
ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Powracając do tych klipów to bardzo podobają mi się utwory akcji, natomiast kompletnie nie słyszę w utworach chórów, o których pisał Broxton.Mystery Man pisze:Ano bawi, Kompas 74, New Moon 72, teraz Potter 73, jego większe projekty są sowicie wydawanebladerunner20 pisze:Score jest za długi 73 minuty? co to Desplat się bawi w Hornera?
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
A proszę, a więc tutaj leży problem. Chodzi po prostu o punkt patrzenia. Wy jako słuchacze muzyki filmowej inaczej podchodzi do tego score, od zwykłych słuchaczy, takich jak chociażby ja, dla których jednak ważniejsza jest jakaś muzyczna ciągłość i oddziaływanie tej muzyki w filmie i budowany przez nią klimat.Koper pisze:A już ch.. tam z tematami Williamsa.Tzn. ok, rozumiem fanów filmów, że ich to może irytować, bo jednak ciągłość muzyczna mile widziana. Jednakowoż z punktu widzenia słuchacza muzyki filmowej (w oderwaniu od filmu) lepiej usłyszeć nowy materiał.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Hehe
Seria o czarodziejku jak zawsze wywołuje niezdrowe emocje, i w zasadzie nawet na nie nie zasługuje. A teraz jeszcze bitwa między fanbojstwem Williamsa a Desplata dodatkowo podgrzewa atmosferę
Czy tylko ja jestem zdania, że do tej serii nie stworzono nawet nigdy wybitnej ścieżki, biorąc pod uwagę cały ten hype? Dokonania Williamsa były od przeciętnych/dobrych (HP1/HP2) po bardzo dobre (HP3), Doyle'a (dobre/bardzo dobre) a Hoopera sobie olałem
Nie widzę tu jak do tej pory wybitnej/znakomitej ścieżki, stąd zawsze dziwił mnie ten niezdrowy hype 
Jeżeli chodzi o mnie, to Desplat jak zaczął to powinien już skończyć. Williams jest już chyba za stary na te magiczno-przygodowe numery, co obnażył ostatni IJ.




Jeżeli chodzi o mnie, to Desplat jak zaczął to powinien już skończyć. Williams jest już chyba za stary na te magiczno-przygodowe numery, co obnażył ostatni IJ.

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
No właśnie, dla mnie żaden score do Potterka nie był wybitny. Jak dla mnie to:
Kamień Filozoficzny - 3,5/5
Komnata Tajemnic - 3/5
Więzień Azkabanu - 4/5
Czara Ognia - 3/5
Zakon Feniksa - 2,5/5
Książę Półkrwi - 2/5
I tyle. Tylko Więzień Azkabanu dawał jakoś tam radę jako dzieło autonomiczne i ogólnie, a reszta miała tylko momenty, zaś score'y Hoopera to w ogóle. Jeśli Desplat napisze coś na miarę chociaż 3 cz. to już jest dobrze, a o to ja się nie martwię.
Kamień Filozoficzny - 3,5/5
Komnata Tajemnic - 3/5
Więzień Azkabanu - 4/5
Czara Ognia - 3/5
Zakon Feniksa - 2,5/5
Książę Półkrwi - 2/5
I tyle. Tylko Więzień Azkabanu dawał jakoś tam radę jako dzieło autonomiczne i ogólnie, a reszta miała tylko momenty, zaś score'y Hoopera to w ogóle. Jeśli Desplat napisze coś na miarę chociaż 3 cz. to już jest dobrze, a o to ja się nie martwię.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Nigdy nie przepadałem muzycznie za tą sagą?Nawet nie pamiętam prawie nic z moich odsłuchów, prócz Azkabanu , bo ten był pomysłowy i posiadał masę motywów, motywików, melodiiDanielosVK pisze:No właśnie, dla mnie żaden score do Potterka nie był wybitny. Jak dla mnie to:
Kamień Filozoficzny - 3,5/5
Komnata Tajemnic - 3/5
Więzień Azkabanu - 4/5
Czara Ognia - 3/5
Zakon Feniksa - 2,5/5
Książę Półkrwi - 2/5
I tyle. Tylko Więzień Azkabanu dawał jakoś tam radę jako dzieło autonomiczne i ogólnie, a reszta miała tylko momenty, zaś score'y Hoopera to w ogóle. Jeśli Desplat napisze coś na miarę chociaż 3 cz. to już jest dobrze, a o to ja się nie martwię.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
No, dokładnie. Ta seria muzycznie znaczy wiele tylko dla fanów filmu/książek, bo sama w sobie to nic wybitnego.
Słucham sobie właśnie Desplata i póki co jest nieźle. Nie wybitnie, ale dobrze. Troszkę póki co brak wyrazistych tematów (i pewnie już tak zostanie), ale bardzo dobre orkiestracje, brzmienie nie jest na szczęście takim buttonowym plumkaniem - choć są i momenty z fortepianem czy desplatowskimi flecikami ale jest i liryka w bardziej klasyczno-filmowym stylu, z taką deleruowsko-hornerowską emocjonalnością ("At the Burrow"). Słucham dalej.
Słucham sobie właśnie Desplata i póki co jest nieźle. Nie wybitnie, ale dobrze. Troszkę póki co brak wyrazistych tematów (i pewnie już tak zostanie), ale bardzo dobre orkiestracje, brzmienie nie jest na szczęście takim buttonowym plumkaniem - choć są i momenty z fortepianem czy desplatowskimi flecikami ale jest i liryka w bardziej klasyczno-filmowym stylu, z taką deleruowsko-hornerowską emocjonalnością ("At the Burrow"). Słucham dalej.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
No i po odsłuchu, ciężko niestety przejść przez całe 73 minuty tego scoru. Cza się zgodzić z Koprem, dobre brzmienie, niezłe orkiestracje, brakuje trochę bardzo wyrazistych tematów. Ogólnie muzyka na poziomie, ale nic szczególnego, nie rozumiem zachwytów Broxtona??. W takim razie trzeba jasno powiedzieć, że to spory zawód, tym bardziej, że oczekiwania fanów muzyki filmowej co do tego scoru chyba były bardzo duże?Koper pisze:No, dokładnie. Ta seria muzycznie znaczy wiele tylko dla fanów filmu/książek, bo sama w sobie to nic wybitnego.
Słucham sobie właśnie Desplata i póki co jest nieźle. Nie wybitnie, ale dobrze. Troszkę póki co brak wyrazistych tematów (i pewnie już tak zostanie), ale bardzo dobre orkiestracje, brzmienie nie jest na szczęście takim buttonowym plumkaniem - choć są i momenty z fortepianem czy desplatowskimi flecikami ale jest i liryka w bardziej klasyczno-filmowym stylu, z taką deleruowsko-hornerowską emocjonalnością ("At the Burrow"). Słucham dalej.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Faktycznie z deczka za długi, przez co trochę się rozmywa. Brakuje wyrazistego tematu, ale nie wiem czy Desplat takiego podejścia się kiedyś nauczy. Brakuje trochę przygody, momentami za dużo tu liryki, dramatu, desplatowego plumkania jak na film fantasy. Ale ja tam się nie znam na Potterze, może w tej odsłonie tak ma być. Całość robi jednak pozytywne wrażenie, jest wiele ciekawych rzeczy, smaczków, które pewnie odkrywa się z każdym kolejnym odsłuchem, bardzo ładna liryka we wspomnianym już "At the Burrow", śliczne jest "Ron Leaves", kilka fajnych momentów akcji, zwraca uwagę zwłaszcza wybornie zorkiestrowane "Bathilda Bagshot". Co do ostatecznych ocen to warto by poczekać na film, ale jakoś z tymi 5 gwiazdkami to bym nie szalał.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Z akcji mnie się bardziej podoba fenomenalne ''Sky Battle'' czy''Fireplaces Escape'', choć niepotrzebnie w tym utworze w pewnym momencie siada napięcie? nie rozumiem zabiegu.'' Ron Leaves'' jest bardzo ładne, ale niczego sobie jest '' Lovegood'', Warto również wspomnieć o przezabawnym ''Detonators'', myślałem, że Desplat zaraz pojedzie Czajkowskim no i trochę poleciał.Koper pisze: bardzo ładna liryka we wspomnianym już "At the Burrow", śliczne jest "Ron Leaves", kilka fajnych momentów akcji, zwraca uwagę zwłaszcza wybornie zorkiestrowane "Bathilda Bagshot". Co do ostatecznych ocen to warto by poczekać na film, ale jakoś z tymi 5 gwiazdkami to bym nie szalał.
Dokładnie, warto poczekać i na film i na odsłuch w lepszej jakości.Koper pisze: warto by poczekać na film, ale jakoś z tymi 5 gwiazdkami to bym nie szalał.