Nie przepadam za Desplatem. Słuchałem Buttona i Coco Chanel. Powtarzalny ten Francuz i w ogóle
Dlatego też ja ostatnio słuchałem sobie parę nowości i parę klasyków z mojej kolekcji, które zawsze słucham
Hans Zimmer - The Last Samurai - bardzo lubię, ta muzyka potrafi mnie wyciszyć, no "Idyll's End"
Hans Zimmer - Kings Arthur - kiedyś nie przepadałem, teraz się w pełni przekonałem. Dobry score.
Hans Zimmer - Black Hawk Down - wiadomo
Hans Zimmer - The Da Vinci Code - też wiadomo, kawał dobrej muzyki.
Hans Zimmer - Angels and Demons - w przeciwieństwie do większości, bardzo lubię ten score, daje mi sporo przyjemności no i "160 BMP".
Hans Zimmer - The Lion King - tylko utwory instrumentalne. "King of Pride Rock" za kilka razy, bardzo dobry utwór, ogólnie dobra muzyka.
Steve Jablonsky - Transformers - znam wszystkie wady tej muzyki, ale i tak uwielbiam
Steve Jablonsky - Transformers: Revenge of the Fallena - patrz punkt wyżej, a nawet nie wiem czy nie wolę od "jedynki".
Steve Jablonsky - The Islands - kiedyś nie cierpiałem tej muzyki, a teraz mi się nawet podoba. Dobrze się słucha.
David Arnold & Various Artists - How To Lose Friends And Alienate People - normalnej muzyki filmowej tutaj mało i prezentuje się całkiem nieźle. Od taka składanka, miła, ale nie jakaś szczególna.
John Williams - Star Wars: Episode II Attack of the Clones - "Across the Stars" i "Love Pledge and Arena" i nie mam więcej pytań. Tego się słucha, ale w to nigdy nie wątpiłem.
John Williams - Memoirs of a Geisha - prędzej piekło zamarźnie niż mi się znudzi ta muzyka
John Williams - The Man Who Loved Cat Dancing - sympatyczny i ciekawy soundtrack. Miło mi się go słuchało.
John Williams - Munich - bardzo lubię i wysoko cenię ten nietuzinkowy i inteligentny score.
Harry Gregson-Williams - Kingdom Heaven - jedna z lepszych prac HGW. Płyta może trochę za długa, ale bardzo dobrze mi się słucha tej muzyki. Początek jest naprawdę świetny: "Burning the Past" "Crusaders" czy też "Ibellin" to takie małe perełki. Później jak już pisałem trochę gorzej, co nie zmienia faktu, że to dobry, wręcz bardzo dobry score.
Joe Hisaishi - Princess Mononoke - mój ulubiony soundtrack Hisaishiego. Wspaniała plyta
Joe Hisaishi - Spirited Away - też bardzo dobra płyta. Ulubione utwory "Dragon Boy" i "The Sixth Station". Ten ostatni kawałek to prawdziwe arcydzieło, które chyba każdego poruszy.
Joe Hisaishi - Howl's Moving Castle - tradycyjnie dobry Hisaishi, też bardzo dobrze mi się tej płyty słucha.
Bernard Herrmann - Twisted Nerve - ciekawa i specyficzna muzyka. Dobra rzecz.
Bernard Herrmann - The Day The Earth Stood Still - chciałem mieć klasyczny score do klasycznego filmu o kosmitach z lat 50tych. Taki właśnie otrzymałem. Też dobra rzecz, nawet bardzo
Bernard Herrmann - Journery to the Center of The Earth - witaj przygodo! Dobry klasyczny score przygodowy. Znowu dobra rzecz
I z tego co pamiętam to tyle w ostatnim czasie słuchałem, nie wspominając oczywiście o "Robin Hoodzie", ale od tego osobny temacik mamy

[/b]