Czasem zdarza się, że kompozytorzy ścieżek dżwiękowych poza swą działalnością filmową są również autorami projektów związanych ze światem gier komputerowych. W tym dziale można podyskutować właśnie o tych "niesoundtrackowych" dokonaniach.
Czyli wywali źródłówkę pokroju Reinhardta i Ellingtona? Jak tak, to słabo, bo akcja "Mafii" toczy się akurat w dość charakterystycznych muzycznie czasach i miejscu.
EDIT: Obczaiłem sobie na gameplayu pamiętną misję z wyścigiem, no i ta symfoniczna muzyka brzmi tam dość bekowo. Mogli tam od razu władować temat ze "Speed Racera".
Jeśli tak, to mega słabo...
U mnie ostatnio soundtrack z The Last of Us: Part II - niezły, ale te zachwyty mnie rozbrajają. Pewnie większość z nich to fanatycy gry, i ogólnie PlayStation, cóż...
Dla mnie lepszą ścieżką jest ta z gry Firewatch, też gitarowa, z elementami elektroniki. Fajnie się słuchało.
1. Little Nightmares II (Main Theme) (2:45)
2. Teeth & Leaves (1:50)
3. Togetherness I (4:14)
4. The Nome in the Attic (3:05)
5. Boots Through the Undergrowth (3:46)
6. Disposable Entertainment (2:48)
7. Playtime (1:52)
8. Crackheads (3:50)
9. Captive Audience (3:56)
10. Circling the Throne (3:31)
11. Togetherness II (1:41)
12. Étude for A Minor (3:57)
13. Claustrophobia (1:04)
14. True Colours (1:49)
15. One Step, Two Step (2:46)
16. Still Life (3:29)
17. Casting Shadows (1:10)
18. Waiting Room (3:20)
19. Bottom Feeders (1:41)
20. A Little Warmth (4:06)
21. Shopping Spasm (2:55)
22. The Man in the Hat (2:25)
23. Signal Interference (3:07)
24. Lost in Transmission (3:13)
25. Old Friends Anew (4:28)
26. Nothing Lasts Forever (2:08)
27. End of the Hall (3:41)
1:18:22
W pierwszej grze nie wiele było muzyki, głównie przerażające efekty dźwiękowe. Tutaj widać i słychać, że jest już bardziej na bogato i kompozytor Tobias Lilja bardziej postawił na muzykę. Myślę, że fani muzyki grozy mogą sięgnąć, bo sporo tu różnych metod muzycznego straszenia, od dziecięcych melodii, przez atonalne dźwięki po gęste atmosferyczne granie i kilka niespodzianek. Jak na gatunek i długość bywa przyciężkawo, ale ogółem całkiem ciekawa ścieżka, która z pewnością sporo zyska po samej grze, a w tą się pewnie kiedyś zagra, bo wygląda obłędnie, niech tylko potanieje
Z growej adaptacji "Niezwyciężonego" Stanisława Lema, produkowane przez polskie studio Starward Industries. Fajna, dosyć mroczna elektronika. Na rynku ma pojawić się dopiero w 2022.
1. Hired Gun
2. Comrades
3. Ashes
4. The Harder They Fall
5. The Pit
6. 32
7. Deadly Ride
8. Automated Excavation Bot
9. Trenches (Gang Wars 1st movement)
10. Warp Infused
11. Blazing Alloy
12. Oil and Rust
13. Wild Snake
14. The Fists
15. Issues of Mine
16. Hoist Trap
17. Vertigo
18. Made of Plasteel
19. Thero the Alpha Dog
20. The Dam (Gang Wars 2nd movement)
21. Overdose
22. Blowing up the Lab
23. The Fall of the House of Escher
24. Second Best
25. Odor Mortis
26. The Last Stand
27. The Shadow
28. Hunter v Hunter
29. Fated Showdown
30. A Knife in the Back
Nowa strzelanka w uniwersum Warhammera 40k? W to mi graj! Gra jest szybka, stanie w miejscu i dokładna eliminacja celów odpada - zazwyczaj oznacza to szybką śmierć. Kluczem do przetrwania jest bycie w ciągłym ruchu. Świetny jest też klimat - typowa dla "czterdziechy" industrialno-gotycka zabudowa robi duże wrażenie, zwłaszcza, że oglądamy ją z perspektywy pierwszej osoby. Ogółem Necromunda jest bardzo fajna i mogę ją z czystym sumieniem polecić, zarówno fanom oldschoolowych shooterów jak i uniwersum.
A muzyka? Twórcy gry mocno inspirowali się niedawnym Doom Eternal i znalazło to odzwierciedlenie w muzyce. Muzyka to ciężki, soczysty heavy metalowy score. O ile jednak w Doomie dominowało brzmienie industrialne z gitarami mocno przefiltrowanymi przez elektronikę, Necromunda przedstawia bardziej klasyczne brzmienie. Syntezatorów wcale tu jednak nie brakuje, pojawiają się one głównie w spokojniejszych utworach, stylistycznie nawiązujących do lat 80. Całość mogłaby być spokojnie krótsza o dwadzieścia minut, jest tutaj bowiem trochę nudnawego underscore, jednak dla fanów rockowych soundtracków rzecz jest warta uwagi.
Zainspirowany seansem najnowszego Top Gun-a postanowiłem zagrać w coś o lotniczej tematyce. Krótkie wyszukiwanie doprowadziło mnie do Ace Combat 7, cała ścieżka dźwiękowa trwa prawie 7h. Na razie przesłuchałem kolka utworów wybranych po nazwach i muszę przyznać, że są przyjemniejsze od tego, co otrzymaliśmy w Mavericu, np.
youtu.be/Rn1d1T3KcKI
Może po ukończeniu gry uda mi się zmontować playlistę z najciekawszymi kawałkami w słuchalnym rozmiarze.
Wiem, to soundtrack z gry z 2018 roku, czyli mam niezły zapłon. Ale jakoś wpadł mi on w ręce i szczególnie ten kawałek mi się spodobał. Cały soundtrack klimatyczny, choć momenty kiedy ścieżka skręca w mocne regiony techno mniej mi odpowiadają. W każdym razie posłuchajmy kawałka tego swojsko brzmiącego i nieznanego mi kompozytora.
CD2
10. The Scourge (7:48)
11. Genos (13:11)
12. Isolation (9:10)
13. The Deep Afar (9:40)
14. Existential Dread (11:08)
15. Morphic Echo (7:56)
16. An Evanescent Path (6:00)
17. The Geometry of Entropy (16:22)
No i nuda Spodziewałem się złowrogiego grania w stylu Sinister (tego od różnych wykonawców), a tu atmosfera jakby ktoś odkręcił kran i przez dwie godziny słuchał tych dziwnych odgłosów z rur czekając aż w końcu poleci woda
Najciekawszy jest tu ostatni kawałek, także jak ktoś ma nieco ponad kwadrans wolnego czasu może sprawdzić
Za wiele nie słyszałem, ale najmocniejszy album to God of War Ragnarok, najambitniejszy A Plague Tale: Requiem, a najfajniejszy Dying Light 2. Takie moje Top 3, ale o wszystkich już ich donosiłem w ich tematach, podobnie jak z moim nr 4 Aliens: Fireteam Elite i nr 5 MultiVersus.
Sprawdziłbym jeszcze kilka prac jak Horizon Forbidden West czy Stray, ale to już dopiero po samych grach.
Przesłuchałem "Mario and Rabbids", Broxton wybrał go scorem roku z gier, no i przebojowy, przygodowy score, ale widzę, że Sonic Frontiers podobnie jak Horizon Forbidden West to na 6 CD jest... słuchałeś?
Sprawdziłem dwa głośne tegoroczne horrory "The Callisto Protocol" i "Dead Space" Gureckisa. Ciężkie atmosferyczne kosmiczne klimaty, ale ten drugi znacznie lepszy, bardziej zróżnicowany stylistycznie, z mocniejszymi akcentami i miejscami bliski oryginałowi Gravesa.