Harry Gregson-Williams Prince of Persia?

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#406 Post autor: Wawrzyniec » śr maja 19, 2010 19:21 pm

@Tomek. Oczywiście nie słyszałem jeszcze muzyki, ale spodziewam się co mnie czeka i pewnia ten score mi się spodoba. Mimo to też nie każę, aby każdemu podobała się ta muzyka co mnie. I w sumie to co napisałeś ma wszystko ręce i nogi i mogłaby się odbyć fajna dyskusja, ale niestety przynajmniej w moich oczach to wszystko co w swej dobrej konstruktywnej krytyce napisałeś przekreślileś tą końcówką :( :
Tomek pisze:Opinia kolesia z jednego z amerykańskich forów o m.filmowej:

"So I got the gorgeous score to Prince of Persia by the talented Harry-Gregson Williams and I loved it... it's filled with some heart-pounding action sequences, beautified with a touch of orientalism!! It's one of the year's best! "

Typowe amerykańskie ograniczenie umysłowe.
Jak np. ktoś przepada za Desplatem, czy Kaczmarkiem (proszę najmocniej o wybaczenie za ten przykład, szczególnie Marka) to ja mimo, że Ci kompozytorzy mnie swoją muzyką męczą i nudzą to nie twierdzę, że są jacyś głusi czy też ograniczeni umysłowo.
Temu chłopakowi się ta muzyka podoba, fajnie niech się nią cieszy, ale to że się z jego poglądem nie zgadzamy nie od razu z niego jakiegoś debila, gdyż tak to zabrzmiało. Zawsze można jeszcze dodać "odmóżdżony RCP", ale po co te inwektywy, po co to wszystko? Przecież my rozmawiamy o muzyce, na litość boską, a więc czymś pięknym z natury.

A w ogóle to film Burckheimera do typowego popcornowego blockbustera, więc wiadomo jakiej muzyki należy się i należało się spodziewać.
I też to jest w końcu Harry Gregson-Williams, a nie John Williams, więc też nie wymagajmy od HGW, że nam zaserwuje muzykę a la sam John Williams, Jerry Goldsmith, Basil Poledouris, czy kto tam jeszcze. I zabawne, gdyż ta trójka którą wymieniłem to akurat Amerykanie, a swoją muzyką nie prezentowali jakiegoś typowego amerykańskiego odmóżdżenia.

Rozmowa, dyskusja, różne zdania, opinie, ostre spory - jak najbardziej, ale w pewnym ramach.
Dziękuję za uwagę i mam nadzieję zrozumienie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

bladerunner

#407 Post autor: bladerunner » śr maja 19, 2010 19:28 pm

Typowe amerykańskie ograniczenie umysłowe.
No trochę to obraźliwe było bo podobnie się poczułem.

Widzę dziekan, że Ty też :wink:

bladerunner

#408 Post autor: bladerunner » śr maja 19, 2010 20:34 pm

Temat główny PoP'a jest naprawde ładny
Sporo na płycie miejsc, które mnie wgniotły w fotel

Motyw ładny to prawda :)

bladerunner

#409 Post autor: bladerunner » śr maja 19, 2010 20:36 pm

Czerpiemy większą satysfakcje z muzyki filmowej!!!
Z taką swiadomoscią czuje sie doskonale
Nic dodać nic ująć :)

Tylko współczuć im :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#410 Post autor: Koper » śr maja 19, 2010 20:48 pm

Wawrzyniec pisze:Jak np. ktoś przepada za Desplatem, czy Kaczmarkiem (proszę najmocniej o wybaczenie za ten przykład, szczególnie Marka) to ja mimo, że Ci kompozytorzy mnie swoją muzyką męczą i nudzą to nie twierdzę, że są jacyś głusi czy też ograniczeni umysłowo.
Bo wieloma pracami Desplat i Jancio A.P. faktycznie nudzą - to jest fakt. :D Ale też żaden nie ma takich żenujących wpadek jak Pelham, bo są na to za dobrzy jednak. :P
Wawrzyniec pisze:Temu chłopakowi się ta muzyka podoba, fajnie niech się nią cieszy, ale to że się z jego poglądem nie zgadzamy nie od razu z niego jakiegoś debila, gdyż tak to zabrzmiało. Zawsze można jeszcze dodać "odmóżdżony RCP", ale po co te inwektywy, po co to wszystko? Przecież my rozmawiamy o muzyce, na litość boską, a więc czymś pięknym z natury.
Sorry, ale jakieś wytwory Djawadiego czy inne potworki z RCP nie są "piękne z natury" i nie rób z tego artyzmu. A jakby temu chłopakowi się podobało pisanie sprayem po murach albo publiczne obnażanie się to też byś powiedział "fajnie, niech się cieszy"? :P
Wawrzyniec pisze:A w ogóle to film Burckheimera do typowego popcornowego blockbustera, więc wiadomo jakiej muzyki należy się i należało się spodziewać.
Czyli może wyjdźmy z założenia: to GÓWNIANY film :P więc nie oczekujmy dobrej muzyki? :D

Wawrzyniec pisze:I też to jest w końcu Harry Gregson-Williams, a nie John Williams, więc też nie wymagajmy od HGW, że nam zaserwuje muzykę a la sam John Williams, Jerry Goldsmith, Basil Poledouris, czy kto tam jeszcze. I zabawne, gdyż ta trójka którą wymieniłem to akurat Amerykanie, a swoją muzyką nie prezentowali jakiegoś typowego amerykańskiego odmóżdżenia.
Ale HGW takim Sinbadem czy KoHem sygnalizował, że umie pisać dobrą muzykę, a w kolejnych latach wyrabiał sobie jak najgorsze opinie. Poza tym wg Bladu HGW jest zajebisty, a jak jest zajebisty, to powinniśmy wymagać.
Wawrzyniec pisze:Dziękuję za uwagę i mam nadzieję zrozumienie.
Najmocniej przeproś. :P
dziekan pisze:Powiem ci Bladu,że mamy dużą przewage (mimo naszej ograniczonej wiedzy) w stosunku do krytyków muzyki filmowej :

Czerpiemy większą satysfakcje z muzyki filmowej!!!
Jaką wy możecie mieć satysfakcje, jak nawet nie znacie tego, co faktycznie najlepsze, najpiękniejsze w gatunku? :P
dziekan pisze:Z taką swiadomoscią czuje sie doskonale :D
"Im mniej wiesz, tym jesteś bardziej szczęśliwy" ? :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#411 Post autor: Wawrzyniec » śr maja 19, 2010 21:01 pm

Koper pisze:
Wawrzyniec pisze:Temu chłopakowi się ta muzyka podoba, fajnie niech się nią cieszy, ale to że się z jego poglądem nie zgadzamy nie od razu z niego jakiegoś debila, gdyż tak to zabrzmiało. Zawsze można jeszcze dodać "odmóżdżony RCP", ale po co te inwektywy, po co to wszystko? Przecież my rozmawiamy o muzyce, na litość boską, a więc czymś pięknym z natury.
Sorry, ale jakieś wytwory Djawadiego czy inne potworki z RCP nie są "piękne z natury" i nie rób z tego artyzmu. A jakby temu chłopakowi się podobało pisanie sprayem po murach albo publiczne obnażanie się to też byś powiedział "fajnie, niech się cieszy"? :P
Ale co ma piernik do wiatraka, po za tym, ze w wiatraku robi się mąkę, którą następnie używa się podczas produkcji pierników? Co ma jakieś pisanie po murach do tego? Napisałem tylko, że nie podoba mi się, że jak komuś się taka muzyka podoba to jest od razu odmóżdżony czy jak to tam Tomek określił. Tyle.
Koper pisze:
Wawrzyniec pisze:A w ogóle to film Burckheimera do typowego popcornowego blockbustera, więc wiadomo jakiej muzyki należy się i należało się spodziewać.
Czyli może wyjdźmy z założenia: to GÓWNIANY film :P więc nie oczekujmy dobrej muzyki? :D
Nie gówniany. I dlaczego napisałeś gówniany dużymi literami? Chodziło mi bardziej o styl tej pracy. Chodziło mi, że będzie to muzyka w stylu tym jaki mamy w filmach Bruckheimera.

Koper pisze:Ale HGW takim Sinbadem czy KoHem sygnalizował, że umie pisać dobrą muzykę, a w kolejnych latach wyrabiał sobie jak najgorsze opinie. Poza tym wg Bladu HGW jest zajebisty, a jak jest zajebisty, to powinniśmy wymagać.
Dobra, to jestem w stanie zrozumieć, chociaż sam ja "Prince of Persia" nie słuchałem, więc trudno mi oceniać.
Koper pisze:Najmocniej przeproś. :P
Nie widzę potrzeby.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#412 Post autor: Koper » śr maja 19, 2010 21:50 pm

dziekan pisze:No jakoś nie podzielam twoich zachwytów nad Conan Barbarian
To już Twój problem. :D Ciekawe czy chociaż oglądałeś film? :P
dziekan pisze:więc może sam nie wiesz co jest najpiekniejsze w gatunku? :P
Spoko, mam nadzieję, że jeszcze parę wybornych ścieżek do odkrycia mi zostało, ale niestety nie są to prace panów z RCP do współczesnych kinowych gniotów dla amerykańskich nastolatków. :P
dziekan pisze:Bardzo mądre zdanie,ale nie odzwierciedla rzeczywistosci bo wszystko opiera sie na tym jaki styl i jaka muzyka tobie odpowiada i mysle,że w moim przypadku sluchanie na siłe takiego Fieldinga czy Faltermayera nie ma sensu bo nie podobają mi sie wychwalane przez wszystkich ich dokonania,więc co to ma za znaczenie jaką wiedze posiada taki amator jak ja? :P
Akurat Fieldinga też jakoś nie kocham szczególnie i nie podzielam zachwytów kolegi Marka nad takim "Straw Dogs" i jego oddziaływaniem w filmie, choć taka "Dzika Banda" ma już wiele kapitalnych momentów. Ale słabo znam jeszcze tego kompozytora, możliwe, że się jeszcze w pełni przekonam. ;) A Ty dobrze go znasz, że oceniasz, że Ci się nie podoba? Faltermeyer to tylko tematy w sumie, reszta to się do niczego nie nadaje zwykle. No, ale za to tematy miał super, a jak powiesz, że "Axel F." nie jest zajebisty, to stwierdzę, że ściemniasz. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#413 Post autor: Koper » śr maja 19, 2010 22:26 pm

dziekan pisze:Widziałem Niszczyciela na jedynce.
To mi wystarczy :)
Z Barbarzyńcem pewnie ten sam problem.
Naiwna historyjka,efekciarstwo i drewniane aktorstwo.
Do muzyki nic nie mam,ale fakt w Barbarzyńcu jest lepiej :wink:
No i to jest właśnie takie pierdolenie człowieka, który nie wie, nie widział, a się mądrzy. :P Bo akurat te filmy dzieli przepaść. Także pod względem roli muzyki. "Barbarzyńca" Miliusa jest jak balet albo teledysk do muzyki Poledourisa. Dość powiedzieć, że przez pierwsze pół godziny pada raptem kilka zdań, a reszta to muzyka.
Tyle, że fanom amerykańskich pocornowych teen-shit movies ten obraz się może nie spodobać. :P
dziekan pisze:Faltermayer coolowe tematy,ale nic poza tym zgadzam sie :D
Dlatego wlasnie Harry Gregson-Williams jest bardziej utalentowany od Faltermayera :wink:
Tak się wydawało do KoHa. Potem się zeszmacił. :P I niestety Faltermeyer kilkoma tematami bardziej się zapisał w filmówce jak HGW całym życiem. :P To "Axel F." wszyscy znają, to ten temacik jest przedmiotem odniesień, cytatów i nawiązań w kolejnych filmach. A nie cokolwiek autorstwa Harry'ego. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#414 Post autor: Koper » śr maja 19, 2010 22:30 pm

dziekan pisze:Powiem ci Koper,że ja jako szczeniak na troche innym,bardziej prymitywnym kinie sie wychowałem,ale musze przyznac,że tymi Iron Menami,X -Menami , Księciami Caspianami i Persji to jakos specjalnie nie podniecam sie :wink:
To się chwali. :P
dziekan pisze:Ja uważam,że jedyny ciekawy film rozrywkowy z elementami fantastyki jaki przyszło mi ogladac w ostatnim czasie to Watchmen :Strażnicy Czasu bo to taki dosyc sprytnie przyrządzony i nieco filozofujący SF. :wink:
Strażnicy - bardzo ciekawe, ironiczne, pełne podtekstów, odniesień do historii i kultury. Polecam komiks, choć w sumie ekranizacja dość wierna. I z genialną czołówką. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

bladerunner

#415 Post autor: bladerunner » śr maja 19, 2010 22:36 pm

sory, że wam przerwę odnośnie
No jakoś nie podzielam twoich zachwytów nad Conan Barbarian
Film słabiutki, ale muza miażdży, gdzie tam Gregson, ewentualnie Koh ewentualnie

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#416 Post autor: Koper » śr maja 19, 2010 22:46 pm

Film jest dobry :P i bije na głowę wszystkie te dzisiejsze "Clashe", "PoPy", "Mumie" i inne cuda. W dużej mierz dzięki muzie i fajnym laskom. :D Ale też teksty zajebiste padają. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

bladerunner

#417 Post autor: bladerunner » śr maja 19, 2010 22:53 pm

W dużej mierz dzięki muzie i fajnym laskom.
W tamtych czasach to tylko w Conanie się gołe baby widziało i na łące bo krowy bez majtek się pasły :D :D

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#418 Post autor: Tomek » czw maja 20, 2010 00:13 am

Wawrzyniec pisze:Jak np. ktoś przepada za Desplatem, czy Kaczmarkiem (proszę najmocniej o wybaczenie za ten przykład, szczególnie Marka) to ja mimo, że Ci kompozytorzy mnie swoją muzyką męczą i nudzą to nie twierdzę, że są jacyś głusi czy też ograniczeni umysłowo.
Temu chłopakowi się ta muzyka podoba, fajnie niech się nią cieszy, ale to że się z jego poglądem nie zgadzamy nie od razu z niego jakiegoś debila, gdyż tak to zabrzmiało. Zawsze można jeszcze dodać "odmóżdżony RCP", ale po co te inwektywy, po co to wszystko? Przecież my rozmawiamy o muzyce, na litość boską, a więc czymś pięknym z natury.

A w ogóle to film Burckheimera do typowego popcornowego blockbustera, więc wiadomo jakiej muzyki należy się i należało się spodziewać.
I też to jest w końcu Harry Gregson-Williams, a nie John Williams, więc też nie wymagajmy od HGW, że nam zaserwuje muzykę a la sam John Williams, Jerry Goldsmith, Basil Poledouris, czy kto tam jeszcze. I zabawne, gdyż ta trójka którą wymieniłem to akurat Amerykanie, a swoją muzyką nie prezentowali jakiegoś typowego amerykańskiego odmóżdżenia.

Rozmowa, dyskusja, różne zdania, opinie, ostre spory - jak najbardziej, ale w pewnym ramach.
Dziękuję za uwagę i mam nadzieję zrozumienie.
Sorry, że tak odebrałeś to co napisałem, ale nie o to mi chodziło :-) Spoko, może się tej osobie podobać PoP, może odbierać to jako odmóżdżająco-rozrywkową muzykę, tylko niech nie pisze bredni (za przeproszeniem) że jest to cudowne, piękne i ma być jednym z najlepszych pozycji roku :-) Jakoś tego nie mogłem strawić po ponad 120 minutowej dawce najnowszego score'u HGW, którego "Kingdom of Heaven" strasznie cenię, żeby nie było. Zupełny brak odniesienia i chyba dystansu. Wystarczy sobie zresztą poczytać jak tam (za Oceanem) odbierane są najnowsze pozycje - wszystko jest świetne, fantastyczne, ten hurra-optymizm i brak jakiejkolwiek próby obiektywnego spojrzenia na muzykę. Czy też krytycznego. Nigdzie w swojej wypowiedzi nie odnosiłem się ani do Ciebie, ani do Dziekana czy Bladerunnera. Napisałem tam przecież że to jest amerykańskie ograniczenie umysłowe :) Jeżeli Wam się podoba i rajcuje Was taka muzyka - Wasza sprawa i wolna droga i nic mi do tego :-)

Tak czy owak, McScore jest to, i trzeba o tym głośno mówić :D
Obrazek

bladerunner

#419 Post autor: bladerunner » czw maja 20, 2010 13:03 pm

Nigdzie w swojej wypowiedzi nie odnosiłem się ani do Ciebie, ani do Dziekana czy Bladerunnera.
To się nazywa niejednoznaczność wypowiedzi kilka stron wcześniej koledzy też mnie nie zrozumieli :), z tym odrodzeniem gatunku elektronicznego w muzyce filmowej przez HGW.

Sam musisz przyznać jednak, że mogliśmy tak odebrać twoje słowa.

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#420 Post autor: Tomek » czw maja 20, 2010 13:19 pm

bladerunner20 pisze: Sam musisz przyznać jednak, że mogliśmy tak odebrać twoje słowa.
Przyznaję :-) Czasem tak bywa. Na celowniku miałem tylko i wyłączenie hamerykańców :)
dziekan pisze:Najważniejsze Panie Tomku,że przerwałeś milczenie
Dziekanie mała prośba - darujmy sobie tego "Pana" :-)
Obrazek

ODPOWIEDZ