A czy nowe Star Warsy nie miały podobnie aranżowanych tematów Williamsa w swoich trailerach? I ostatnio Willow?
Może tam mają jakiś generator muzyki trailerowej do remaków/sequeli? Wrzucasz oryginalny score i wychodzi takie gówno?

A czy nowe Star Warsy nie miały podobnie aranżowanych tematów Williamsa w swoich trailerach? I ostatnio Willow?
Fajnie Lisu, że Tobie nie przeszkadza, ale że dla Ciebie to nie problem, to nie znaczy, że dla innych nie i że CGI nie było krytykowane - bo było, i to bardzo, zwłaszcza w zestawieniu z promowaniem tego jako olschoolowym podejściem do scen akcji z nastawieniem na kaskaderów i praktyczne efekty. Zarówno sceny w dżungli, mrówki, jak i chyba przede wszystkim - cyfrowy piesek preriowy - dostały baty zarówno od widzów jak i krytyków.lis23 pisze: ↑czw gru 01, 2022 23:12 pmKrólestwo jest krytykowane za Kosmitów, lot w lodówce i tego typu głupotki, mi CGI nie przeszkadza w prawie żadnym filmie, serialu, przyzwyczaiłem się do tego, że taki "Avatar" jest raz na 10 - 15 lat
youtu.be/2VlMGbUhae0
Tytuł jest taki, jaki podał Google tłumacz![]()
Wiadomo, ta moda trwa już od czasu TFA, i od tego czasu mniej więcej jest krytykowana, ale z tym kaskaderem na koniu z niezgrabnie doklejoną w komputerze głową Forda (efekt na poziomie młodego Collina Robinsona w What we do in the shadows), stanowi wyjątkowo ironiczny komentarz do zwiastuna :p
Nawet Drinker wspomina o tej muzyce trailera w swoim podsumowaniu trailera. Dlatego jako, że jest piątek wieczór i macie co do picia, to daję linka:Wojteł pisze: ↑pt gru 02, 2022 19:25 pmWiadomo, ta moda trwa już od czasu TFA, i od tego czasu mniej więcej jest krytykowana, ale z tym kaskaderem na koniu z niezgrabnie doklejoną w komputerze głową Forda (efekt na poziomie młodego Collina Robinsona w What we do in the shadows), stanowi wyjątkowo ironiczny komentarz do zwiastuna :p
youtu.be/bGuU0tX5v8w
Szczerze mówiąc, on już nawet w statycznych scenach dialogowych wygląda bardziej "dziadkowo" niż Connery grający jego ojca w "Ostatniej krucjacie". Nie jestem pewien czy nadawałby się do remaku "Kokonu" a co dopiero Indiany...
Ale to już zrobili w części czwartej. Podstarzały Indy wziął ślub i była sugestia, że teraz Szia będzie następcą. Nie zrobili filmów z Szią, spoko, ale to nie powód do ponownego odkopywania Forda.
Jezu, Lisu, czy Ty musisz być tak samo nawiedzony jak ten cały Disney. Nic nie jest stałe. Ludzie i wszystko wokół się starzeją i umierają. Tak samo pewne idee. Indiana był fajny... pozostaje fajny, ale w tej formie w jakiej go nakręcono w latach 80. I z Harrisonem Fordem w wieku, w jakim wtedy był. Można kręcić przygodówki w podobnym stylu, można kręcić przygodówki osadzone w podobnych czasach, spoko. Ale dajcie Indy'emu pocieszyć się emeryturą i umrzeć w spokoju. Żadne odmładzające zmarszczki CGI nie sprawi, że to znów będzie takie jak wtedy.
Tylko wiesz do tego celu trzeba mieć inwencję twórczą, wyobraźnię, umiejętność opowiadania historii i ... talent. I tutaj możesz za dużo wymagać.
A gdzie tu sprzeczność?
Ale Robin Hood, może nie wieszlis23 pisze: ↑sob gru 03, 2022 15:13 pmOsobiście jestem za ideą recastingów, piszesz, że wszyscy się starzeją, jasne ale postać się nie starzeje, to pewna idea. Oczywiście, jakiś aktor tego bohatera wypromował, grając go po raz pierwszy ale bohater jest wieczny, więc może być odtwarzany przez innego aktora. Jakoś Bond nie zniknął gdy Connery pożegnał się z rolą, Errol Flynn nie był jedynym Robin Hoodem, itp. Potem ludzie płaczą, że przedwczesna śmierć aktora = śmierć jego bohatera na ekranie ( Patrz Czarna Pantera ) a gdyby recasting był powszechnie akceptowany to takich problemów by nie było. W przypadku Indiany Jonesa już jeden recasting był bo były przecież "Przygody Młodego Indiany Jomnesa" i można by to pociągnąć w podobny sposób, że stary Indy opowiada jakąś swoją przygodę z młodości i gra Go inny aktor.