The Last Airbender - James Newton Howard

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#541 Post autor: Marek Łach » pt sty 07, 2011 23:48 pm

A ja powiem Ci dziekan, że lubię te Twoje merytoryczne wypowiedzi o Howardzie. Może nie zawsze podzielam Twój entuzjazm, ale gadasz z sensem. :D To miła odmiana od offtopiarstwa. :P

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#542 Post autor: lis23 » sob sty 08, 2011 02:39 am

dziekan pisze:to raczej wynika z tego,że to jak dotąd chyba najbardziej wyrazista i epicka kompozycja w jego karierze.
Hmm ... jak dla mnie,najbardziej epicką pracą Howarda jest jednak " Atlantis the lost Empire ",praca chyba nawet nie zauważona przez akademię filmową ( zresztą z TLA będzie prawdopodobnie,podobnie )
zwłaszcza końcówka albumu ( Atlantis ) to prawdziwa uczta dla uszu.
Bardzo bym chciał żeby to Howard dostał w końcu swojego Oscara,bo przecież nominację już miał ale szczęście jakoś nigdy się do niego nie uśmiechnęło - jeśli Oscara dostanie Zimmer to będzie to nagroda dla nazwiska a nie za muzykę bo akademia nie zauważyła o wiele lepszych praz Zimmera ( chociażby " Cienka Czerwona Linia " ).

A wracając do TLA to można sobie porównać pracę Howarda z muzyką do serialu " Avatar the Last Airbender :"

http://www.youtube.com/watch?v=5R_8Xm5p ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=GZvsF9T2yyU
http://www.youtube.com/watch?v=14453Jmo ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=yWnuQK0q ... re=related

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

#543 Post autor: muaddib_dw » sob sty 08, 2011 09:23 am

Atlantyda jest niesamowita, bogata, klimatyczna, bardzo dobrze przemyślana jak na muzę do filmu animowanego aż za dobra. Wydaje mi się, że film był zbyt mało popularny jego treść, fabuła nie chwytała za serca jak Król Lew, przez co i muza przeszła troszkę nie zauważona. Podobne odczucia mam w przypadku Siedmiu Lat W Tybecie, film nie był hitem, również muzyka choć wspaniała przeszła bez wielkiego echa. Wracając do Howarda jeśli mowa o epickości to na usta mi się ciśnie Wyatt Earp - mam nadzieję, że doczekam Archival Edition z LaLi bo ileż tam jest wspaniałej epickiej muzy mmm...

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#544 Post autor: Koper » sob sty 08, 2011 11:42 am

Atlantydę oglądałem - szału muza w filmie nie robiła, więc pewnie dlatego przeszła praca JNH bez echa.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#545 Post autor: lis23 » sob sty 08, 2011 11:53 am

muaddib_dw pisze:Atlantyda jest niesamowita, bogata, klimatyczna, bardzo dobrze przemyślana jak na muzę do filmu animowanego aż za dobra. Wydaje mi się, że film był zbyt mało popularny jego treść, fabuła nie chwytała za serca jak Król Lew, przez co i muza przeszła troszkę nie zauważona.
Film jest dobry,fabuła,cały aspekt przeszłości Atlantydy,nawet język mówiony i pisany,wszystko jest tu dopracowane i bardzo przemyślane ( język stworzył twórca języków do serii Star Trek a oprawę wizualną filmu opracował twórca Hellboya,Mike Mingola ),problem w tym ze na początku nowej dekady i nowego tysiąclecia filmy animowane metoda tradycyjną przeżywały swój wielki kryzys z powodu olbrzymich sukcesów studia Pixar i DreamWorks - oglądałem ostatnio dokument o historii Pixar i twórcy " Toy Story byli i nadal są wściekli,że na wskutek krótkotrwałej mody wielkie studia skasowały animację klasyczną - na szczęście,po fuzji Pixara z Disneyem Leaster zaczął nalegać na powrót studia do animacji klasycznej.

Awatar użytkownika
Althazan
+ Georges Delerue +
Posty: 3638
Rejestracja: wt lut 24, 2009 14:28 pm

#546 Post autor: Althazan » sob sty 08, 2011 12:29 pm

lis23 pisze:A wracając do TLA to można sobie porównać pracę Howarda z muzyką do serialu " Avatar the Last Airbender :"
A żeby porównanie było pełne, można ściągnąć sobie cały soundtrack za darmo ze trony kompozytora:
http://www.mick-gordon.com/airbender.html
Ale do Howarda to jednak daleko. Ładne kopie co kawałek, ale to tylko jednak kopie...

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#547 Post autor: lis23 » sob sty 08, 2011 12:33 pm

Althazan pisze: A żeby porównanie było pełne, można ściągnąć sobie cały soundtrack za darmo ze trony kompozytora:
http://www.mick-gordon.com/airbender.html
Ale do Howarda to jednak daleko. Ładne kopie co kawałek, ale to tylko jednak kopie...
Kopie to jednak nie bo serial i muzyka doń był pierwszy,film kinowy jest na jego podstawie - teraz spojrzałem dokładnie,w linku jest muzyka do gry z Wii na podstawie filmu a nie muzyka z serialu
swoją drogą,polecam serial jeśli ktoś lubi animację,pozycja na pewno warta zainteresowania.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#548 Post autor: Marek Łach » ndz sty 09, 2011 17:26 pm

Ja się chyba jednak do howardowego Airbendera jednak nie przekonam. :( Przesłuchałem po raz kolejny od deski do deski, i nie rusza mnie. Ale z drugiej strony nigdy nie byłem takim entuzjastą JNH jak Tomek, Althazan czy dziekan, więc może takie oblicze Howarda mniej mi po prostu "leży".

bladerunner

#549 Post autor: bladerunner » ndz sty 09, 2011 17:39 pm

Marek Łach pisze:Ja się chyba jednak do howardowego Airbendera jednak nie przekonam. :( Przesłuchałem po raz kolejny od deski do deski, i nie rusza mnie. Ale z drugiej strony nigdy nie byłem takim entuzjastą JNH jak Tomek, Althazan czy dziekan, więc może takie oblicze Howarda mniej mi po prostu "leży".
Wiesz co Mareczku to zależy, z wiekiem gusta się zmieniają (łał odkryłem kolejną Amerykę Jak Mefi :D) , ja jeszcze rejestrując się na forum tutaj o wiele więcej słuchałem Hansa Zimmera niż HGW. Nawet recenzenci tutejsi przyznają się do tego, że kiedyś dane albumy podobały im się bardziej niż teraz. I dziwią się, że dawali takie wysokie noty dla danej muzyki. DO JNH natomiast nigdy jakoś tak w pełni nie mogłem się przekonać, zwłaszcza studiując jego albumy.
Aribender choć ma bałaganiarską tracklistę jak to ująłeś o czym już wspominałeś to dla mnie chyba jego najbardziej przebojowa praca , z tych co dane mi było usłyszeć . Częściej do tej kompozycji wracam niż do Osady, która co prawda zahacza o stricte artystyczne doznania podczas odsłuchu, ale nie zawsze daje mi takiej zwyczajnej radochy ze słuchania jak Władca.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#550 Post autor: Marek Łach » ndz sty 09, 2011 17:46 pm

Kwestia gustów, choć zawsze, gdy ktoś wystawia oceny maksymalne prowokuje tym samym dyskusję i polemikę. :)

Ja np. Howarda słucham już od jakichś 10 lat (czyli trochę krócej niż interesuję się filmówką, ale chwilę mi zajęło, zanim do niego "dotarłem") i dawno zauważyłem, że przy całej wszechstronności tego kompozytora, pasują mi tylko niektóre jego "oblicza". Np. teraz odpaliłem sobie Lady in the Water i same da pierwsze utwory są dla mnie ciekawsze niż cały Airbender. :) Ale mnie nigdy nie ciągnęło do Howarda w trybie czysto epickim, więc Airbender - mimo innych cech, które subiektywnie uważam tutaj za wady - może po prostu podpadać pod tę akurat kategorię. Zaskakuje mnie to tylko dlatego, że to Shyamalan, a nigdy jeszcze nie byłem muzyką do jego filmów rozczarowany. :)

bladerunner

#551 Post autor: bladerunner » ndz sty 09, 2011 18:00 pm

Marek Łach pisze:Kwestia gustów, choć zawsze, gdy ktoś wystawia oceny maksymalne prowokuje tym samym dyskusję i polemikę. :)

Ja np. Howarda słucham już od jakichś 10 lat (czyli trochę krócej niż interesuję się filmówką, ale chwilę mi zajęło, zanim do niego "dotarłem") i dawno zauważyłem, że przy całej wszechstronności tego kompozytora, pasują mi tylko niektóre jego "oblicza". Np. teraz odpaliłem sobie Lady in the Water i same da pierwsze utwory są dla mnie ciekawsze niż cały Airbender. :) Ale mnie nigdy nie ciągnęło do Howarda w trybie czysto epickim, więc Airbender - mimo innych cech, które subiektywnie uważam tutaj za wady - może po prostu podpadać pod tę akurat kategorię. Zaskakuje mnie to tylko dlatego, że to Shyamalan, a nigdy jeszcze nie byłem muzyką do jego filmów rozczarowany. :)
Tu się pojawia kolejny problem podczas wystawiania maxów za płytę, ja biorę często pod uwagę słuchalność i spójność całej płyty. Według mnie granica między tymi uwagami moimi nie została zachowana sposób należyty. Lady In The Water do mnie przemawia w sposób umiarkowany ( Genialne ''Great Eatlon'') , choć faktycznie wizja, którą snuje JNH w Lady wydaje się być mniej chaotyczna od Aribendera, ale całość zwłaszcza na albumie psują piosenki :(.
Większość recenzentów w tym Ty ,zwracacie uwagę na to jak muzyka działa w filmie i czy wytacza nowe szlaki w muzyce filmowej. Ja rzadko bawię się w oceny ogólne, ale przy Airbenderze dałbym chyba 3.5, zwłaszcza po przeczytaniu uwag, że w filmie muzyka JNH jest czasem bezpłciowa :shock: i nijaka.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#552 Post autor: Marek Łach » ndz sty 09, 2011 18:06 pm

To też, ale (wbrew pozorom :P ) ja również zwracam uwagę jak mi się słucha płyty, na ile jest w stanie mnie zaciekawić, przykuć moją uwagę (zwłaszcza gdy nie znam filmu, jak TLA). :) Airbenderowi niezbyt to wychodzi, może album jest źle zmontowany jak na moje gusta. W sumie ostatni film Hindusa, jaki obejrzałem to Osada, co nie przeszkadzało mi być pod wrażeniem Lady in the Water czy The Happening na albumach. ;)

bladerunner

#553 Post autor: bladerunner » ndz sty 09, 2011 18:16 pm

Marek Łach pisze:To też, ale (wbrew pozorom :P ) ja również zwracam uwagę jak mi się słucha płyty, na ile jest w stanie mnie zaciekawić, przykuć moją uwagę ;)
No tak, ale tu po raz kolejny pojawia się problem ''przykuwania'' uwagi. Niektóre płyty wymagają wiekszego skupienia i większej koncentracji ( np Potter Desplata czy nawet Airbender), który dopiero przy entych: Trzecim, Czwartym odsłuchu zaczął mi dawać coraz to większą satysfakcje. Często jest jednak tak, że chcąc wyłapać dane smaczki, słuchamy płyty wiele razy i najzwyczajniej w świecie przyzwyczajamy się do danych dźwięków /utworów, i wydają nam się dość ciekawe i interesujące choć tak naprawdę są słabe. Problem ten był już kilkakrotnie poruszany i wydaję się być nie do rozwiązania :) . Słuchać płyt, które szybko i łatwo wpadają w ucho? Ciężko o takie w muzyce filmowej.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#554 Post autor: Marek Łach » ndz sty 09, 2011 18:24 pm

Naturalnie, dlatego idealnym podejściem jest wielokrotne przesłuchanie w skupieniu, a po odsłuchu płyty jeszcze odrobina refleksji na jej temat. :D ;) Airbender coś takiego ode mnie otrzymał, więc Howard nie może czuć się zlekceważony. No cóż, TLA zostawiam za sobą, do Filmmuz trzeba jeszcze parę rzeczy uważnie przerobić. :)

bladerunner

#555 Post autor: bladerunner » ndz sty 09, 2011 19:22 pm

dziekan pisze: Bladu, :D przepraszam,ale nie bardzo rozumiem twoich groteskowych problemów odnośnie emocjonalnych przeżyc podczas obcowania z kulturą :D
W nowy rok wszedłem rozchwiany emocjonalnie :D

ODPOWIEDZ