Mystery, Twoje typy są BARDZO prawdopodobne

Jedynie nie wydaje mi się, żeby Santaollala cokolwiek dostał.
Ogólnie, dzisiejszych czasach najważniejszym kluczem do nominacji wydaje mi się są trzy rzeczy:
- 'siła' filmu (czytaj: jak jest głównym pretendentem to od razu "na fali" dają mu nominację za wszystko jak leci, w tym "score") +
- renoma/pozycja kompozytora w branży
- 'artystyczność' ścieżki dźwiękowej (nie zapominajmy, że to branża kompozytorów przy Akademii rozdaje nominacje)
Tak więc na dziś (w nawiasach moja argumentacja):
127 HOURS - Rahman (niedawny zdobywca Oscara + film Boyle'a będzie miał nominację w kat. naj. film)
INCEPTION - Zimmer (cały hype wokół tej ścieżki + to, że "Incepcja" zdobędzie sporo nominacji technicznych i prawdopodobnie również nominację za film)
THE KING'S SPEECH - Desplat (film obok "Social Network" to główny faworyt, więc pociągnie również nominację za score + oczywiście renoma Desplata)
THE SOCIAL NETWORK - Reznor/Ross (na fali nominacji do filmu)
Jako "rezerwę" przewiduję:
-
THE TEMPEST Goldenthal (ogólne "uznawanie" Goldsnthala jako kompozytora artystycznego i częste nominowanie do Oscara, także za filmy swojej partnerki)
-
HARRY POTTER AND DEATHLY HALLOWS PART 1 Deplat (tu jednak musiałaby być podwójna nominacja w co za bardzo nie wierzę, członkowie branży muzycznej Akademii wybiorą więc "The King's Speech")
-
TRUE GRIT Burwell (film ma duże szanse na nominację za film i jeżeli score będzie jakoś wyeksponowany w filmie to i Burwell ma szansę)
Tradycyjnie też Akademia lubi jedno miejsce zostawić dla animacji, więc:
-
TOY STORY 3 Newman (film na bank będzie miał nominację za najlepszy film)
-
HOW TO TRAIN YOUR DRAGON Powell (film był sukcesem, miał dobre recenzje, będzie miał nominację w kat. najlepsza animacja, score Powella zbierał dobre oceny od krytyki filmowej)
Z tym, że Newman ma dużo większą renomę w Akademii niż Powell, więc raczej ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.
Pozycje w stylu "The Last Airbender" Howarda czy "Karate Kid" nie mają najmniejszych szans. Pierwszy był jednym z największych gniotów roku, muzyka Howarda była świetna ale nie miała w sobie znamion żadnej 'artystyczności' (co jest ważne przy nominacjach). Film, do którego pisał Horner to tylko komercyjniak. "Ghost Writer" raczej jest bez szans również - jedna sprawa to Polański, druga, to to że na Desplata głosy pójdą raczej za "Króla" i "Harry'ego".