Brian Tyler - The Expendables

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#91 Post autor: Mystery » ndz sie 22, 2010 09:29 am

Adam Krysiński pisze:w Skyline został "Score executive producer" a muzę oddał komuś takiemu jak Matthew Margeson (?).
Ten Matthew Margeson to już pewne? Film epickich rozmiarów, a teraz patrzę, że gościu z komponowaniem za wiele wspólnego nie ma, na Imdb prawie same "additional music arranger" czy "programmer" i to w pracach takich jak Kick-Ass czy Henri 4, z Brianem pracował przy The Expendables i Dragonball: Evolution.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#92 Post autor: Adam » ndz sie 22, 2010 09:37 am

widać Tyler też se znalazł padawana :)
#FUCKVINYL

Turek

#93 Post autor: Turek » pn sie 23, 2010 15:22 pm

Byłem wczoraj w kinie i przyznać muszę że z sali wyszedłem podjarany na maxa! Tak bezkompromisowego, kompletnie oldskulowego kina akcji po prostu się nie robi! Zaznaczyć jednak trzeba że jest to obraz dla ludzi którzy „czują bluesa”, którzy wychowali się na kinie akcji lat 80, i dobrze się tego typu filmach bawią. Czuć tutaj klimat lat 80, są specyficzne, typowe jak na gatunek żarciki (właśnie bardzo w stylu tego co usłyszeć mogliśmy choćby w Tango i Cash), i akcja, akcja, akcja!!! Przez 105 minut seansu byłem po prostu wbity w fotel! W recenzjach czytam zarzuty o tym, że są słabo zarysowane postaci, etc. ale to przecież kino akcji! Żaden Herzog czy też Stone. Kapitalna, historyczna już scena ma miejsce w kosciele, gdy spotykaja się w jednej sekwencji Stallone, Willis i Schwarzenneger. Rozmowa, która pozornie dotyczy czekającej na najemników misji jest tak naprawdę polem do wspólnego rozliczenia tych wielkich twardzieli, którzy nie boją się krytyków, złotych malin i nie wiadomo czego jeszcze. Ukształtowali oni kino akcji, i pomimo iż Arnie i Bruce są w filmie epizodycznie, to jednak scena z ich udziałem miażdży! Fabuła oczywiście jest kompletnie stereotypowa i stanowi jedynie pretekst dla kolejnych, kapitalnych scen akcji. Ale kto tutaj by wymagał fabuły? W czasie seansu wyłączamy mózg, i dajemy w pełni przeżyć tą pełną adrenaliny przygodę, brutalną, nieugrzecznioną w przeciwieństwie do obecnych filmów akcji z PG-13. Obsada jest rewelacyjna, i choć oczywiście nie każda postać ma tak szerokie pole do popisu jakbymy sobie życzyli, to i tak każdy miłośnik kina akcji będzie ukontentowany. Od strony technicznej jest super, świetne zdjęcia, dynamiczny montaż, muzyka nieźle współgra z wydarzeniami, znakomicie pokazane są sceny strzelanin i walk wręcz, zwłaszcza finałowe 30 minut filmu, które jest wielką symfonią akcji i przemocy. Chcę jednak podkreślić że to film nie dla każdego: ci, których smieszy kino akcji zwłaszcza to oldskulowe, nie mają czego szukać w kinie. Jednak miłośnicy akcji będą w pełni ukontentowani. Świetny jest początek, żadnych czołówek, ni też napisów na ekranie, widz od razu praktycznie trafia w srodek akcji. A „strzał ostrzegawczy” w wykonaniu bohatera Dolpha Lundgrena, był oszałamiający! Słowem: polecam gorąco! Tylko Sylwek potrafi zrobić TAKIE filmy akcji. Kto nie był w kinie a oczekuje ostrej adrenaliny: polecam! Niecierpliwie czekam na częsc drugą w której pojawią się Van Daame i Saegal, zas Willisa widziałbym w roli czarnego charakteru - jego słowa w kosciele, pokazuja ze jego postac to podły suk.... Czekamy na dwójkę!

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#94 Post autor: Koper » pn sie 23, 2010 15:42 pm

Recke scoru pisz :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#95 Post autor: Adam » pn sie 23, 2010 16:54 pm

Tyler zmiażdzył i Sly zmiażdzył też.
#FUCKVINYL

Turek

#96 Post autor: Turek » pn sie 23, 2010 17:02 pm

Adam widział film?:) A recka będzie ino jeszcze parę razy muszę to obsłuchać ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#97 Post autor: Adam » pn sie 23, 2010 17:04 pm

nie widział ale wie że Sly pozamiatał :D
#FUCKVINYL

bladerunner

#98 Post autor: bladerunner » wt sie 24, 2010 00:45 am

Adam Krysiński pisze:Tyler zmiażdzył i Sly zmiażdzył też.
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#99 Post autor: Koper » sob wrz 25, 2010 00:09 am

Obejrzałem film i niestety nie podzielam zachwytu kolegi Turka. Zły nie był, ale nic szczególnego. Jedno co mi się naprawdę podobało to scena spotkania Willis-Sly-Arnie w kościele. To było cool i pełne dobrych tekstów. Reszta to głównie akcja w stylu Rambo IV - strzały z karabinów rozrywające ludzi na pół itp. Fabuła pretekstowa do bólu. Kilka niezłych tekstów, ale też były momenty, gdzie brakowało luzu (także w muzyce Tylera, którą w filmie oceniam na 3 z plusem), niektóre postaci (jak Rourke) były chyba tylko po to, by pokazał się jakiś aktor. Chyba za dużo też tych bohaterów było i nie wiadomo na którym się skupić. Cóż, pozycja klasyków z lat 80. takich jak 'Commando', niezagrożona. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Turek

#100 Post autor: Turek » sob wrz 25, 2010 10:38 am

Niezniszczalni to film znacznie, znacznie lepszy jak Commando ;) A gdzie brakowało Ci luzu?:) Co do Rourke. Na przestrzeni jednego filmu NIE SPOSÓB dać dużo czasu każdej postaci, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt ile gwiazd tam jest - ale już samo to że wszyscy aktorzy kina akcji są w kupie zasługuje na uznanie :) Super są zwłaszcza sekwencje akcji, a szczególnie ostatni 30 minut filmu, mające miejsce w pałacu - jedna rozpierducha ;) Dla mnie Niezniszczalni to mocne 8/10

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#101 Post autor: Koper » sob wrz 25, 2010 10:47 am

Nie wiem w czym on taki lepszy? :P Mądry nie jest (scenka jak zakładają jakieś jakby pływackie gogle i nagle w podczerwieni widza albo jak Statham siada na czubie samolotu), muzykę ma - tak, tak, słabszą - co z tego, że technicznie lepszą, skoro gorzej działa i brakuje jej czegoś charakterystycznego, brakuje w nim takiego jednego prawdziwego twardziela jak był Arnie, motywy działań postaci są jakieś niejasne (motyw Lundgrena to w ogóle jakiś żart). Co do braku luzu to wszelkie wątki miłosne, sceny w których Sly pokazuje jakąś tam udrękę rzekomą mieszkańców wyspy, kazanie Rourke'a itp. Jak podkładają bomby w pałacu to też Tyler jest jakiś taki poważny w swej muzie jakby nie wiadomo jaki dramat wojenny ilustrował. Za mało on-linerów. Nie ma tu takch tekstów jak w "Commando" gdy Arnie mówi "Pamiętasz jak mówiłem, że zabiję Cię na końcu? Kłamałem", które nie tylko dodawałyby więcej luzu ale i byłyby pamiętane przez lata. Jedynie scena w kościele broni się tutaj niemal w 100%, chociaż niepotrzebnie na końcu Willis jest taki poważny.

I na dodatek jakiś taki nudny jest ten film i de facto nic się tu nie dzieje. Strzelanina, dialog, strzelanina. I żeby te strzelaniny jeszcze jakieś wymyślniejsze były...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#102 Post autor: Mystery » sob wrz 25, 2010 15:43 pm

Mądry nie jest (scenka jak zakładają jakieś jakby pływackie gogle i nagle w podczerwieni widza albo jak Statham siada na czubie samolotu), muzykę ma - tak, tak, słabszą - co z tego, że technicznie lepszą, skoro gorzej działa i brakuje jej czegoś charakterystycznego, brakuje w nim takiego jednego prawdziwego twardziela jak był Arnie, motywy działań postaci są jakieś niejasne (motyw Lundgrena to w ogóle jakiś żart). Co do braku luzu to wszelkie wątki miłosne, sceny w których Sly pokazuje jakąś tam udrękę rzekomą mieszkańców wyspy, kazanie Rourke'a itp. Jak podkładają bomby w pałacu to też Tyler jest jakiś taki poważny w swej muzie jakby nie wiadomo jaki dramat wojenny ilustrował. Za mało on-linerów. Nie ma tu takch tekstów jak w "Commando" gdy Arnie mówi "Pamiętasz jak mówiłem, że zabiję Cię na końcu? Kłamałem", które nie tylko dodawałyby więcej luzu ale i byłyby pamiętane przez lata. Jedynie scena w kościele broni się tutaj niemal w 100%, chociaż niepotrzebnie na końcu Willis jest taki poważny.

I na dodatek jakiś taki nudny jest ten film i de facto nic się tu nie dzieje. Strzelanina, dialog, strzelanina. I żeby te strzelaniny jeszcze jakieś wymyślniejsze były...
Amen to that. Dobrze spędzony czas, fajna rozwałka, coś na poziomie najnowszego Rambo, w sumie muza taka sama :wink: , ale żeby się jakoś szczególnie zachwycać to raczej nie za bardzo. Film mimo całej swojej otoczki akcyjniaków lat 80, próbował być niepotrzebnie zbyt serio, a aktorzy grali ze zbyt mocno zaciśniętymi pośladki, jakby cały film trzymał poziom sceny z kościoła to może mogło by coś z tego wyjść, a tak, Commando jest nadal niedoścignione :D

Turek

#103 Post autor: Turek » sob wrz 25, 2010 20:30 pm

Jakie serio, żartów było w bród, a gdyby było więcej to mogłoby być za dużo ;) A chłopaki, gdybyście tak serio spojrzeli na Komando to można mu wychwycić tyle absurdów ile ww wszystkich Rambo nie było ;D

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#104 Post autor: Adam » ndz wrz 26, 2010 10:49 am

to jest lepsze od Commando no bez kitu Panowie :)
#FUCKVINYL

Turek

#105 Post autor: Turek » ndz wrz 26, 2010 11:21 am

A jaka jest twoja opinia Adamie o filmie?:) I jak oceniasz działanie scoru w filmie ;)

ODPOWIEDZ