Nie rozumiem jednego: ok, mogę zrozumieć, że Ci, którzy głosowali 13 października 2023 roku mogli czuć się rozczarowani słabym tempem reform, przyjmowania ustaw, itp. ale czy Oni zrozumieli, że tylko Trzaskowski gwarantował im, że te reformy, rozliczenia i postulaty zostaną zrealizowane? Bo teraz nie dostana nic nie tylko przez następne trzy lata ale może już nigdy?
Nie będzie liberalizacji aborcji, związków partnerskich, in vitro, nie będzie reformy wymiaru sprawiedliwości, nie będzie nawet zakazu hodowli zwierząt futerkowych, bo PIS i Konfederacja są przeciw - w zamian będzie Ziobro jako Minister Sprawiedliwości, Czarnek, Kurski być może znowu w TVP, likwidacja nie tylko TVN ale także Onetu ( tego chcą Kurski i Czarnek ) i według Kaczyńskiego, polska wersja procesów w Norymberdze, gdzie Tusk, Sikorski, Bodnar i Giertych mają być skazani za zdradę Państwa.
Lewica jest marginesem, jeśli PO się rozpadnie, zostanie zmarginalizowane a do władzy dojdzie PIS i Konfederacja to może ich wesprzeć PSL i skrajna prawica będzie mieć te 60% nie na lata a na dekady ... Nadal uważam, że głównym winowajcą, głównie nie spełnienia progresywnych obietnic jest PSL: rozwalili koalicję Europejską, teraz rozwalili Rząd i prezydenturę Trzaskowskiego + niepotrzebnie umizgiwał się On do skrajnej prawicy, co było nienaturalne.
Zabawne jest to, ze jeszcze o 21, gdy prowadził Trzaskowski PIS dawał do zrozumienia, że wybory mogły być sfałszowane, że była nagonka i wodospad kłamstw a teraz, jak wygrali to już jest ok
