John Debney - Predators
no łaskawca, bo np Shore podpisuje na koncertach Lotra tylko i wyłącznie płyty lub materiały z Władcy, i to zaznaczają na plakacie.. u nas był wyjątek, no ale u nas to ciemnogród no i w baraku był koncert, a nie potężnej filharmonii jak bozia przykazała 
 Zimmer z Howardem na evencie w Dark Delictades z Batmanem chyba też tylko batmana podpisywali, ale tutaj nie jestem pewien. No i nie zapominaj że są tacy co w ogóle nie podpisują - vide Horner czy Barry od jakiś 10 lat 
			
			
									
									NO CD = NO SALE
						- Bucholc Krok
 - Jean-Baptiste Lully
 - Posty: 17506
 - Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
 - Lokalizacja: Golden Age
 
Barry podpisywał tylko na koncertach lub premierach.. a ponieważ od 2001 jest na emeryturze to nigdzie nie chodzi i nie podpisuje. A wcześniej też nie podpisywał jak się wysyłało do agencji czy do niego do domu... i tak mu zostało.. Horner też nie podpisuje.. na Ebayu raz jedyny parę lat temu był Titanik z autografem i poszedł za 700$.. polecam poczytać dział ze skanami autografów , tam są pewniaki opisane ze szczegółami kto co robi a co nie 
			
			
									
									NO CD = NO SALE
						- Marek Łach
 - + Jerry Goldsmith +
 - Posty: 5671
 - Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
 - Lokalizacja: Kraków
 
- Bucholc Krok
 - Jean-Baptiste Lully
 - Posty: 17506
 - Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
 - Lokalizacja: Golden Age
 
- Marek Łach
 - + Jerry Goldsmith +
 - Posty: 5671
 - Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
 - Lokalizacja: Kraków
 
- Koper
 - Ennio Morricone
 - Posty: 26609
 - Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
 - Lokalizacja: Zielona Góra
 - Kontakt:
 
Kurwa, Łachu, to ma być bezpretensjonalna sieczka a nie jakieś arcydzieło sztuki filmowej. Film ma być o Predatorach i wolałbym, żeby nawet Debney przerżnął od Alana nuta w nutę, niż miałby stworzyć choćby i wiekopomną partyturę, która jednak z wykreowanym przez Silvestri'ego muzycznym światem Predatora nie miała nic wspólnego.Marek Łach pisze:No ale co z tego że czuć? Czuć tylko dlatego, że Debney kalkuje Silvestriego. To takie żałosne fanbojskie podejście, na zasadzie wynajdywania smaczków w postaci nawiązań do oryginalnego scoru. Artystyczne zero.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
						- Marek Łach
 - + Jerry Goldsmith +
 - Posty: 5671
 - Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
 - Lokalizacja: Kraków
 
No i co się tak ciśnieniujesz? Jeszcze ci żyłka pęknie i nie będzie miał kto recek Zanellego pisać...
			
			
									
									
						Szkoda. Bo o ile pamiętam była kiedyś taka bezpretensjonalna sieczka pt. Aliens i Horner zdołał w jej przypadku stworzyć coś swojego, a nie kopiować bezmyślnie Goldsmitha.Koper pisze:Film ma być o Predatorach i wolałbym, żeby nawet Debney przerżnął od Alana nuta w nutę, niż miałby stworzyć choćby i wiekopomną partyturę, która jednak z wykreowanym przez Silvestri'ego muzycznym światem Predatora nie miała nic wspólnego.
- Koper
 - Ennio Morricone
 - Posty: 26609
 - Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
 - Lokalizacja: Zielona Góra
 - Kontakt:
 
Oj, skopiował Wolfena i Star Treka. 
A kto się denerwuje, chyba Ty?
 
Poza tym w Alienie Goldsmith nie jest aż tak charakterystyczny jak Silvestri w Predatorze i co byś o swojej ukochanej ścieżce nie napisał, to taka prawda.
Dodatkowo Debney to nie Horner... Nie oszukujmy się, poza poprawnym rzemiosłem nie można od tego pana niczego szczególnego oczekiwać.
			
			
									
									A kto się denerwuje, chyba Ty?
Poza tym w Alienie Goldsmith nie jest aż tak charakterystyczny jak Silvestri w Predatorze i co byś o swojej ukochanej ścieżce nie napisał, to taka prawda.
Dodatkowo Debney to nie Horner... Nie oszukujmy się, poza poprawnym rzemiosłem nie można od tego pana niczego szczególnego oczekiwać.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
						- Marek Łach
 - + Jerry Goldsmith +
 - Posty: 5671
 - Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
 - Lokalizacja: Kraków
 
Teraz to pojechałeś.Koper pisze: Poza tym w Alienie Goldsmith nie jest aż tak charakterystyczny jak Silvestri w Predatorze
A Antal to nie McTiernan i zostanie za to zjechany. W takim razie czemu Debneya mamy oszczędzać, jeśli nie wysili się na cokolwiek nowego?Dodatkowo Debney to nie Horner... Nie oszukujmy się, poza poprawnym rzemiosłem nie można od tego pana niczego szczególnego oczekiwać.
- Koper
 - Ennio Morricone
 - Posty: 26609
 - Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
 - Lokalizacja: Zielona Góra
 - Kontakt:
 
Ale co widz, Marku, tak naprawdę muzycznie pamięta z Aliena? Bo ja nie zapamiętałem po seansie nic. A po Predatorze wszyscy pamiętają ścieżkę. To że Ty przeanalizowałeś Goldsmitha, przesłuchując go 184 razy na CD to inna sprawa, ale zwykły widz zdecydowanie bardziej będzie oczekiwał muzycznej kontynuacji w przypadku Predatora, jak Aliena. I tak jak napisałeś dochodzi kwestia tego, że Alieny miały różnych kompozytorów i różne pomysły w muzyce. Oba Predatory to ten sam muzyczny świat. Jeśli ten film ma być czymś w rodzaj kolejnej opowieści o Predatorach to również winien być w nim zanurzony.
			
			
									
									"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
						- Marek Łach
 - + Jerry Goldsmith +
 - Posty: 5671
 - Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
 - Lokalizacja: Kraków
 
Kluczowy w tym zdaniu jest wyraz "ja".Koper pisze:Bo ja nie zapamiętałem po seansie nic.
Założę się, że gdyby całą serią zająłby się Goldsmith, to efekt byłby taki sam jak w przypadku Predatorów - bo jak obaj zauważyliśmy, duże znaczenie ma muzyczna ciągłość, a niekoniecznie sama tylko jakość muzyki (score Goldsmitha jest jednak bardziej wypracowany od muzyki Silvestriego). Poza tym czy to, że Alien nie zdobył takiej popularności jak Pred Alana świadczy o wadzie muzyki czy może o niedojrzałości widza? (muzyka Silvestriego jest o wiele prostsza, nie da się ukryć). Przecież Alien 3 Goldenthala też nie był żadnym bestsellerem soundtrackowym, mało ludzi spoza środowiska polubiło ten score, a wielu fanów gatunku określa go przecież jako wybitny, albo bliski wybitności.
I właśnie moim zdaniem przykład Alienów pokazuje, że można spokojnie zrywać z wcześniejszą konwencją. Tylko że Debney'owi się nie chce, nie potrafi albo producenci celują w ortodoksyjnych fanbojów.
- Koper
 - Ennio Morricone
 - Posty: 26609
 - Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
 - Lokalizacja: Zielona Góra
 - Kontakt:
 
A ten dalej swoje i szuka artyzmu tam gdzie go nie potrzeba. 
 W kogo celują producenci tym filmem, jak nie w fanów Predatora? Jaka więc miała by być tu muzyka. I to jeszcze autorstwa jakiegoś wyrobnika. Marek, litości, zejdź na ziemię. 
 Jakby Debney zaczął pisać coś swojego to w ogóle pewnie by była padaka taka, że tylko dziekan z bladu by się podniecali. 
A co do tego kluczowego słowa, to może niech inni się wyrażą, czy po pierwszym seansie "Obcego" zapamiętali muzykę? Jakoś mnie się nie wydaje...
			
			
									
									A co do tego kluczowego słowa, to może niech inni się wyrażą, czy po pierwszym seansie "Obcego" zapamiętali muzykę? Jakoś mnie się nie wydaje...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński