balfe zrobił, ale raczej niewiele, może po prostu wspólnie siedzieli przy fortepianie), łącznie z demami. Sam Zimmer spytał przecież Nolana, czy to nie lekka przesada. Nolan powiedział: Wcale nie, więc Hans skończył temat.
Incepcja to Zimmer znowu myślący o filmie a nie znudzony tym, co robi, jak mu się zdarzało zwłaszcza od Spanglish. I Zimmer, który nie przewalił filmu intelektualnie.
I to drugi score Zimmera bez filmu od Cienkiej czerwonej linii. Może to o czymś świadczy?
Sądzę, że Incepcja to wyjście z tego dreptania kółko. Wielkie uważane za ascetyczne, pretensjonalne, kiczowate czy genialne (zależy od osoby) uderzenia blachy to adaptacje Non, je ne regrette rien. Kopia? Zrzynka? Głupota? Lenistwo?
Bynajmniej. Piosenka Edith Piaf odgrywa w filmie rolę bardzo znaczącą. Dokładnie nie wiem, dlaczego akurat tak, na pewno nie było to spowodowane zatrudnieniem Marion Cotillard (wtedy chcieli z tej piosenki zrezygnować na chwilę, ale to Hans powiedział, by to zostawić). Wiadomo, że w filmie bardzo ważną kwestią jest czas. No to zwolnienie tempa (kto słyszał początek i całe End Credits wie, że cała struktura ścieżki Zimmera jest zbudowana wokół piosenki, zresztą Nolan oddał piosenkę Hansowi i to on zwalniał, itd.)
Drugi element, który trochę uniknął większości recenzentów.
Bondy. Niektórzy filmowi recenzenci o tym mówili, ale jeśli by w dużym uproszczeniu opisać Dream Is Collapsing to JEST Edith Piaf + John Barry. Ostatnio obejrzałem film po raz drugi i do mnie doszło, jak Bondowsko zilustrowane są sceny w śnie zimowym. Jazda na nartach, forteca... To wszystko to jedno wielkie odwołanie do "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" i to samo robi Zimmer.
Film Nolana jest dość specyficzny jako połączenie typowego heist thrillera (film o napadzie, od przygotowań do samego napadu), oczywiście nieco na wspak (bo nie po to się włamują, by coś ukraść) z - pod koniec - Bondem.
Jasne, łatwo Hansa tu zjechać, że jest nieoryginalny, itd. Ale w sytuacji, w której to jest ważne dla film, uważam ruch z adaptację Edith piaf (przecież to zwolnione tempo zostało osiągnięte nie zabawą piosenką, ale przez orkiestracje!) za genialny i bardzo kreatywny. Włączenie elementów neo-noir (przez Łowcę androidów - Mal to prawie stereotypowa femme fatale!) i Bondowskich (nawiązań tych ani Nolan, ani Hans nie ukrywają przecież w żadnym razie) do Zimmera po kolejnej stylistycznie zmianie (specyficzne połączenie ambientu z minimalizmem bez wpływu Glassa, jak we fragmentach Frost/Nixona, ale poprzez np. Cienką czerwoną linię, Batmana, właśnie Frosta), buduje brzmienie może ostre, ale też na swój sposób bardzo subtelne (Old Souls, połowa Waiting for a Train, początek i koniec albumu) i bardzo subtelne jak na Hansa, jest czymś specyficznym dla danego filmu, czego Zimmer nie zrobił od dawna.
Nie zgodzę się, że muzyki jest w filmie za dużo i za głośno, a jeśli krytyka się tu pojawia to nie do Hansa proszę, tylko Nolana, który samego Hansa zszokował tym, że wrzucił dosłownie wszystko, co Hans i Balfe zrobili (nie wiadomo jeszcze, co Balfe zrobił, ale raczej niewiele, może po prostu wspólnie siedzieli przy fortepianie), łącznie z demami. Sam Zimmer spytał przecież Nolana, czy to nie lekka przesada. Nolan powiedział: Wcale nie, więc Hans skończył temat.
Incepcja to Zimmer znowu myślący o filmie a nie znudzony tym, co robi, jak mu się zdarzało zwłaszcza od Spanglish. I Zimmer, który nie przewalił filmu intelektualnie.
I to drugi score Zimmera bez filmu od Cienkiej czerwonej linii. Może to o czymś świadczy?
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Szczerze to sam Nolan wspominał, że bardzo lubi "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości". I już podczas pierwszego seansu, kiedy zobaczyłem ten kompleks medyczny w górach, wiedziałem do czego to nawiązanie.Paweł Stroiński pisze:
Drugi element, który trochę uniknął większości recenzentów.
Bondy. Niektórzy filmowi recenzenci o tym mówili, ale jeśli by w dużym uproszczeniu opisać Dream Is Collapsing to JEST Edith Piaf + John Barry. Ostatnio obejrzałem film po raz drugi i do mnie doszło, jak Bondowsko zilustrowane są sceny w śnie zimowym. Jazda na nartach, forteca... To wszystko to jedno wielkie odwołanie do "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" i to samo robi Zimmer.
A "Blade Runner" jest zresztą jednym z ulubionych filmów Nolana, więc pewne nawiązania zdają się być zrozumiałe, zresztą o czym sam wspomniałem w mojej recenzji.

Jak reżyser czegoś chce, szczególnego brzmienia to kompozytor raczej powinien spełniać jego oczekiwania, a nie mówić "Wypchaj się, nie zrobię tego".
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Zgoda. Mogę krytykować za to reżysera. Ale w takim razie i chwalić za działanie w filmie nie będę Hansa, ale Nolana. Zatem co do Hansa to pozostaje ocena muzyki na płycie. Tam to jest na jakieś 3+, zatem generalnie nie ma się czym podniecać i szkoda więcej nt. "Incepcji" dyskutować bo jest masa ciekawszych scorów.Paweł Stroiński pisze:Nie zgodzę się, że muzyki jest w filmie za dużo i za głośno, a jeśli krytyka się tu pojawia to nie do Hansa proszę, tylko Nolana, który samego Hansa zszokował tym, że wrzucił dosłownie wszystko, co Hans i Balfe zrobili (nie wiadomo jeszcze, co Balfe zrobił, ale raczej niewiele, może po prostu wspólnie siedzieli przy fortepianie), łącznie z demami. Sam Zimmer spytał przecież Nolana, czy to nie lekka przesada. Nolan powiedział: Wcale nie, więc Hans skończył temat.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt: