Co prawda nie ta kategoria, ale wolę smokową akcję w wykonaniu Powella.Mystery Man pisze:Pozostałe też złe nie były, ale Expendables jest lepszy, zarówno w filmie jak i na soundtracku.bladerunner20 pisze:Tu się zgodzę, choć Salt wcale zły nie był.
Sceny z muzyką wgniatającą w fotel
W Expendables bardzo fajnie łączy się ten szybki montaż filmu z rytmiką muzyki - perkusja, ekspresowe smyczki bardzo dobrze pasują do szybko prowadzonej akcji a muzyka nie ginie pod Sfx i fajnie pobudza adrenalinę - patrz bijatyka Lundgrena i Li, smyki tak fajnie oddają uderzenia pomiędzy twierdziel
Będę twardo bronił Tylera, bo to dobry kompozytor a Niezniszczalni są czadowi i tyle!
Będę twardo bronił Tylera, bo to dobry kompozytor a Niezniszczalni są czadowi i tyle!
Ja się czepiam w sumie najbardziej jego zbyt długich wydań.Turek pisze:W Expendables bardzo fajnie łączy się ten szybki montaż filmu z rytmiką muzyki - perkusja, ekspresowe smyczki bardzo dobrze pasują do szybko prowadzonej akcji a muzyka nie ginie pod Sfx i fajnie pobudza adrenalinę - patrz bijatyka Lundgrena i Li, smyki tak fajnie oddają uderzenia pomiędzy twierdziel
Będę twardo bronił Tylera, bo to dobry kompozytor a Niezniszczalni są czadowi i tyle!
Owszem tu się zgodzę że wydania ma za długie. Gdyby inaczej montować jego płyty to zaraz by wszyscy mówili o nim inaczej. I z facetem jest problem, który jest obecnie dość częsty. Wszyscy obecnych kompozytorów porównują do tych z przeszłości. Ile tak można? Jeśli ciągle będziemy mówić o młodych że "do Goldsmitha mu daleko", "Williams pisał lepsze tematy" albo że "melodie lepsze były u Morricone" to nigdy nie damy młodszemu pokoleniu szans. Wyłączmy sentymenty, odłóżmy przeszłość na bok i spójrzmy na muzykę przez pryzmat współczesności, wymagań kina, jego twórców i odbiorców
Ciekawy punkt widzenia, zmienia się kino, zmienia się punkt widzenia odbiorcy, zmienia się również muzyka. W sumie po większej części się z Tobą zgodzę.Turek pisze:Owszem tu się zgodzę że wydania ma za długie. Gdyby inaczej montować jego płyty to zaraz by wszyscy mówili o nim inaczej. I z facetem jest problem, który jest obecnie dość częsty. Wszyscy obecnych kompozytorów porównują do tych z przeszłości. Ile tak można? Jeśli ciągle będziemy mówić o młodych że "do Goldsmitha mu daleko", "Williams pisał lepsze tematy" albo że "melodie lepsze były u Morricone" to nigdy nie damy młodszemu pokoleniu szans. Wyłączmy sentymenty, odłóżmy przeszłość na bok i spójrzmy na muzykę przez pryzmat współczesności, wymagań kina, jego twórców i odbiorców
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Ale mówimy o score z kina akcji czy po prostu o muzyce akcji z byle jakiego filmu? Bo jeśli chodzi o kino akcji to posucha muzyczna jest taka, że faktycznie Tyler może być jeśli nie na czele, to chociaż w ścisłej czołówce.Turek pisze:A jaki masz Koper lepszy action score tego roku?
No ale zaraz. Takiego Williamsa czy Goldsmitha też można było w swoim czasie porównywać z ich poprzednikami. Z Rozsą, Korngoldem, Herrmannem... I jakoś te porównania nie przeszkodziły im zostać wybitnymi kompozytorami, stworzyć ogromną część historii muzyki filmowej. Jak ktoś ma talent i umiejętności to sobie poradzi. Tyler ma warsztat ale brakuje mu tego czegoś, tej iskry, która sprawiłaby, że jego kompozycje wyszłyby poza technicznie poprawny szablon. Dla mnie już o wiele ciekawszym kompozytorem młodego pokolenia jest idol Mystery'ego czyli Giacchino. Zresztą nawet Akademia w tym wypadku się ze mną zgadza.Turek pisze:Wszyscy obecnych kompozytorów porównują do tych z przeszłości. Ile tak można? Jeśli ciągle będziemy mówić o młodych że "do Goldsmitha mu daleko", "Williams pisał lepsze tematy" albo że "melodie lepsze były u Morricone" to nigdy nie damy młodszemu pokoleniu szans. Wyłączmy sentymenty, odłóżmy przeszłość na bok i spójrzmy na muzykę przez pryzmat współczesności, wymagań kina, jego twórców i odbiorców

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Może i tak, ale zawsze mógłby dać coś od siebieAdam Krysiński pisze:mi się wydaje że mu każą "zrób takie jak tam było" i temu.. facet ma mega talent także ja się o niego nie boję


Jeśli chodzi o te młode pokolenie to Gjaczin jest zdecydowanie na pierwszym miejscu - nie ma nikt do niego startu. Ale ja i tak uważam że te porównania dziś są nie na miejscu - tak jak powiedziałem, wiele się zmieniło, mamy inne kino, inne filmy, i inna muzyka jest potrzebna. A Tyler potrafi się do tego dopasować i stworzyć muzykę jaka jest potrzebna dla obrazu bo to jest najważniejsze. On nie musi się zastanawiać nad tym żeby robić muzykę o której ktoś powie - "o, to jest jak Goldsmith". Ma swój styl (MA!), i w nim tworzy swoje prace wg własnych preferencji, nie myśląc o tym że na forum fm.pl, koś będzie mu pociskał o tym że napisał "rąbankę", bo takie proste określenia nijak się mają do prac symfonicznych. A to że daje pełne płyty - sądze że wynika to z ambicji. Tyler pewno myśli sobie - napracowałem się, kosztowało mnie to dużo roboty więc wszystko idzie na płytę. A my jako osoby słuchające filmówki musimy sobie zdawać sprawę że część muzyki może być na CD nieatrakcyjna - ale to w końcu muzyka FILMOWA, więc typowa ilustracyjność też będzie na nas czekać.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Jakby Trajler był mądry to by nie upychał krążków po brzegi, zdając sobie z tego sprawę (jakoś śp. Poledouris nie miał takich potrzeb, wręcz uważał, że część scoru absolutnie nie powinna być wydawana, bo wydarta z filmowego kontekstu nie ma ŻADNEJ racji bytu), no ale to akurat szczegół.
Nie wiem czy Tyler ma problem z tematami. Kilka mu się nawet udało, choć niczego szczególnie pamiętnego faktycznie nie napisał. Dla mnie ten koleś ma problem z głębszymi emocjami. O ile w bezpretensjonalnym kinie akcji, w horrorze, thrillerze, czy w komedii sobie radzi, o tyle jak dać chłopu melodramat, to leży i kwiczy. Co prawda za wiele sobie ich nie poilustrował, ale jak sobie przypomnę tę mdłą szablonowość "Partition"... brrr...
Nie wiem czy Tyler ma problem z tematami. Kilka mu się nawet udało, choć niczego szczególnie pamiętnego faktycznie nie napisał. Dla mnie ten koleś ma problem z głębszymi emocjami. O ile w bezpretensjonalnym kinie akcji, w horrorze, thrillerze, czy w komedii sobie radzi, o tyle jak dać chłopu melodramat, to leży i kwiczy. Co prawda za wiele sobie ich nie poilustrował, ale jak sobie przypomnę tę mdłą szablonowość "Partition"... brrr...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński