Całość nie była snem, Koper Chyba Ci trzeba puścić Incepcje w tempie SLOWx 4Koper pisze:No i do czego to prowadzi? Do niczego.Marek Łach pisze:Ale co oznacza, że totem padał lub nie padał? Jeśli punktem wyjściowym nie była rzeczywistość, to z góry można uznać prawdopodobieństwo, że związana z totemem reguła nie udowadnia wcale czy jesteśmy we śnie, tylko może być jednym z elementów snu, czyli fake'em.Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sens.
Incepcja - dyskusja o filmie [zawiera spoilery]
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu.No i do czego to prowadzi? Do niczego.Razz Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sens


Nie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.Mystery pisze: Nolan postawił tezę: totem pada - rzeczywistość
O nie pomyślałem o tym, że mogli przeprowadzić Incepcję na Cobbie, ale to zbyt nielogiczne było byMarek Łach pisze:Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu.No i do czego to prowadzi? Do niczego.Razz Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sensJeśli całość była snem, albo incepcją przeprowadzaną na Cobbie, to diametralnie zmienia się wyraz finału.
Nawet jeśli, to to już jest oszukiwanie widza w złym tego słowa znaczeniu. Wtedy cała ta gadka z totemami i ostatnia scena traci na znaczeniu, toteż wątpię by było tak jak piszesz. To był raczej fakt nie podlegający kwestionowaniu, tak jak deja vu to błąd MatrixaNie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Co więcej, to nie był nawet totem Cobba, tylko jego zmarłej żony - dlaczego więc miał działać, jeśli przyjąć za prawdziwą tezę, że cudzych totemów nie można dotykać? W ostatniej scenie, jeśli Cobb pozostaje we śnie, to nie obchodzi go już czy to sen czy rzeczywistość i zostawia kręcący się totem, nie czekając na "wynik". Jak dla mnie totem może być fałszywym tropem, ślepym korytarzem w labiryncie scenariusza.Mystery Man pisze:Nawet jeśli, to to już jest oszukiwanie widza w złym tego słowa znaczeniu. Wtedy cała ta gadka z totemami i ostatnia scena traci na znaczeniu, toteż wątpię by było tak jak piszesz.Nie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.


Dlatego Incepcja wydaje mi się momentami filmem o bardzo subiektywistycznym zabarwieniu, który może epatować informacjami, jakich pewien jest Cobb, a nie jakie są oficjalnymi regułami rzeczywistości. Coś jakby książka bez narratora wszechwiedzącego, z narratorem pierwszoosobowym.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
No ba! I właśnie dlatego uważam, że Incepcja jak mało który film komercyjny nie podaje niczego na tacy, żadnego gotowego rozwiązania.Mystery Man pisze:Tak jak napisałem w swoim pierwszym poście, nie jest to film na jeden raz, toteż możemy tu pisać swoje, a każdy, będzie wiedział lepiej![]()
Najważniejsze, że filmowi udaje się wzbudzać dyskusje, a to już spory plus


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26513
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Tyle, że to wszystko wcale nie musi wynikać ze złożoności i mądrości fabuły, ale z jej niedociągnięć. To samo z "12 małp" jest.
Totem nie miał znaczenia w ostatniej scenie, ale o tym piszę od samego początku.
Większe znaczenie ma co innego: czy zwrócił ktoś uwagę jak były ubrane, w jakiej pozie siedziały i jak wyglądały dzieci Cobba? Bo jeśli tak samo jak w jego wizjach/snach to mamy dowód, że i tym razem śnił.
Bo co to za radość: narypać w scenariuszu cudów i niedorzeczności a potem wyjaśnić je krótkim: a, to wszystko się tylko śniło bohaterowi. 
Totem nie miał znaczenia w ostatniej scenie, ale o tym piszę od samego początku.
Większe znaczenie ma co innego: czy zwrócił ktoś uwagę jak były ubrane, w jakiej pozie siedziały i jak wyglądały dzieci Cobba? Bo jeśli tak samo jak w jego wizjach/snach to mamy dowód, że i tym razem śnił.
Jeśli całość jest snem, to wtedy film nie ma sensu kompletnie.Marek Łach pisze:Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu.Jeśli całość była snem, albo incepcją przeprowadzaną na Cobbie, to diametralnie zmienia się wyraz finału.


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli da się w oparciu o to zbudować spójną interpretację (niekoniecznie trafną, bo zawsze może znaleźć się kolejny detal, który ją obali), to można z pewną dozą krytycyzmu przyjąć, że elementy te nie pojawiły się przypadkowo, zwłaszcza u kogoś takiego jak Nolan.Koper pisze:Tyle, że to wszystko wcale nie musi wynikać ze złożoności i mądrości fabuły, ale z jej niedociągnięć. To samo z "12 małp" jest.
Miał gigantyczne znaczenie, niezależnie od intepretacji całości, jaką przyjmiemy. Bo albo narzuca on pewne tropy dotyczące tego co jest rzeczywistością a co nie, albo pojawia się tam po to, żeby symbolicznie przedstawić stan emocjonalny Cobba w finałowym ujęciu, albo stanowi klamrę łączącą z którąś z wcześniejszych scen, które mogły stanowić przejście między realem a snem (Cobb używa go w filmie kilkakrotnie). Wyrzucenie ujęcia totemu zmienia diametralnie te kwestie w finale, w szczególności zubożyłoby profil psychologiczny Cobba.Totem nie miał znaczenia w ostatniej scenie, ale o tym piszę od samego początku.
No i właśnie to co piszesz nie ma kompletnie sensu.Jeśli całość jest snem, to wtedy film nie ma sensu kompletnie. Razz Bo co to za radość: narypać w scenariuszu cudów i niedorzeczności a potem wyjaśnić je krótkim: a, to wszystko się tylko śniło bohaterowi. Razz

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26513
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Przecież sam napisałeś, że jeśli wszystko było snem to czy się przewróci wcale nie musiało oznaczać rzeczywistości.
A jeśli nawet totem przewracał się w rzeczywistości, to jeśli teraz śnił Cobb, to on o tym dobrze wiedział i w jego śnie totem mógł się przewrócić.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli wszystko było snem i totem nie miał znaczenia w sensie "dowodowym", to jest tam choćby po to, żeby pokazać, jak zmieniło się podejście Cobba - wcześniej obsesyjnie pilnujący, czy aby przypadkiem nie śni (scena z bączkiem i spluwą, gdzieś na początku filmu), teraz o totemie kompletnie zapomina, by zająć się swoimi dzieciakami. Nastąpiło przewartościowanie jego priorytetów, zaakceptował możliwość, że wszystko wokół niego jest fikcją, ale skoro daje mu to namiastkę szczęścia niemożliwego do osiągnięcia w rzeczywistości, to on taką fikcję akceptuje. I po to jest totem w końcowej scenie - jeśli przyjąć interpretację snu.Koper pisze:Przecież sam napisałeś, że jeśli wszystko było snem to czy się przewróci wcale nie musiało oznaczać rzeczywistości.![]()
Nie jestem pewien czy dobrze rozumiem to zdanie... Popraw mnie jeśli źle zrozumiałem. Jeśli Cobb śni to kwestią jest czy on sobie z tego zdaje w ogóle sprawę. Jeśli nie zdaje sobie sprawy, to oznacza ingerencję kogoś "spoza filmu", czyli z jakiegoś poziomu, którego w filmie nie widzieliśmy (np. incepcję na Cobbie) i Cobb ufa totemowi.. Jeśli zdaje sobie sprawę to możemy wrócić do tej psychologicznej interpretacji ostatniej sceny - wie, że totem kłamie, ale decyduje się zaakceptować namiastkę, kosztem prawdy. O to Ci chodziło?A jeśli nawet totem przewracał się w rzeczywistości, to jeśli teraz śnił Cobb, to on o tym dobrze wiedział i w jego śnie totem mógł się przewrócić.