Hmm, kwestia gustu, lub jego braku

Film, jak film wiadomo, że do oryginalnego Omena to nawet nie ma co porównywać. Co do muzyki, pewnie też tak jest, ale...Mnie Omen Goldsmitha nie leży w ogóle, po przesłuchaniu całej Trylogii miałem ochotę się pochlastać i tyle. Zbyt przytłaczające jak dla mnie i już. Wersje Beltramiego traktuję więc łagodniej i lubię ją sobie posłuchać. Nie twierdze , że jest to coś zajebistego, nie mniej jednak stawianie tej kompozycji na równi ze Srawajdim trochę jest nie na miejscu. Jeżeli wkurwia was avatar, to musicie uzbroić się w cierpliwość, za kilka dni się zmieni
