Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
i będzie taki sam jak poprzedni, czyli kakofonia 
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Robi się już kolejny zbiorczy temat, ale to już 3 z rzędu współpraca Fendrixa i Lanthimosa. Film pokazywany w Wenecji póki co z 100% na RT.
youtu.be/vxYwWVDsI2k
youtu.be/vxYwWVDsI2k
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
6,5 minut owacji - 2 minuty mniej od Jay Kelly.
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Ale u recenzentów Jay Kelly, już gorzej. Ładnie sypnęło w tym roku nazwiskami w konkursie głównym, Sorrentino, Assayas, Baumbach, Bigelow, del Toro, Jarmusch, Lanthimos, Safdie, Ozon, Chan-wook Park...
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
wyjątkowo mocny skład, dawno takiego nie było.. za to jury na odwrót - marne 
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Na WSA ten gość powiedział, że Bugonia ma score na aż 90-osobową orkiestrę, jego pierwszy duży symfoniczny score. No ciekawe… Emma będzie co pół roku grała u tego reżysera do końca życia, a Fendrix będzie scory robił 
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Milan Records - 31.10.2025

1. Bees (4:45)
2. Basement (5:25)
3. Star Saliva / Industry (5:19)
4. Resurrectionem (2:14)
5. Phantom Resurrectionem (5:16)
6. Grand Cycle (1:22)
7. “Tell Teddy I’m Sorry” (1:12)
8. Grand Tango (1:48)
9. Eclipse Reveille (3:32)
10. Ambulance Exit (1:12)
11. Spaceship (2:00)
12. Where Have All the Flowers Gone – Marlene Dietrich (3:39)
13. Saliva Antifreeze (3:08)
14. History of Earth (5:31)
15. CCD (9:47)

1. Bees (4:45)
2. Basement (5:25)
3. Star Saliva / Industry (5:19)
4. Resurrectionem (2:14)
5. Phantom Resurrectionem (5:16)
6. Grand Cycle (1:22)
7. “Tell Teddy I’m Sorry” (1:12)
8. Grand Tango (1:48)
9. Eclipse Reveille (3:32)
10. Ambulance Exit (1:12)
11. Spaceship (2:00)
12. Where Have All the Flowers Gone – Marlene Dietrich (3:39)
13. Saliva Antifreeze (3:08)
14. History of Earth (5:31)
15. CCD (9:47)
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Proponuję zmianę tematu na "Jerskin Fendrix to Yorgos Lanthimos movies", albo po prostu dopisać po przecinku Kinds of Kindness i Bugonia, choć w sumie temat i tak wkrótce przepadnie na dłużej, bo po trzech ostatnich filmach w ciągu 3 lat, reżyser robi sobie przerwę podobną do tej między Faworytą, a Poor Things, które dzieliło 5 lat.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35297
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things (2023)
Popieram. Podobnie jak zmienić temat tego egipskiego kompozytora na "Egipski kompozytor". A co do tej ścieżki dźwiękowej, to słyszałem opinie, że jak się lubi Elliota Goldenthala, to soundtrack z Bugonii się spodoba. Hm... Jestem zaintrygowany.
youtu.be/L-FGHf-1fvo
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
A ja znów puściłem tylko ostatni 10 minutowy track i wynudziłem się jak mops w operze 
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
żodyn się nie spodziewał. żodyn!
NO CD = NO SALE
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
Bugonia jak zwykle u tego reżysera oglądać tylko po trawie, na trzeźwo męczy, ale to chyba i tak najprzystępniejszy tytuł tego reżysera. Plemons już jak zwykle gra psychicznego freaka, odnoszę tylko wrażenie że się gość sam szufladkuje bo to kolejna taka sama jego rola. W filmie jest pare mądrych zdań o tym, co człowiek robi ze sobą i z nasza planeta. I świetna scenografia. Zdjęcia na krótkich planach i bliskich zbliżeniach trochę osaczają widza ale może taki był zamysł.
Muzyka rzeczywiście na wielka orkiestrę, napierdala z zaskoczenia aż można na fotelu podskoczyć, zagłusza absolutnie wszystko, ale większość to jakieś jam’owanie, jakby kompozytor skrzyknął ten cały skład i każdemu powiedział na raz dwa trzy każdy gra co chce bez nut i prezentuje moc swojego instrumentu, a my te wasze wysrywy nagrywamy i wrzucimy do scen. W paru scenach to działa, w większości jednak to jakaś kakofonia dźwięków (tym razem jednak nie dronowych czy atonalnych) ale orkiestrowych. Żeby sięgać po seansie jeszcze po album, to trzeba być masochistą.
Muzyka rzeczywiście na wielka orkiestrę, napierdala z zaskoczenia aż można na fotelu podskoczyć, zagłusza absolutnie wszystko, ale większość to jakieś jam’owanie, jakby kompozytor skrzyknął ten cały skład i każdemu powiedział na raz dwa trzy każdy gra co chce bez nut i prezentuje moc swojego instrumentu, a my te wasze wysrywy nagrywamy i wrzucimy do scen. W paru scenach to działa, w większości jednak to jakaś kakofonia dźwięków (tym razem jednak nie dronowych czy atonalnych) ale orkiestrowych. Żeby sięgać po seansie jeszcze po album, to trzeba być masochistą.
NO CD = NO SALE
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35297
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
Ja nawet nie myślę, aby do kina się wybrać, czy nawet potem w domu to oglądać. Szczerze to żaden film tego reżysera mi się nie podobał. Co więcej, wszystkie jakie widziałem były dla mnie męczarnią, podobnie jak i z oprawą muzyczną w nich podłożoną. A więc tutaj sobie spokojnie tę Bugonię odpuszczę, nawet jeżeli krytycy będą się zachwycali.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Jerskin Fendrix - Poor Things, Kinds of Kindness, Bugonia (2023-2025)
Dobry film, po Poor Things i Kieł mój ulubiony od Greka, tylko znów, jakie Oscary? Emma jak zwykle świetna, ale to Plemons błysnął najbardziej, szok, że to ten dzieciak z Breaking Bad i tu liczę, że go docenią, bo skoro rok temu za Kinds of Kindness była nagroda w Cannes i nomka do Globa, to tu zasługuje na wszelkie wyróżnienia tym bardziej. Nie wiem tylko skąd te 55 mln budżetu, skoro cały film dzieje się praktycznie w jednym domu.
A warta docenienia jest również muzyka, charyzmatyczna i przewrotna, bo codzienne sceny, okrasza symfoniczna muzyka rodem z Odysei Kosmicznej, co dodaje tu osobliwego klimatu. Soundtrack również okazały i słychać, że kompozytor odrobił tu domową robotę, jest awangardowo i porównania z Goldenthalem jak najbardziej na miejscu, bo czasami jest wręcz przepotężnie, a i czuć tu nawet vibe Williamsa z Bliskich Spotkań, choć ostatni 10 minutowy track nadal nudny
A warta docenienia jest również muzyka, charyzmatyczna i przewrotna, bo codzienne sceny, okrasza symfoniczna muzyka rodem z Odysei Kosmicznej, co dodaje tu osobliwego klimatu. Soundtrack również okazały i słychać, że kompozytor odrobił tu domową robotę, jest awangardowo i porównania z Goldenthalem jak najbardziej na miejscu, bo czasami jest wręcz przepotężnie, a i czuć tu nawet vibe Williamsa z Bliskich Spotkań, choć ostatni 10 minutowy track nadal nudny