Okay zanim przejdę do obrony muzyki i filmu, proszę nie powtarzajmy tego. Proszę tutaj jest link i filmik z "nazistowskimi generałami", który powinien zadowolić Adama ina jakiś czas zamknąć tę dyskusję
youtu.be/U_Z6tv7cQmM
Okay zanim przejdę do obrony muzyki i filmu, proszę nie powtarzajmy tego. Proszę tutaj jest link i filmik z "nazistowskimi generałami", który powinien zadowolić Adama ina jakiś czas zamknąć tę dyskusję
O to ja proszę koniecznie o dokładne dany, abym tym razem nie stracił okazji.
Imho, ładny jest ten temat. Efekciarski, ale ładny. No i nie byłbym tak krytyczny w stosunku do jego filmowego oddziaływania. Większość sfery dźwiękowej filmu to solidnie podbity basem hałas, więc taki temacik, nawet jeśli rzeczywiście troszkę kiczowaty, wprowadza sporo orzeźwienia. Score faktycznie nie ma natomiast dającej się wychwycić narracji i ma wymiar głównie sound designerski.DanielosVK pisze: ↑sob mar 23, 2024 21:59 pmMuzyka z kolei powiela te same problemy co jedynka - jest banalniutka i hałaśliwa. W dodatku zupełnie moim zdaniem brakuje jej jakiejkolwiek zdolności narracyjnej - te tematy, które Zimmer non stop wałkuje w kółko ledwo ulegają jakimkolwiek transformacjom, może z wyjątkiem tematu miłosnego, przez co aspekt dramaturgiczny jest nikły i czysto sound designerski. Temat miłosny jest banalny, wpada jednym uchem i wylatuje drugim. Nie wiem czy nie najgorszy aspekt całego tego widowiska.
To ja najwyżej za dużo Hansa i tego score'u slucham, gdyż narracja jest tutaj dla mnie bardzo wyrazista. Tematy i motywy są bardzo wyraźnie podłożone, jak dla mnie.
Na tle reszty score'u rzeczywiście temat się wyróżnia in plus, ale umówmy się, że poprzeczka nie jest jakoś wybitnie wysoko. Rozumiem, że temat ten może się podobać, bo jest rzeczywiście melodyczny, mnie chyba razi przez to, że jest oparty na komicznym temacie Atrydów z jedynki (co konceptualnie ma sens, po prostu temat Atrydów jest słabiutki) i niespecjalnie pasuje mi on do świata Diuny.Kaonashi pisze: ↑pt kwie 05, 2024 14:00 pmImho, ładny jest ten temat. Efekciarski, ale ładny. No i nie byłbym tak krytyczny w stosunku do jego filmowego oddziaływania. Większość sfery dźwiękowej filmu to solidnie podbity basem hałas, więc taki temacik, nawet jeśli rzeczywiście troszkę kiczowaty, wprowadza sporo orzeźwienia. Score faktycznie nie ma natomiast dającej się wychwycić narracji i ma wymiar głównie sound designerski.DanielosVK pisze: ↑sob mar 23, 2024 21:59 pmMuzyka z kolei powiela te same problemy co jedynka - jest banalniutka i hałaśliwa. W dodatku zupełnie moim zdaniem brakuje jej jakiejkolwiek zdolności narracyjnej - te tematy, które Zimmer non stop wałkuje w kółko ledwo ulegają jakimkolwiek transformacjom, może z wyjątkiem tematu miłosnego, przez co aspekt dramaturgiczny jest nikły i czysto sound designerski. Temat miłosny jest banalny, wpada jednym uchem i wylatuje drugim. Nie wiem czy nie najgorszy aspekt całego tego widowiska.
Narracja nie polega na tym, że są tematy i są podłożone, tylko na tym, że te tematy opowiadają jakąś historię, ulegając przeobrażeniom razem z historią/bohaterami. W Diunie Zimmera tej historii brak lub jest ona bardzo uboga.Wawrzyniec pisze:To ja najwyżej za dużo Hansa i tego score'u slucham, gdyż narracja jest tutaj dla mnie bardzo wyrazista. Tematy i motywy są bardzo wyraźnie podłożone, jak dla mnie.
W sumie u Lyncha też już byli mało bystrymi psychopatami, ale tam to było całkiem zabawne, no i u Lyncha mieli bystrych doradców, jak tego, co go grał "głos laleczki Chucky", a tu w sumie nie wiadomo kto im układał strategie, zwłaszcza, że jak któryś doradca im podpadł to skręcali mu kark i szukali nowego.DanielosVK pisze: ↑ndz mar 24, 2024 10:01 amGłówny problem jaki mam z przedstawieniem antagonistów jest taki, że w książce Vladimir Harkonnen jest inteligentnym i wygadanym gościem, po którym widać, że myśli 10 kroków wprzód i ewidentnie potrafi budzić grozę. W filmie jest w większości prostu obleśnym grubasem i ciężko jest go traktować w pełni poważnie, jego podstępność daje swój wyraz chyba tylko przy sztuczce ze swoim siostrzeńcem. To samo z resztą Harkonnenów - ich przedstawienie jest na tyle hiperbolizowane, że czasem ma się wrażenie, jakby byli bandą brutalnych półgłówków (co w przypadku książki ma pokrycie tylko w przypadku Rabbana), co prowadzi do pytania jak do tego doszło, że byli tacy sprytni, by przejąć z powrotem kontrolę nad Arrakis.
Dobre to co to za program?Wawrzyniec pisze: ↑wt mar 26, 2024 10:56 amOkay zanim przejdę do obrony muzyki i filmu, proszę nie powtarzajmy tego. Proszę tutaj jest link i filmik z "nazistowskimi generałami", który powinien zadowolić Adama ina jakiś czas zamknąć tę dyskusję