1. The Running Man 4:00
2. I'm Not Angry 1:51
3. Introducing Bobby 1:37
4. Insubordination 2:06
5. Rules Of The Run 2:26
6. If I Die On This Show 2:44
7. They Will Walk Among You 1:31
8. Target Acquired 2:16
9. Nowhere To Run And Nowhere To Hide 3:35
10. Stop Filming Me 1:17
11. I'm Still Here 1:57
12. The Network Owns The News 1:26
13. Someones Following Us 2:21
14. We Got Him 1:14
15. You Can't Kill An Idea 3:01
16. I Am The Initiator 4:19
17. Keep Your Eyes Open 5:45
18. Look At All These People Who Know The Truth 4:03
19. I'm Out Of Time To Save Your Life 3:26
20. Altitude Alert 1:18
21. This Is My Show Now 3:41
22. They Can't Lie To Us If You Don't Watch 2:56
23. This Time You'll Play Your Part 1:53
24. Turn It Off 3:32
25. This Game Is No Game 3:52
Oj oj a co tu się stanęło wręcz fatalne recki zbiera ten film, zdecydowanie najsłabszy film Edgara ever. W niedziele Imax, zobaczymy z czym to się je, ale no nie zachęcili mnie pozytywnie
Ja nie mam sentymentu do filmów z Arnoldem, poza Terminatorem, wiec mi się nowa "Pamięć Absolutna" bardziej podobała ze względu na klimat, przypominający trochę francuską grę "Remember Me', gdzie mamy Paryż przyszłości, tego "Uciekiniera" to nawet nie pamiętam, więc nie mam do czego porównywać Conany mają świetną muzykę ale jako kino przygodowe są trochę drętwe, mało tu akcji, nowy Conan nie grzeszy oryginalnością i jakąś super historią ale przynajmniej akcja jest wartka i krwawa
Rozumiem, Conan, Predator, Pamięć Absolutna, Terminator, ale od kiedy Uciekinier to klasyk nie do dotykania Aż spojrzałem na swój komentarz na filmwebie sprzed 10 lat, a tam napisałem "w sumie remake z prawdziwego zdarzenia a'la nowy Dredd byłby mile widziany"
Spoko akcyjniak, ale też nie wiele więcej. Przede wszystkim mając w pamięci poprzednie filmy Edgara Wrighta w tym najmniej czuć jego rękę. I nawet jeżeli chodzi o humor, którego aż tak dużo nie ma, czasami funkcjonuje, a czasami w ogóle.
Co do porównań z Arnoldem to poza pewnym mrugnięciem okiem, raczej nie ma co się w nie bawić. Ten film jest wierną adaptacją powieści Kinga, a jak wiemy film Arnolda nią nie był. Chociaż
Spoiler:
nie aż tak wierną, bo w powieści pod koniec bohater wlatuje samolotem w wieżowiec, gdzie znajduje się siedziba telewizji. Tutaj motyw z samolotem jest jak i jest wieżowiec, ale koniec końców w niego nie wlatuje. Ciekawe czemu?
Tylko w pewnym sensie film ten też nie opowiada nic nowego odnośnie dystopijnej Ameryki i roli mediów. Plus Paul Verhoveen był zdecydowanie lepszy w robieniu satyry na Amerykę. I co do adaptacji Kinga, to też często jest tak, że te najlepsze filmy okazały się być tymi, które nie trzymały się wiernie książek tego autora.
Przy czym też nie uważam filmu z Arnoldem za jakieś mistrzostwo i super film. Dlatego też nie będę pisał, który film jest lepszy.
Tutaj Glenn Powell wypada naprawdę dobrze w głównej roli i niesie na swoich dobrze zbudowanych barkach ten film.
Muzyka Stevena Price'a to taka Grawitacja na sterydach z typowym dla niego action-scorem. Dobra i agresywna mieszanka elektroniki z orkiestrą. Ale jak najbardziej sprawdzała się ona w filmie i teraz słuchając na albumie też może się podobać. Wiadomo daleko tej muzyce do Grawitacji, Fury, czy niektórych jego przyrodniczych score'ów. Ale uważam tę kompozycję za jak najbardziej udaną. Plus jest to film Wrighta, gdzie akurat piosenek jest bardzo, ale to bardzo malutko i to muzyka Price'a jest tu ważniejsza. A i po czasie główny motyw robi się coraz bardziej wyrazisty.
Koniec, końców film można obejrzeć, ale też nie oczekiwałbym po nim zbyt wiele.