Ennio Morricone - po koncercie...
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Ennio Morricone - po koncercie...
Z przykrością muszę stwierdzić iż koncert mnie rozczarował... Nie o tyle sama postać wielkiego Włocha - wszystko po kolei:
1. Fatalnie wypadała sprawa nagłośnienia, parę głośników nie sprawi iż orkiestra zabrzmi naprawdę świetnie i z należytym uderzeniem dobije się do naszego ucha. Kto był oddalony od sceny na conajmniej 100m ledwo mógł dosłyszeć partie chórów w niektórych utworach:/ Zapewne wina to organizatorów, pewnie żeby VIPostwo nie miało za głośno:/ Też za to winie troszkę Morricone, który nie przeprowadził choćby maleńkiej próby na scenie aby zobaczyć jak sprawuje się nagłośnienie.
2. Kantata, która Ennio Stworzył na potrzeby tego koncertu to według mnie czysta kpina:/ Gdyby nie słowa czytane podczas trwania kantaty to chyba bym usnął… aczkolwiek bardzo ciekawie zaaranżowany chór trosze uratował ogólne wrażenie po 30 minutowej bardzo ubogiej muzycznie Kantaty Morricone.
3. Szkoda, że oprócz Misji, Dawno temu w Ameryce i Ofiar wojny nie dostaliśmy nic tak naprawdę z wielkich dzieł czy też ze spaghetti westernów:/ choćby Ectasy of Gold:/ przecież można to było z powodzeniem zagrać bez wokalistki:/ (przykład Kamena i jego wersji w prologu przed koncertem z Metallicą)
4. Bis… Niby czytało się jak to bardzo lubi Morricone Polaków, a jak dla mnie to ten trochę koncert był zrobiony na „odwał się” przyjechał pomachał pałeczką i pojechał=( Klaszcząca publika przez niemal 10minut dopominała się Bisu by otrzymać jeden 2 minutowy fragment.
Oczywiście nie neguje tu całego koncertu bo mogliśmy uczestniczyć w naprawdę szczególnym wydarzeniu. Jednakże ja oczekiwałem czegoś więcej niż zwykłego show…
Szkoda, bo w moich oczach wyglądało to zupełnie inaczej. Szkoda, bo byłaby szansa tym koncertem podkreślić ten znaczący jubileusz dla Krakowa a tak czuje „lekki” niedosyt.
1. Fatalnie wypadała sprawa nagłośnienia, parę głośników nie sprawi iż orkiestra zabrzmi naprawdę świetnie i z należytym uderzeniem dobije się do naszego ucha. Kto był oddalony od sceny na conajmniej 100m ledwo mógł dosłyszeć partie chórów w niektórych utworach:/ Zapewne wina to organizatorów, pewnie żeby VIPostwo nie miało za głośno:/ Też za to winie troszkę Morricone, który nie przeprowadził choćby maleńkiej próby na scenie aby zobaczyć jak sprawuje się nagłośnienie.
2. Kantata, która Ennio Stworzył na potrzeby tego koncertu to według mnie czysta kpina:/ Gdyby nie słowa czytane podczas trwania kantaty to chyba bym usnął… aczkolwiek bardzo ciekawie zaaranżowany chór trosze uratował ogólne wrażenie po 30 minutowej bardzo ubogiej muzycznie Kantaty Morricone.
3. Szkoda, że oprócz Misji, Dawno temu w Ameryce i Ofiar wojny nie dostaliśmy nic tak naprawdę z wielkich dzieł czy też ze spaghetti westernów:/ choćby Ectasy of Gold:/ przecież można to było z powodzeniem zagrać bez wokalistki:/ (przykład Kamena i jego wersji w prologu przed koncertem z Metallicą)
4. Bis… Niby czytało się jak to bardzo lubi Morricone Polaków, a jak dla mnie to ten trochę koncert był zrobiony na „odwał się” przyjechał pomachał pałeczką i pojechał=( Klaszcząca publika przez niemal 10minut dopominała się Bisu by otrzymać jeden 2 minutowy fragment.
Oczywiście nie neguje tu całego koncertu bo mogliśmy uczestniczyć w naprawdę szczególnym wydarzeniu. Jednakże ja oczekiwałem czegoś więcej niż zwykłego show…
Szkoda, bo w moich oczach wyglądało to zupełnie inaczej. Szkoda, bo byłaby szansa tym koncertem podkreślić ten znaczący jubileusz dla Krakowa a tak czuje „lekki” niedosyt.
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
Nagłośnienie rzeczywiście było fatalne, przez to koncert nie miał należytej siły oddziaływania, trzeba było się wysilać, żeby rozmowy ludzi, dzwoniące telefony itp. nie zagłuszyły muzyki.
Kantata miała skromną formę, ale wydaje mi się, że słowa papieża nie potrzebują spektakularnej oprawy. Mimo wszystko taka muzyka przemawia do mnie bardziej niż piątkowe wyczyny Rubika.
Jeśli chodzi o muzykę filmową, to szkoda że tak mało utworów się pojawiło, ale z bogatego dorobku Morricone pewnie trudno było wybrać takie, które zadowoliłyby wszystkich.
Poza tym, z tego co słyszałam, koncert przewidziany był do 23, a skończył się sporo wcześniej... Ogólnie rzeczywiście można było oczekiwać więcej po tym wydarzeniu, ale myślę, że trzeba się cieszyć, że w ogóle mieliśmy szansę usłyszeć "na żywo" sławnego mistrza
Kantata miała skromną formę, ale wydaje mi się, że słowa papieża nie potrzebują spektakularnej oprawy. Mimo wszystko taka muzyka przemawia do mnie bardziej niż piątkowe wyczyny Rubika.
Jeśli chodzi o muzykę filmową, to szkoda że tak mało utworów się pojawiło, ale z bogatego dorobku Morricone pewnie trudno było wybrać takie, które zadowoliłyby wszystkich.
Poza tym, z tego co słyszałam, koncert przewidziany był do 23, a skończył się sporo wcześniej... Ogólnie rzeczywiście można było oczekiwać więcej po tym wydarzeniu, ale myślę, że trzeba się cieszyć, że w ogóle mieliśmy szansę usłyszeć "na żywo" sławnego mistrza

- Gosia
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 68
- Rejestracja: czw sty 05, 2006 19:37 pm
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
- Kontakt:
Naglosnienie wszystkich partii orkiestry i chorow bylo sprawdzane na probie o 17. Ja stalam przy samych barierkach i jak dla mnie naglosnienie bylo ok ale slyszlam ze duzo ludzi narzekalo na to ze dalej od sceny nie bylo prawie nic slychac.
Dobor utworow faktycznie troche rozczarowal. O ile kantata moim zdaniem wcale zla nie byla o tyle w drugiej czesci koncertu zabraklo naprawde znanych utworow na ktore publicznosc czekala co spowodowalo ze wiekszosc ludzi przez cala druga czesc czekala na Misje, co chwile pytajac tych co bardziej obeznanych z tworczoscia wlocha "Czy to juz? ":lol:
Na szczescie jednak duzo wiecej bylo plusow niz minusow wiec nie zaluje tych 7 godzin "wiszenia" na barierkach na krakowskim rynku
Dobor utworow faktycznie troche rozczarowal. O ile kantata moim zdaniem wcale zla nie byla o tyle w drugiej czesci koncertu zabraklo naprawde znanych utworow na ktore publicznosc czekala co spowodowalo ze wiekszosc ludzi przez cala druga czesc czekala na Misje, co chwile pytajac tych co bardziej obeznanych z tworczoscia wlocha "Czy to juz? ":lol:
Na szczescie jednak duzo wiecej bylo plusow niz minusow wiec nie zaluje tych 7 godzin "wiszenia" na barierkach na krakowskim rynku

"Never let your wife prevent you from buying equipment. A house will not buy a synthesizer, but a synthesizer can buy a house." Hans Zimmer
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Zwracam Honor Gosiu;) nie wiedzialem o probach... Ale naglosnienie bylo moim zdaniem fatalne:/ mimo wszystko;) pare głośników przy scenie nie może dać ogromnego BOOM!! wszystkim. Należało jeszcze postawić kilka głośników aby cały rynek wrzał! a tu bida z nydzą:/
aa jeszcze nie napisałem iż rozczarowałem się kontaktem Morricone z tłumem. Nie wiem czyja to wina, ale należało wziąć jakiegoś tłumacza, dać Morricone mikrofon i żeby trochę opowiedział o swoich dziełach. Naprawdę dałoby to ludziom ogromną satysfakcje i myślę, że jemu też jakby usłyszał jak tłum reaguje na jego słowa. Nie wszyscy na koncercie kojarzyli jego dokonania muzyczne(te, prócz Misji i innych sławnych)które były grane. Z miłą chęcią usłyszałbym co miał do powiedzenia maestro na temat swojej twórczości i o nas samych Krakusach;) i Polakach:) ehhh.... Być może za dużo oczekiwałem?!?!
P.S. w ubiegłym roku byłem na koncercie Muzyki Filmowej w Krakowie w Filharmonii i wyszedłem z opadniętą szczęką. To było show! zarówno ze strony orkiestry jak i prowadzącego. Kto był ten wie;) Było dużo smiechu a repertuar genialny! Dlatego jestem zawiedziony tym koncertem.
Co do Kantaty. Owszem słowa Papieża mówią same za siebie aczkolwiek to po co było angazować Morricone w jej stworzenie? Mogliby skrócic te słowa a muzycznie dać większy wyraz dla JPII. Takie Kantaty to pewnie na kolanie pisze Morricone. Jak już powiedziałem, gydyby nie słowa papieża usnąłbym na niej.
Ostatnia sprawa to ten Jubileusz... Osobiście myślalem, że zaraz po koncercie będzie pokaz sztucznych ognii albo jakiś laserków:/ cokolwiek... to w końcu wielki Jubileusz... Myślalem, ze ten koncert jest jego uwieńczeniem... Jestem ogromnie rozczarowany władzami miasta Kraków, które widać nie potrafią zoorganizować imprezy, którą zapamiętano by na lata! A tak odbebniono dość schematyczny repertuar...
Kilka koncertów kabaretów a tak naprawde to w zasadzie niczym tym jubileusz nie zachwyca...
Nie zamierzm się podniecac koncertem Morricone bo uważam, że dawał lepsze, a w końcu mieliśmy jakiś jubileusz... Władze mogły pomyśleć aby ten koncert był bardziej okazały...
aa jeszcze nie napisałem iż rozczarowałem się kontaktem Morricone z tłumem. Nie wiem czyja to wina, ale należało wziąć jakiegoś tłumacza, dać Morricone mikrofon i żeby trochę opowiedział o swoich dziełach. Naprawdę dałoby to ludziom ogromną satysfakcje i myślę, że jemu też jakby usłyszał jak tłum reaguje na jego słowa. Nie wszyscy na koncercie kojarzyli jego dokonania muzyczne(te, prócz Misji i innych sławnych)które były grane. Z miłą chęcią usłyszałbym co miał do powiedzenia maestro na temat swojej twórczości i o nas samych Krakusach;) i Polakach:) ehhh.... Być może za dużo oczekiwałem?!?!
P.S. w ubiegłym roku byłem na koncercie Muzyki Filmowej w Krakowie w Filharmonii i wyszedłem z opadniętą szczęką. To było show! zarówno ze strony orkiestry jak i prowadzącego. Kto był ten wie;) Było dużo smiechu a repertuar genialny! Dlatego jestem zawiedziony tym koncertem.
Co do Kantaty. Owszem słowa Papieża mówią same za siebie aczkolwiek to po co było angazować Morricone w jej stworzenie? Mogliby skrócic te słowa a muzycznie dać większy wyraz dla JPII. Takie Kantaty to pewnie na kolanie pisze Morricone. Jak już powiedziałem, gydyby nie słowa papieża usnąłbym na niej.
Ostatnia sprawa to ten Jubileusz... Osobiście myślalem, że zaraz po koncercie będzie pokaz sztucznych ognii albo jakiś laserków:/ cokolwiek... to w końcu wielki Jubileusz... Myślalem, ze ten koncert jest jego uwieńczeniem... Jestem ogromnie rozczarowany władzami miasta Kraków, które widać nie potrafią zoorganizować imprezy, którą zapamiętano by na lata! A tak odbebniono dość schematyczny repertuar...
Kilka koncertów kabaretów a tak naprawde to w zasadzie niczym tym jubileusz nie zachwyca...
Nie zamierzm się podniecac koncertem Morricone bo uważam, że dawał lepsze, a w końcu mieliśmy jakiś jubileusz... Władze mogły pomyśleć aby ten koncert był bardziej okazały...
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26569
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Kompletnie się nie zgadzam co do kantaty. Byłem nią pozytywnie zaskoczony. Nie wiem tylko po co Trela coś tam czytał, bo ja i tak kompletnie nie zwracałem na to uwagi, skupiając się na muzyce.
A muzyka, choć niemal w całości bardzo dla Morricone typowa i raczej niezbyt oryginalna miała kilka fantastycznych momentów, a najlepszym był ten zaskakujący, jakże mało-morriconowski, a taki niemal goldsmithowski motyw kapitalnie rozwijany aż do prezentacji przez instrumenty dęte.
Co do wyboru, to rzeczywiście nie najlepszy, ale myślę, że powodowany życzeniem organizatorów by dominował temat "papieski" (czyli "Karol", którego było za dużo) i utwory "uduchowione", poważne, podniosłe czy smutne. Dlatego pewnie zbrakło tematów z westernów czy Abolicao.
Organizacja faktycznie fatalna, ale to akurat nie wina Morricone tylko włodarzy Krakowa, którzy zrobili koncert pod siebie a nie pod ludzi.
Co do nagłośnienia, to jak się stało blisko barierek to nie było problemu, ale dalej harmider faktycznie mógł co nieco zagłuszać.

Co do wyboru, to rzeczywiście nie najlepszy, ale myślę, że powodowany życzeniem organizatorów by dominował temat "papieski" (czyli "Karol", którego było za dużo) i utwory "uduchowione", poważne, podniosłe czy smutne. Dlatego pewnie zbrakło tematów z westernów czy Abolicao.
Organizacja faktycznie fatalna, ale to akurat nie wina Morricone tylko włodarzy Krakowa, którzy zrobili koncert pod siebie a nie pod ludzi.

- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Nie zgadzasz się;)?? Heh;) a jakież to było dzieło… Ludzie psioczyli na Kantate Kaczmarka kiedy były obchody Solidarności a śmiem twierdzić, że była ona o wiele lepsza(nie technicznie) i przyswajalna. Takie kantaty to może napisać praktycznie każdy mając wykształcenie muzyczne(na kierunku kompozytorskim) to już Rubika Tu Es Petrus brzmiało lepiej. Gdyby nie Trela to ja bym tam usnął. Być może podchodzę do tego dość krytycznie, ale spodziewałem się czegoś bardziej słuchalnego co by wpadło w moje ucho. Czy jakby tą kantate wydano na płycie to jestem ciekaw ile osób by się na nią skusiło… Początek i zakończenie Kantaty było chyba jej najlepszym momentem.
No ok. z tym utworami, ale czy my świętowaliśmy urodziny czy imieniny Papieża? Ja rozumiem, że można było zagrać jeden kawałek góra dwa z soundtracków do Karola, ale nie niemal cały score:/ w pewnym momencie byłem tak znudzony, ze czekałem kiedy pojawią się utwory do tych najbardziej znanych filmów. Doczekałem się zaledwie 3 tytułów i na szczęście stałem w cudzysłowie blisko sceny. Bo ¾ placu zajmowała rodzinka Majchrowskiego i jego kundle. Ludzie, którzy stali blisko budynków naprzeciwko sceny nie słyszeli praktycznie nic… Spotkałem się nawet ze zdaniami, że jedyne na co warto było popatrzeć to oświetlenie sceny i machający pałeczką Morricone jak się wysoko podskoczyło....
No ok. z tym utworami, ale czy my świętowaliśmy urodziny czy imieniny Papieża? Ja rozumiem, że można było zagrać jeden kawałek góra dwa z soundtracków do Karola, ale nie niemal cały score:/ w pewnym momencie byłem tak znudzony, ze czekałem kiedy pojawią się utwory do tych najbardziej znanych filmów. Doczekałem się zaledwie 3 tytułów i na szczęście stałem w cudzysłowie blisko sceny. Bo ¾ placu zajmowała rodzinka Majchrowskiego i jego kundle. Ludzie, którzy stali blisko budynków naprzeciwko sceny nie słyszeli praktycznie nic… Spotkałem się nawet ze zdaniami, że jedyne na co warto było popatrzeć to oświetlenie sceny i machający pałeczką Morricone jak się wysoko podskoczyło....
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26569
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Widzę Przemek, że chyba tam faktycznie niewiele było słychać za tą ścianą ludzi, którą miałem za plecami.
Ale do kogo o to pretensje? 
A kantata- widzę, że słuchałeś słów czytanych, a ja - tak samo Tomek, Marek i pewnie też Paweł zwracaliśmy uwagę na muzykę i nie docierało do nas, co Trela czytał. Tzn. słyszeliśmy słowa bardzo wyraźnie, ale w głowie nie układał nam się z nich żaden tekst. Może też trzeba było skupić się na muzyce?
A kto by kupił Kantatę, gdyby ją wydali? Ja, o ile byłoby bez tekstu czytanego.
Utworu Kaczmarka nie znam, a Rubika to nie porównuj, bo to parę klas niżej. 
A teraz do wszystkich malkontentów, którzy marudzą:
1. Nie będzie już koncertu w Polsce kompozytora (m.filmowej) tej klasy, co Morricone. Na tym poziomie z żyjących został tylko Williams, a on na bank tu nie przyleci.
2. Jaki kompozytor w wieku Morricone tworzył tyle rzeczy na tak dobrym poziomie, jak on obecnie?
3. Wolelibyście koncert Briana Tylera i suity z Paparazzi i Partition?
Jak nie, to nie narzekać.


A kantata- widzę, że słuchałeś słów czytanych, a ja - tak samo Tomek, Marek i pewnie też Paweł zwracaliśmy uwagę na muzykę i nie docierało do nas, co Trela czytał. Tzn. słyszeliśmy słowa bardzo wyraźnie, ale w głowie nie układał nam się z nich żaden tekst. Może też trzeba było skupić się na muzyce?

A kto by kupił Kantatę, gdyby ją wydali? Ja, o ile byłoby bez tekstu czytanego.


A teraz do wszystkich malkontentów, którzy marudzą:
1. Nie będzie już koncertu w Polsce kompozytora (m.filmowej) tej klasy, co Morricone. Na tym poziomie z żyjących został tylko Williams, a on na bank tu nie przyleci.

2. Jaki kompozytor w wieku Morricone tworzył tyle rzeczy na tak dobrym poziomie, jak on obecnie?

3. Wolelibyście koncert Briana Tylera i suity z Paparazzi i Partition?

Jak nie, to nie narzekać.

- Gosia
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 68
- Rejestracja: czw sty 05, 2006 19:37 pm
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
- Kontakt:
Kto pozno przychodzi ten sam sobie szkodziThedues pisze:Ludzie, którzy stali blisko budynków naprzeciwko sceny nie słyszeli praktycznie nic… Spotkałem się nawet ze zdaniami, że jedyne na co warto było popatrzeć to oświetlenie sceny i machający pałeczką Morricone jak się wysoko podskoczyło....

"Never let your wife prevent you from buying equipment. A house will not buy a synthesizer, but a synthesizer can buy a house." Hans Zimmer
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Łeee=) Tylko, że ta muzyka była kiepska baaardzo kiepska… Takie mruczenie orkiestry… Sorry Koper, ale żadna to przyjemność dla ucha nie byla:P Jakby nie tekst Treli to pewnie bym sobie gdzieś poszedł do knajpki na piwko i poczekał na drugą część koncertu.Koper pisze:A kantata- widzę, że słuchałeś słów czytanych, a ja - tak samo Tomek, Marek i pewnie też Paweł zwracaliśmy uwagę na muzykę i nie docierało do nas, co Trela czytał. Tzn. słyszeliśmy słowa bardzo wyraźnie, ale w głowie nie układał nam się z nich żaden tekst. Może też trzeba było skupić się na muzyce?
Ciekawe ile w Twojej kolekcji jest plyt Morricone;) ile tych kompozycji namiętnie słuchasz;) a dla jednej osoby myślę, że się nie szarpną z dystrybucją tegoż niby „dzieła”.Koper pisze:A kto by kupił Kantatę, gdyby ją wydali? Ja, o ile byłoby bez tekstu czytanego.
No właśnie;) ekspercie;) posłuchaj Kantaty Kaczmarka;) i może trochę inaczej spojrzysz na twór Morricone. Rubik przynajmniej na koncertach daje olbrzymiego kopa;) a i słowa Papieża nie przeszkadzają;)
Nie podniecaj się tak Koper;) Koncertu nie będzie=)?? Tzn chcesz powiedzieć, że Williamsa na nim nie będzie, a ja w Krakowie miałem przyjemność posłuchać utworów J.Williamsa w Filharmonii. Motywy z Star Warsow czy Listy Schindlera dało się usłyszeć;) więc nie przekonuje mnie ten argument. Wolę koncert z prawdziwego zdarzenia niż zobaczyć gwiazdę, która odwala swoją robotę i wraca do siebie.
Koper pisze:Jaki kompozytor w wieku Morricone tworzył tyle rzeczy na tak dobrym poziomie, jak on obecnie?
Tzn?? co jest ostatnio tak dobrego Morricone? Bo wszyscy podniecamy się starymi motywami(patrz swój ranking i top 10) ile z tych dzieł to świeże i rewelacyjne ilustracje??
Koper pisze:Wolelibyście koncert Briana Tylera i suity z Paparazzi i Partition?
Jak nie, to nie narzekać
Przesadzasz Koper, ktoś to musi chcieć zorganizować. Tu nie chodzi o takie gwiazdy, ale o zainteresowanie odpowiednich osób, które zabrałyby się za przygotowania do takiego koncertu.
Koper wszystkie Twoje wypowiedzi;) można skwitować tak;) „Trafiło się ślepej kurze ziarno;)” a ja natomiast dodam, że nie wszystko złote co się świeci:P Pozdrawiam;)
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Gosiu ja po pierwsze nie mówiłem o sobie;P Staralem się ten koncert brać pod ogół a nie pod mój punkt widzenia;PGosia pisze:Kto pozno przychodzi ten sam sobie szkodzi Nie wiesz, ze na imprezach masowych podstawowa zasada jest ograniczone zaufanie wobec organizatorow?
Poza tym stać 7h przed koncertem i trzymać miejsce przy barierce to mi się nie uśmiecha;P Wiem, że są ludzie, to tego zdolni:D
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26569
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Sorry, Przemo, ale standardowe wykonania jakiejś tam orkiestryjki pod batutą niewiadomo-kogo tematów ze Star Wars, Listy Schindlera, Różowej Pantery i co tam się jeszcze wykonuje na tego typu (też w sumie rzadkich niestety) koncercikach, to jednak nie to samo, co Roma Sinfonietta pod batutą Morricone.
Jak dla Ciebie nie ma różnicy, no to nie ma co dyskutować.
Jasne, że też bym wolał obejrzeć koncert (wysłuchać), jak cywilizowany człowiek, w jakiejś filharmonii, no ale jak się nie ma, co się lubi...
Co do kantaty - to Twoja opinia. Moja jest zupełnie odmienna i z tego co wiem, to chłopaków, którzy byli ze mną również. Albo inaczej słuchaliśmy, albo tam gdzie staliśmy, brzmiało to inaczej.
:P
I wystarczyło przyjść godzinę przed, by mieć miejsce, z którego przyzwoicie słychać.
Byłbyś z nami, miałbyś o wiele lepsze wspomnienia z tamtego koncertu (nie tylko z powodu koncertu oczywiście
). 

Jasne, że też bym wolał obejrzeć koncert (wysłuchać), jak cywilizowany człowiek, w jakiejś filharmonii, no ale jak się nie ma, co się lubi...

Co do kantaty - to Twoja opinia. Moja jest zupełnie odmienna i z tego co wiem, to chłopaków, którzy byli ze mną również. Albo inaczej słuchaliśmy, albo tam gdzie staliśmy, brzmiało to inaczej.

I wystarczyło przyjść godzinę przed, by mieć miejsce, z którego przyzwoicie słychać.



- Gosia
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 68
- Rejestracja: czw sty 05, 2006 19:37 pm
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
- Kontakt:
No widzisz ja przyszlam zobaczyc i uslyszec koncert i widzialam i slyszlam wszystko bardzo dobrze. nikt mnie nie zmuszal do stania na rynku od 16. Poza tym tyle mowiles jaki to piekny ten krakowski rynek wiec czemu nie mialabym spedzic na nim troche czasu w swiateczne popoludnie?Thedues pisze: Poza tym stać 7h przed koncertem i trzymać miejsce przy barierce to mi się nie uśmiecha;P Wiem, że są ludzie, to tego zdolni:D



"Never let your wife prevent you from buying equipment. A house will not buy a synthesizer, but a synthesizer can buy a house." Hans Zimmer
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Hmmm Sinfonietta Cracovia;) to jest słaba??:D nie przesadzaj Koper;) Dyrygent był ze stanów(pewnie dlatego iż posiadał licencje na utwory i mógł je wykonywać);P a nie pierwszy lepszy z łapanki:P Ja odpwiedziałem Ci na Twojego posta;P Ten Koncercik Trwał ponad 1.5 h bez przerwy więc koncercikiem to ja mogę nazwać to co było na Rynku:PKoper pisze:Sorry, Przemo, ale standardowe wykonania jakiejś tam orkiestryjki pod batutą niewiadomo-kogo tematów ze Star Wars, Listy Schindlera, Różowej Pantery i co tam się jeszcze wykonuje na tego typu (też w sumie rzadkich niestety) koncercikach, to jednak nie to samo, co Roma Sinfonietta pod batutą Morricone. Jak dla Ciebie nie ma różnicy, no to nie ma co dyskutować.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie ma różnicy:P a jakby to wykonywała inna dosyć znana orkiestra to byłaby różnica? jezu o czym wy mówicie:P Podnieciłeś się Koper Krk jakbyś był w nim pierwszy raz;P(bez urazy)
Heh;) byłem na rynku o godz 20.15;) było jeszcze full miejsca i stałem blisko barierek tylko, ze po przeciwnej stronie co wy;P A wierz mi, że wrażenia te po koncercie również miałem nie mniejsze niż wy;)Koper pisze:I wystarczyło przyjść godzinę przed, by mieć miejsce, z którego przyzwoicie słychać. Byłbyś z nami, miałbyś o wiele lepsze wspomnienia z tamtego koncertu (nie tylko z powodu koncertu oczywiście
Natomiast mówie tutaj o tym iż nie każdy ma to szczeście przyjsc godzine wczesniej, nawet nie mówie, ze nie widzi orkiestery, ale nawet jej nie słyszy...
Jasne;) ja spędzam praktycznie do 3 razy w tygodniu takie popołudnie;) ryneczek to fajne miejsce;) niestety 7 godzin to raczej spędzam w knajpach wokól rynku;) niżeli na samej płycie=)Gosia pisze:Poza tym tyle mowiles jaki to piekny ten krakowski rynek wiec czemu nie mialabym spedzic na nim troche czasu w swiateczne popoludnie
Widzę, ze byłaś chodzacą informacją;) Toj toje;) stały po drugiej stronie rynku=) ale czasem widocznie potrzeba wskazać biednym turystą;) gdzie tu można pozbyć się nadmiaru moczu=)Gosia pisze:Przy okazji mialam okazje poznac twoich redakcyjnych kolegow, zobaczyc probe i pocwiczyc jezyki obce tlumaczac turystom wszelkiej masci kto to jest Morricone, o ktorej jest koncert, co tu sie wlasciwie dzieje i ktoredy do toalety
Jeżli mi nie wierzycie jaki to był Koncert zapytajcie się Marka, on również był na nim obecny=)(nawet wczoraj rozmawialismy o tym przy piwku;)) A wy swoje... SW to ja podałem tylko utwory Williamsa jakie były grane a było tam od groma innych choćby motyw Goldsmitha z Star Treka, Siedmu Wspaniałych, Psychoza:PGosia pisze:I nie zamienilabym tego koncertu na jakies Star Wars w filharmonii, bo to zwyczajnie inny kaliber. Williamsa w filahrmoniach w calej Polsce beda grali jeszcze nie raz a Morricone mozemy u nas wiecej nie zobaczyc.
Ja się bawiłem wyśmienicie:) tak jak cała wypakowana po brzegi publika. Natomiast Koncert Morricone był dla mnie nijaki... za parę lat nikt o nim nie bedzie wspominał...

BTW Gosiu Morricone występował już w Polsce

tak źle chyba nie jest skoro i teraz się pojawił to może kiedyś również do nas jeszcze zawita;)
O to mi Panie i Panowie chodziło;)Magdalena Gaisek Gazeta Wyborcza pisze:Mogło sie skończyć na ciekawym, efektownym repertuarze. Wydarzyło się jednak znacznie więcej. Sinfonietta Cracovia pod wodzą Johna Neala Axelroda nie tylko fanom muzyki filmowej zafundowała niezapomnany wieczór.
[...] Sinfonietta Cracovia odsłoniła pełnię możliwości brzmieniowych. Poszerzony na tę okoliczność do rozmiarów orkiestry symfonicznej z dwoma fortepianami, harfą i rozbudowaną grupą perkusji zespół zachwycił nie tylko ciepłem i głębią brzmienia [...]
[...] - Tak gra orkiestra, kiedy moc jest z nią - zapowiedział Axelrod przed wykonaniem wieńczącej koncert suity z "Gwiezdnych Wojen". I rzeczywiście, Sinfonietta zagrała z iście kosmiczną siłą.
P.S. Koper;) możesz sprawidzic tego mało doświadczonego Dyrygencine;) zapewne jest to baardzo niszowy grajek ala Rubik;)
a oto mniej wiecej program;)
A.Newman - Twentieth Century Fox Trademark
J.Goldsmith - Star Trek the Motion Picture
J.Williams - Close Encounters of the Third Kind
M.Jarre - Doctor Zhivago
B.Herrmann - Psycho
M.Rozsa - Parade of Charioteers (Ben Hur)
E.Bernstein - The Magnificent Seven
J.Williams - E.T.
J.Williams - Schindler's List
J.Williams - Star Wars Suite
Ostatnio zmieniony ndz cze 10, 2007 15:18 pm przez Thedues, łącznie zmieniany 1 raz.
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl