MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022) / THE BATMAN: PART 2 (2027)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#301 Post autor: Wojteł » pn mar 07, 2022 00:38 am

Myślę, że zrobienie z Wayne'a emo nastolatka to dobra koncepcja - emo bardzo chce być cool i edgdy, ale nie jest. Ten film bardzo chce być noir, ale nie jest. Na pewno wszystkie powierzchowne elementy się zgadzają: jest narracja z offu (która brzmi jak parodia Rorschacha w Watchmenach), nawiązanie do Hoppera, cały Riddler jest oparty na Johnie Doe z Seven, do tego większość filmu jest tak ciemnych, że gówno widać (czasami trochę lepiej oświetlone są sceny akcji, ale one za to są kręcone na takim zbliżeniu, że dalej nie wiadomo, co się dzieje). Fabularnie też intryga zagmatwana prawie jak Tenet (a może nie aż tak bardzo, tylko ja nie słuchałem, bo mnie ten film stracił już pierwszą, dość cringową sceną), do tego Reeves marnuje cały dramatyczny potencjał, wprowadzając konflikt gdzieś między drugim a trzecim aktem i rozwiązując go dosłownie w następnej scenie (w sumie podobne problemy z budowaniem emocjonalności miał w trzeciej planecie małp), a gra aktorska temu nie pomaga - 90% czasu Panttison gra jedną smutną miną, jak się dowiaduje czegoś dramatycznego, to wytrzeszcza oczy i rozdziawia usta. Reszta obsada w większości też przeszarżowana (chociaż Farrell i Turturro byli ok). Kreacja psychotyka sprawiała bardziej wrażenie, jakby Reeves całą swoją wiedzę o zaburzeniach osobowości brał z innych postaci granych przez Paula Dano, wiec po prostu go umieścił w filmie i kazał zagrać jeszcze raz to co zwykle, tylko dużo bardziej. Score - miał momenty, ale w wielu scenach robił po prostu za tapetę. Do tego to bez dwóch zdań najbardziej nijaki temat napisany dla Batmana. I to właśnie podsumowuje całe to doświadczenie kinowe: nijakość. Chcieli dobrze, wyszło jak zwykle.

Btw, w jednym momencie w filmie pojawia się motyw bardzo podobny do tematu Bane'a, ale w żaden sposób nie nawiązuje to fabularnie do Nolana.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#302 Post autor: Adam » pn mar 07, 2022 09:07 am

Wojteł pisze:
pn mar 07, 2022 00:38 am
Myślę, że zrobienie z Wayne'a emo nastolatka to dobra koncepcja - emo bardzo chce być cool i edgdy, ale nie jest. Ten film bardzo chce być noir, ale nie jest. Na pewno wszystkie powierzchowne elementy się zgadzają: jest narracja z offu (która brzmi jak parodia Rorschacha w Watchmenach), nawiązanie do Hoppera, cały Riddler jest oparty na Johnie Doe z Seven, do tego większość filmu jest tak ciemnych, że gówno widać (czasami trochę lepiej oświetlone są sceny akcji, ale one za to są kręcone na takim zbliżeniu, że dalej nie wiadomo, co się dzieje). Fabularnie też intryga zagmatwana prawie jak Tenet (a może nie aż tak bardzo, tylko ja nie słuchałem, bo mnie ten film stracił już pierwszą, dość cringową sceną), do tego Reeves marnuje cały dramatyczny potencjał, wprowadzając konflikt gdzieś między drugim a trzecim aktem i rozwiązując go dosłownie w następnej scenie (w sumie podobne problemy z budowaniem emocjonalności miał w trzeciej planecie małp), a gra aktorska temu nie pomaga - 90% czasu Panttison gra jedną smutną miną, jak się dowiaduje czegoś dramatycznego, to wytrzeszcza oczy i rozdziawia usta. Reszta obsada w większości też przeszarżowana (chociaż Farrell i Turturro byli ok). Kreacja psychotyka sprawiała bardziej wrażenie, jakby Reeves całą swoją wiedzę o zaburzeniach osobowości brał z innych postaci granych przez Paula Dano, wiec po prostu go umieścił w filmie i kazał zagrać jeszcze raz to co zwykle, tylko dużo bardziej. Score - miał momenty, ale w wielu scenach robił po prostu za tapetę. Do tego to bez dwóch zdań najbardziej nijaki temat napisany dla Batmana. I to właśnie podsumowuje całe to doświadczenie kinowe: nijakość. Chcieli dobrze, wyszło jak zwykle.
Obrazek
Obrazek
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Michał Turkowski
Zdobywca nieistotnych nagród
Posty: 1258
Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#303 Post autor: Michał Turkowski » pn mar 07, 2022 09:36 am

To i ja dorzucę swoją opinię, którą dodałem na fejsie ;)

Batman - 8/10.

Nowy "Batman" jest super! Film Reevesa to kapitalny blockbuster - jest znakomicie zrealizowany (mroczne zdjęcia Cragia Frasera, to prawdziwy koncert kontrastujących barw, świateł i cieni - nominacja do Oskara obowiązkowo!) Muzyka Michaela Giacchino jest kapitalna - zwłaszcza główny temat, na zaledwie 4 nuty, hipnotyzująco powtarzane i ciągle narastające, idealnie oddające nastrój filmu i charakter bohatera.

Pattinson jest znakomitym Batmanem, jego pierwsze wejście jest wprost imponujące. Gotham jako miasto jest deszczowe, brudne i ponure oraz stanowi znakomity balans między gotyckim podejściem Burtona a nowoczesnym, industrialnym podejściem Nolana. Przez większość czasu jest to film detektywistyczny, z niespiesznym tempem i powoli odkrywanymi kartami. Dopiero finałowy akt staje się typowym "filmem bohaterskim" a film przez większość czasu trwania bardzo mocno odwołuje się do "Siedem" czy "Zodiaka" tak w wartstwie ogólnej atmosfery jak i wizualnego sznytu. Bardzo podoba mi się konflikt na linii Batman - policja, co prowadzi do kilku kapitalnych scen. Film jest dość brutalny mimo PG-13 i jednocześnie jest w nim wiele "brutalnych" zakończeń pewnych wątków.

Obsadowo każdy to strzał w dziesiątkę, Pattinson jest znakomitym Batmanem, fizycznie łamiącym wrogów bez mgnienia okiem, Zoe Kraivitz jako Catwoman ma z nich znakomitą chemię, Colin Farell kradnie każdą scenę jako Pingwin a Paul Dano jest prawdziwie przerażający jako Riddler. Film ma oczywiście swoje wady - trochę siada tempo między drugim a trzecim aktem a niektóre wątki fabularne zdają się być zbędne i stanowią zbyteczne filery - w ogólnym rozrachunku jednak, te wady nie są w stanie przykryć wielu ogromnych zalet tego filmu.

A tych jest od groma - choćby fenomenalnie zrealizowana scena pościgu Batmobilem, nakręcona na wielu zbliżeniach, klaustrofobiczna, pozbawiona szerokich kadrów z lotu ptaka, oparta o ujęcia z wnętrza pojazdów i zblizeń - coś niesamowitego, podobnie jak walka Batmana w kompletnych ciemnościach, rozświetlanych tylko wystrzałami z karabinów. To naprawdę bardzo dobry film i nie mogę się doczekać kolejnego seansu, gdy tylko kupię oryginał w wydaniu 4K. To będzie z pewnością wyglądać zjawiskowo w 4K z Dolby Vision!

Podsumowując - w mojej opinii, jest to drugi najlepszy film o Batmanie, ustępując miejsca tylko filmowi Tima Burtona z 1989 roku. Polecam mocno i zachęcam do wizyty w kinie!

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14197
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#304 Post autor: lis23 » pn mar 07, 2022 09:45 am

Moim zdaniem, Batmana jest w tym filmie tak dużo, że jego obecność nie wywołuje żadnego efektu, on po prostu jest i zachowuje się jak jakiś zwykły detektyw i gdyby go nim zastąpić, film nic by nie stracił. Do tego ten Gacek chyba ma lek wysokości? O kuriozalnej scenie z latającą wiewiórką już pisałem, jest jeszcze ta, gdy schodzi z dachu po jakiejś linie, jak marines - Batman, który nie siedzi na dachach, nie używa batarangu, nie szybuje nad Gotham, itp. Myślałem, że wersja Nolana była zbyt realistyczna ale Reeves przebił Nolana i to nie jest pochwała z mojej strony. Za mało "Batmana w Batmanie" ma ten film.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#305 Post autor: Adam » pn mar 07, 2022 09:49 am

lis23 pisze:
pn mar 07, 2022 09:45 am
Batmana jest w tym filmie tak dużo
VS
Za mało "Batmana w Batmanie" ma ten film.
rozdwojenie jaźni ? :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14197
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#306 Post autor: lis23 » pn mar 07, 2022 09:58 am

Za dużo postaci Batmana w filmie, za mało takiego klasycznego Batmana, jaki powinien być, czyli Gacek siedzący na gargulcu, poruszający się z gracją, używający batarangu, linki z hakiem, szybujący nad Gotham. Jednak pod tym względem Affleck był najlepszy a jeśli idzie o Batmana ukrytego w cieniu, działającego z zaskoczenia, najlepszy był Bale w BB.
Gdyby Batmana Pattinsona zastąpić jakimś detektywem, który prowadzi śledztwo a jednocześnie próbuje rozwikłać tajemnicę z przeszłości własnej rodziny, film nic by na tym nie stracił.

Najlepsze Batmany:

1: Batman Returns
2: Batman Begins
3: Batman - 1989
4: Batman 2022
5: Mroczny Rycerz
6: Liga Sprawiedliwości - wersja kinowa
7: Mroczny Rycerz Powstaje
8: Batman Forever
9: Batman i Robin
10: Batman vs Superman Świt Sprawiedliwości


youtu.be/REXp7slF1Zg

Chciałbym więcej takiego Batmana, który jest bardzo komiksowy w wyglądzie, w sposobie poruszania się, w walce - Batman Pattinsona jest zbyt zwyczajny.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#307 Post autor: Wojteł » pn mar 07, 2022 10:33 am

Adam pisze:
pn mar 07, 2022 09:49 am
lis23 pisze:
pn mar 07, 2022 09:45 am
Batmana jest w tym filmie tak dużo
VS
Za mało "Batmana w Batmanie" ma ten film.
rozdwojenie jaźni ? :P
Kto to mówi :P
Adam pisze:
pn mar 07, 2022 09:07 am
Obrazek
Obrazek
[/quote]

Pod ciężarem takich argumentów zmuszony będę odszczekać swoją opinię xD
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14197
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#308 Post autor: lis23 » pn mar 07, 2022 11:30 am

Spoiler:
Takiego Batmana w tym filmie nie ma a na coś takiego czekałem, co tylko udowadnia, że realizm to nie jest dobry kierunek w adaptacji komiksu.

Są tu jeszcze fabularne głupotki:
Spoiler:
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
dougan
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1023
Rejestracja: pt paź 14, 2016 15:31 pm

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#309 Post autor: dougan » pn mar 07, 2022 17:46 pm

Przyjemny seans pod kątem wrażeń estetycznych i okazjonalne muzycznych (kiedy score rzeczywiście stara się tworzyć jakiś klimat, a nie być głośną tapeciarską bułą męczącą na okrągło ten sam temat, jak np w scenie pościgu). Sound design zagłuszał tam prawie wszystko, że muzyka wydawała się wręcz zbędna.

Ze scenariuszem już nie jest tak kolorowo, bądź tak hiper realistyczno poważno mhocznie jakby chciał reżyser. Zwroty fabularne, czy bardziej ogólnikowo przekaz filmu wyjęte wprost jak z jakiejś łopatologicznej kreskówki dla dzieci - Batman uświadamiający sobie, że nie może być vengeance po tym jak zbir mu rzecze "I am vengeance", katartyczne oczyszczenie brudów miasta powodzią... Praca detektywistyczna naszego herosa też wypada blado. Kręcenie się w koło zagadki o szczurze, zastanawianie się czy Falcone, gangster którzy trzęsie miastem rzeczywiście jest gangsterem co trzęsie miastem? Samo śledztwo z zabójstwami nie ma zresztą żadnego związku z tym, co przydupasy Riddlera odwalają w finale, który wydaje się zostać dopisany na siłę. W świetle tego finału z wątków odkrycia prawdy o Thomasie Waynie czy skorumpowanej prokuraturze nic ostatecznie nie wynika.
Inny poważny problem to Bruce Wayne, którego charyzma i wywody emocjonalne z pamiętniczka bywają tak denne, że koniec końców sceny z nim są dla mnie po prostu zapchajdziurami pomiędzy resztą akcji w kostiumie. Sam byłem zdziwiony, że Pattinsona, gościa z niebywałym talentem i ekspresją tak ztypecastowano: snujący się po szarym planie Pattinson-pseudowąpierz z podkrążonymi oczyma i oleistymi włosami jak Severus Sznaps. I dziennikarze rzucający się za nim "BRUCE! BRUCE WAYNE" jak za celebrytą, którym w życiu by nie był przy takim antypatycznym obejściu.

Czy to był zły film? Nie, raczej zwykły przeciętniak z potencjałem na "może być", gdyby wywalić trochę rzeczy. Reeves nie wynajduje koła na nowo, ale nie w tym sęk. Batman był już tyle razy sparodiowany, chociażby w swoim Lego movie. Dziwne więc, że po epoce Snydera facet częstuje widzów ośmieszoną konwencją, klepiąc przy tym te same banały, ale z jeszcze grubszym bolcem i z jeszcze ciemniejszym filtrem, żeby nawet w set-piecach mało co było widać. W kontekście własnej historii, film nie robi absolutnie niczego nieoczywistego ani z Waynem (który pozostaje taką samą nijaką postacią przez całą rozpiętość fabuły i zachowaniem jest praktycznie nieodróżnialny od swojego alter ego. Jakim cudem nikt go nie skojarzył?) ani z intrygą (kto, co, z kim nie ruszyło mnie ani przez chwilę), za to balonik musi pompować w każdej minucie.
To taki more grounded mix Burtona, Nolana i Snydera, tyle że bez ciężaru kinowego uniwersum. Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że to pierwszy film bardziej "o Batmanie". Sportretowanie Batmana polega tu na tym, że robi to samo co jego poprzednie iteracje, tylko jest go więcej na ekranie. W zasadzie jedyna różnica. Nie jest to bynajmniej character study, jak by mogły sugerować przedpremierowe zapewnienia twórców. Nietoperz jest tu jeno pasażerem, patetycznym obrazkiem mściciela i tyle, a główną rolę odgrywa miasto, jego skorumpowana strona oraz nabrzmiewanie cool wizerunku Batmana utrwalonego w umysłach widzów slow-mo chodem, intimidating spojrzeniami i marszem żałobnym Michaela.
"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame

It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25018
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#310 Post autor: Mystery » wt mar 08, 2022 08:33 am

W końcu jakiś artykuł o muzie i to bez Michaela, który nie był dostępny, bo prawdopodobnie kręci właśnie Wilkołaka nocą, stąd też żadnych wywiadów i promocji przy Batmanie.
https://variety.com/2022/artisans/news/ ... 235198173/

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14197
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#311 Post autor: lis23 » wt mar 08, 2022 13:21 pm

CD można już gdziekolwiek kupić?
Jest jakaś przybliżona data premiery? Na Amazonie nadal niedostępne. Intrada ma już wykupione a Music Box Records chce prawie 200 zł, ile to może kosztować na polskim Amazonie?
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25018
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#312 Post autor: Mystery » wt mar 08, 2022 22:05 pm


Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#313 Post autor: Ghostek » śr mar 09, 2022 08:53 am

Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#314 Post autor: Adam » czw mar 10, 2022 16:29 pm

No i winyl w mondo poszedł w 3 minuty.
qrwy spekulanty już krzyczą po 3, 4 razy tyle.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34882
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: MICHAEL GIACCHINO - THE BATMAN (2022)

#315 Post autor: Wawrzyniec » czw mar 10, 2022 18:14 pm

Film obejrzany w THE Poniedziałek. Na początku uznałem go za OK, ale z czasem dostrzegam coraz więcej wad. I raczej stawiam go poniżej trylogii Nolana, Batmanów Burtona i Batman Animated Series.

Wiadomo film Reevesa ma fajny klimat, chociaż czasami było jak dla aż za ciemno. Przy czym film czerpie garściami z Finchera, ale Nolana też. Końcówka dość dziwna jak z innego filmu.
Battinson w porządku, tylko mój problem że to postać strasznie jednowymiarowa. Tak jak zawsze dla mnie Batman/Bruce Wayne to była postać z dwoma osobowościami. Tak tutaj Bruce Wayne jest tak samo apatyczny jak Batman. Jego relacje z Alfredem nie istnieję (Sarkis nietrafiony jako Alfred). Ogólnie postacie są dla mnie dość jednowymiarowe.
Tak też film uważam za OK, ale jeżeli chodzi o poważne i brutalne kino ze świata DC, to The Batmanowi daleko do Jokera.

Co do muzyki to jestem na tak. Trochę się obawiałem, że słuchanie tego soundtracka będzie ciężkie. Ale ku mojemu zaskoczeniu bez problemów spożywam tę muzykę i od poniedziałku temat Batmana tkwi mi w głowie. Wiadomo rozumiem zarzutów, że to dość prosty temat, ale naprawdę utkwił mi on w głowie.
Ale na obronę Giacchino mogę napisać, że ten Batman nie jest szczególnie rozbudowaną psychologicznie postacią, a czasami jest wręcz apatyczny, to i temat prosty. Chociaż pewną rolę może też grać jak często jest ten motyw wałkowany w filmie. Ale z drugiej strony początek kiedy mamy Halloween w Gotham i pojawia się po raz pierwszy Batman wypada zacnie. Podobnie jak po pościgu za Pingwinem. Tak też od poniedziałku ciągle mi chodzi ten motyw po głowie i nucę go sobie czy też wykonuję różne czynności życiowe w jego rytm.
Na przykład jem coś smacznego:
Mniam! Mniam Mniam Mniam
Mniam! Mniam Mniam Mniam
MNIAM! MNIAM MNIAM MNIAM

Coś mnie złości:
Fuck! Fuck Fuck Fuck
Fuck! Fuck Fuck Fuck
FUCK! FUCK FUCK FUCK

Nad czymś się zastanawiam:

Hm! Hm hm hm
Hm! Hm hm hm
HM! HM HM HM

Obieram ziemniaki
Skrob! Skrob Skrob Skrob
Skrob! Skrob Skrob Skrob
SKROB! SKROB SKROB SKROB

Itd.

Temat Catwoman w porządku i muzyka w filmie zyskałaby gdyby wrzucić tę piosenkę Nirvany.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

ODPOWIEDZ