
A tak troche na poważnie. Słuchałem sobie jego muzy oglądając Mortal Engines na Netflix. Na prawdę probowalem wylapac jakąś linie melodyczną i jest ciezko, oj ciezko. Tak jak tutaj z tym jego super duper nowym tematem. Jeden kuźwa mix i balans dla wszystkiego. Jak jest akcja to jest glosno. Jak wchodzi liryka to jest cicho. W jednym i drugim przypadku wszystko sie zlewa. Jeszcze gorzej niz u Balfa.
Jakieś fortepianowe wstawki robily sie przyjemne i nawet fajnie wybrzmiewaly ale jak wchodziła orkiestra to wszystko cichło i sie rozmywalo w miksie.
I tak jest tutaj. Niby cos tam zmienia w instrumentacji ale wszystko brzmi tak samo głośno i samplowato. Cos w tej melodii wychwytuje ale zaraz sie zlewa z następną powtorka i tak w kółko. Strasznie to męczące.