

Hmm ... jak dla mnie,najbardziej epicką pracą Howarda jest jednak " Atlantis the lost Empire ",praca chyba nawet nie zauważona przez akademię filmową ( zresztą z TLA będzie prawdopodobnie,podobnie )dziekan pisze:to raczej wynika z tego,że to jak dotąd chyba najbardziej wyrazista i epicka kompozycja w jego karierze.
Film jest dobry,fabuła,cały aspekt przeszłości Atlantydy,nawet język mówiony i pisany,wszystko jest tu dopracowane i bardzo przemyślane ( język stworzył twórca języków do serii Star Trek a oprawę wizualną filmu opracował twórca Hellboya,Mike Mingola ),problem w tym ze na początku nowej dekady i nowego tysiąclecia filmy animowane metoda tradycyjną przeżywały swój wielki kryzys z powodu olbrzymich sukcesów studia Pixar i DreamWorks - oglądałem ostatnio dokument o historii Pixar i twórcy " Toy Story byli i nadal są wściekli,że na wskutek krótkotrwałej mody wielkie studia skasowały animację klasyczną - na szczęście,po fuzji Pixara z Disneyem Leaster zaczął nalegać na powrót studia do animacji klasycznej.muaddib_dw pisze:Atlantyda jest niesamowita, bogata, klimatyczna, bardzo dobrze przemyślana jak na muzę do filmu animowanego aż za dobra. Wydaje mi się, że film był zbyt mało popularny jego treść, fabuła nie chwytała za serca jak Król Lew, przez co i muza przeszła troszkę nie zauważona.
A żeby porównanie było pełne, można ściągnąć sobie cały soundtrack za darmo ze trony kompozytora:lis23 pisze:A wracając do TLA to można sobie porównać pracę Howarda z muzyką do serialu " Avatar the Last Airbender :"
Kopie to jednak nie bo serial i muzyka doń był pierwszy,film kinowy jest na jego podstawie - teraz spojrzałem dokładnie,w linku jest muzyka do gry z Wii na podstawie filmu a nie muzyka z serialuAlthazan pisze: A żeby porównanie było pełne, można ściągnąć sobie cały soundtrack za darmo ze trony kompozytora:
http://www.mick-gordon.com/airbender.html
Ale do Howarda to jednak daleko. Ładne kopie co kawałek, ale to tylko jednak kopie...
Wiesz co Mareczku to zależy, z wiekiem gusta się zmieniają (łał odkryłem kolejną Amerykę Jak MefiMarek Łach pisze:Ja się chyba jednak do howardowego Airbendera jednak nie przekonam.Przesłuchałem po raz kolejny od deski do deski, i nie rusza mnie. Ale z drugiej strony nigdy nie byłem takim entuzjastą JNH jak Tomek, Althazan czy dziekan, więc może takie oblicze Howarda mniej mi po prostu "leży".
Tu się pojawia kolejny problem podczas wystawiania maxów za płytę, ja biorę często pod uwagę słuchalność i spójność całej płyty. Według mnie granica między tymi uwagami moimi nie została zachowana sposób należyty. Lady In The Water do mnie przemawia w sposób umiarkowany ( Genialne ''Great Eatlon'') , choć faktycznie wizja, którą snuje JNH w Lady wydaje się być mniej chaotyczna od Aribendera, ale całość zwłaszcza na albumie psują piosenkiMarek Łach pisze:Kwestia gustów, choć zawsze, gdy ktoś wystawia oceny maksymalne prowokuje tym samym dyskusję i polemikę.
Ja np. Howarda słucham już od jakichś 10 lat (czyli trochę krócej niż interesuję się filmówką, ale chwilę mi zajęło, zanim do niego "dotarłem") i dawno zauważyłem, że przy całej wszechstronności tego kompozytora, pasują mi tylko niektóre jego "oblicza". Np. teraz odpaliłem sobie Lady in the Water i same da pierwsze utwory są dla mnie ciekawsze niż cały Airbender.Ale mnie nigdy nie ciągnęło do Howarda w trybie czysto epickim, więc Airbender - mimo innych cech, które subiektywnie uważam tutaj za wady - może po prostu podpadać pod tę akurat kategorię. Zaskakuje mnie to tylko dlatego, że to Shyamalan, a nigdy jeszcze nie byłem muzyką do jego filmów rozczarowany.
No tak, ale tu po raz kolejny pojawia się problem ''przykuwania'' uwagi. Niektóre płyty wymagają wiekszego skupienia i większej koncentracji ( np Potter Desplata czy nawet Airbender), który dopiero przy entych: Trzecim, Czwartym odsłuchu zaczął mi dawać coraz to większą satysfakcje. Często jest jednak tak, że chcąc wyłapać dane smaczki, słuchamy płyty wiele razy i najzwyczajniej w świecie przyzwyczajamy się do danych dźwięków /utworów, i wydają nam się dość ciekawe i interesujące choć tak naprawdę są słabe. Problem ten był już kilkakrotnie poruszany i wydaję się być nie do rozwiązaniaMarek Łach pisze:To też, ale (wbrew pozorom) ja również zwracam uwagę jak mi się słucha płyty, na ile jest w stanie mnie zaciekawić, przykuć moją uwagę