HANS ZIMMER - DUNE TRILOGY (2021 / 2024 / 2026)

[Adam]

Stara fota sprzed ok 5 lat, teraz już ma prawie całe włosy siwe. Zobaczcie choćby foty z premiery Bonda

[Wawrzyniec]

Well nigdzie nie pisałem, że wrzucam najnowszą fotę.

[Wawrzyniec]

youtu.be/wPmzqpd3G3s

[Kaonashi]

youtu.be/N5KE2WHRwPU

[Koper]

O... z lepszą muzą od razu zyskuje

[Ghostek]

To fakt. Jakby Williams robił muzę, to pewnie otarłoby się o filmowe arcydzieło. A tymczasem ociera się o nudę

[swordfish]

Zmieniłoby na pewno odbiór. Z JW dostalibyśmy przygodówkę, a tak mamy medytacje wiejskiego listonosza i szukanie filozofii zen.

[kiedyśgrześ]

dziadki kiedyś to był lepiej a pamiętacie Beatlesów? to była prawdziwa muzyka

[Wawrzyniec]

a pamiętacie Beatlesów? to była prawdziwa muzyka

Tak i chciałbym aby tu niektórzy sobie posłuchali "Revolution 9" to może wtedy bardziej docenią muzykę Imperatora Hansa Zimmerischa IV. Gdyż widzę, że chyba trzeba będzie Saudarkarów tutaj na niektórych wysłać.

[Wawrzyniec]

[Adam]

Bonda powinni nominować w tej kategorii, brytyjski film przecież no i score lepszy.

[Wawrzyniec]

Tyle, że film zdecydowanie gorszy.

[Adam]

Taaa chyba Ty.
Przecież Bonda nominowali w kategorii film roku!
Ja się pytam czemu nie nominowali dodatkowo najbardziej brytyjskiego scoru

[Koper]

Bo nie ma w nim szczególnego?

[Wawrzyniec]

Taaa chyba Ty.
Przecież Bonda nominowali w kategorii film roku!
Ja się pytam czemu nie nominowali dodatkowo najbardziej brytyjskiego scoru

Nie chyba ja, ale chyba większość tak uważa. I ja wiem, że Ty Adam jesteś fanbojem Bonda, ale naprawdę przy mojej całej sympatii do Daniela Craiga, to nie był dobry film i to nie był dobry film o Bondzie. A co do muzyka to mi się wiadomo podoba, ale na pewno Hans się bardziej cieszy z nominacji za Diunę i na pewno uważa, że to jego lepsza praca, która bardziej zasługuje na nagrody i docenienie od No Time To Die. I to nawet jeżeli Hans zawsze bardzo ładnie pisze, że przy takich nagrodach i nominacjach to on nie uznaje, kto jest lepszy, a kto gorszy. Ale trudno mi sobie wyobrazić, że w roku kiedy miał Interstellar i kiedy podczas Oscarów wyczytano "The Grand Budapest Hotel" Alexandre Desplat to w głębi serca nie powiedział soczyste "Scheisse"