Harvey Weinstein

[Adam]

No ale w tym przypadku to w ogóle inna sytuacja, którą z góry przez palce media traktują, no bo oskarżenia groupies, że są groupies, to trochę tak, jakby ktoś teraz wyszedł i się skarżył że Keithowi Richardsowi sprzedawał narkotyki.. Plus laska szybciutko została podważona kontr-zeznaniami.

[qnebra]

Media, szczególnie niemieckie, rzuciły się tak jakby to był absolutny pewniak, wszystko rzeczywiście miało miejsce a wyrok to zaledwie kwestia ogłoszenia go. Tylko potem wyszły elementarne nieścisłości, zeznania podważono kontr-zeznaniami, do tego zespół ma znacznie lepsze dowody.

Do tego na tyle mocne, że Der Spiegel przegrało z nimi proces o zniesławienie i to, że ordynarnie kłamali w swoim artykule. Co zważywszy na to, że to największa gazeta u Niemców, sprawi że inni będą się teraz zastanawiać pięć razy podczas pisania o tej sprawie.

Po tym jak oskarżenia w stronę Lindemanna zakończyły się fiaskiem, okazało się że Lorenz aka Flake też ma swoje za uszami. Że doszło ponad dwadzieścia lat temu do seksu po imprezie, suto zakrapianej alkoholem. Tylko te oskarżenia padły jeszcze szybciej. Raz sam zainteresowany nie ukrywa tego fragmentu swojej biografii, a dwa od dwudziestu lat jest praktycznie abstynentem po tym, jak zdał sobie sprawę z tego że za bardzo odpieprza po pijanemu. Nie zdziwię się też, jeśli reszta zespołu powiedziała wtedy kilka miłych słów.

[Wawrzyniec]

Ta cała sprawa Lindenanna podzieliła Niemcy na pół. I sam trochę żałuję, że nie byłem na ich koncercie. Sporo wydałem na koncert Depeche Mode tydzień wcześniej. I nie pomyślałem, aby podpatrzeć na koncert Rammsteina, gdzie podobno niektórzy odsprzedawali bilety. Ale koniec końców koncerty berlińskie były wyprzedane. Choć potem znowu niektóre media się pluły, że Lindenann poszedł imprezować do KitKat Club, znanego z fetisch-party.
Ale z drugiej strony jeżeli groopies idą na backstage zespołu metalowego, to liczą na co, wykład z gender studies?

I zamiast Lindenanna, czy Spaceya, radzę się przyglądnąć sprawie Lizzo, gdyż tutaj szykuje się coś "GRUBEGO".

[qnebra]

No że jej tancerze jedli banany wyciągane z wagin prostytutek, nie wiem co w tym zdrożnego.

[Wojteł]

No a jak inaczej jeść banany?

[Adam]

a ze skórką jedli, czy bez ?
bo jak bez, to nie ma molestowania

[Wojteł]

A jak były wkładane już bez?

[Mystery]

To by było napisane, że wciągały smoothie A ogólnie z tego co czytałem to pozwały ją 3 tancerki, a nie tancerze, a banany miały pochodzić z ich własnych szczelin

[qnebra]

To trochę cięższy kaliber jednak

[Adam]

A jak były wkładane już bez?

a widzisz, takiego kinku to się nie spodziewałem....

[qnebra]

Berlińska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie Lindemanna. Nie znaleziono żadnych dowodów przestępstwa w sprawie Shelley i koncertu w Wilnie, nie zgłosiły się żadne inne ofiary przez trzy miesiące, więc umorzono. Znaczy, zgłaszały się do mediów, żadna do prokuratury.

Co więcej stąd, że śledztwo było prowadzone wyłącznie na podstawie zgłoszeń stron trzecich, nie ma odwołania od decyzji.

Prawnicy prowadzący tą sprawę dla Rammstein, kancelaria Schertz Bergmann, już zapowiedziała dalsze dobieranie się do dupy mediom za defamację ich klientów.

[Adam]

jak to jest, że to umorzyli tak szybko, a Spaceya ciągają od paru lat ?

[Mystery]

Bo tu nikt go nigdzie nie pozwał, a Kevina ciągali po sądach, a takie rozprawy trwają długo.

[qnebra]

Wręcz jedyne i aż jedyne co tu poszło to histeria w mediach, nikt realnie nie zgłosił się do organów ścigania. Wielkie słowa, rzucanie oskarżeniami, przychodzi co do czego nie ma nic.

Jedyne pozwy sądowe w tej sprawie poszły od zespołu i jego prawników. Stwierdzili że nie będą się pieprzyć z oświadczeniami, tylko od razu z grubej rury, zaczynając od pozwania Der Spiegel za zniesławienie. Bo w sumie media, szczególnie niemieckie, stały się głupie i nie ostrożne na początku czerwca, kompletnie zapominając o standardach dziennikarskich i domniemaniu niewinności.

[Wawrzyniec]

W tej całej sprawie bardzo dobrze Till Lindemann ze swoimi prawnikami to rezegrali. Niestety jak to w tego typu sprawach bywa, rzucone bezpodstawne gówno, tak łatwo nie schodzi i smród pozostsje. I na razie też nie widzę, aby Der Spiegel wydawał okładkę uniewinniającą.