Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
- Mariusz Borkowski
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 50
- Rejestracja: ndz sie 12, 2012 17:07 pm
Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Witajcie!
Po dłuższej przerwie wracam do Was z pytaniem, dlaczego recenzenci filmowi w swojej recenzjach nie wspominają o muzyce, jak myślicie z czego to wynika?
Z góry dzięki za odpowiedzi!
Po dłuższej przerwie wracam do Was z pytaniem, dlaczego recenzenci filmowi w swojej recenzjach nie wspominają o muzyce, jak myślicie z czego to wynika?
Z góry dzięki za odpowiedzi!
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10242
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Bo większość recenzentów filmowych nie postrzega filmu jako czegoś na efekt czego pracuje wiele elementów tylko produkt. Podoba mi się - wypunktuję co. Nie podoba mi się - zjadę to.
A czemu tak mało piszę się o scenografiach, o kostiumach, o charakteryzacji, że o oświetleniu nie wspomnę Wszyscy ci ludzie odwalają kawał roboty, a nie docenia się ich w finalnym rozrachunku. To w/g mnie przejaw ignorancji typowy dla polskich recenzentów filmowych, bo o dziwo w USA dosyć często się jednak punktuje te wszystkie elementy.
A czemu tak mało piszę się o scenografiach, o kostiumach, o charakteryzacji, że o oświetleniu nie wspomnę Wszyscy ci ludzie odwalają kawał roboty, a nie docenia się ich w finalnym rozrachunku. To w/g mnie przejaw ignorancji typowy dla polskich recenzentów filmowych, bo o dziwo w USA dosyć często się jednak punktuje te wszystkie elementy.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Właśnie tutaj też zrobiłbym rozgranicznik pomiędzy polskimi, a zagranicznymi (amerykańskimi, brytyjskimi, czy niemieckimi) recenzjami, gdzie akurat wzmianki o muzyce się pojawiają. Zwykle na koniec recenzji, ale się często pojawiają. Ale też żeby nie było tak różowo, nie są to jakieś głębokie przemyślenia i też często jest sytuacja, że jak za muzykę np. odpowiadają Trent Reznor i Atticus Ross, to od razu recenzenci zachwycają się muzyką, określając ją wszystkimi pozytywnymi przymiotnikami jak "przełomowa, wybitna itd."
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13259
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Może to dlatego, że muzyka filmowa systematycznie traci na znaczeniu? Z wybitnych kompozytorów został nam już tylko John Williams, a szczytem filmówki dla wielu jest jakiś Junkie XL czy inne lamy? W wielkich widowiskach made in Hollywood muzyka to często zwykła tapeta, która ma po prostu być i nawet animacje, które dają największe pole do popisu nie zawsze wykorzystują tę szansę.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Mariusz Borkowski
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 50
- Rejestracja: ndz sie 12, 2012 17:07 pm
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Dziękuję za dotychczasowe komentarze, a czy brak w recenzjach wzmianki o muzyce wynika także z braku podstaw edukacji muzycznej i wrażliwości na piękno, jakie niesie za sobą muzyka nie tylko filmowa?
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3007
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Raczej że recenzentów to nie obchodzi. Machnąć reckę na akord, byle szybko bez zwracania uwagi na detale jak muzyka, byle nie za negatywnie bo się wytwórnia obrazi.
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Wspominam w recenzji o muzyce tylko jeśli po seansie pamiętam jaka była w filmie muzyka i czuję, że miała jakiś wpływ na mój odbiór filmu.
Jeśli jest przeciętna, niczym się nie wyróżniająca, to o niej nie pamiętam i nie wspominam. A czasami pomijam muzykę w recenzji filmu, odsyłając do osobnej recenzji soundtracku - jak chocby tutaj - https://filmozercy.com/wpis/blade-runne ... anie-elite
Jeśli jest przeciętna, niczym się nie wyróżniająca, to o niej nie pamiętam i nie wspominam. A czasami pomijam muzykę w recenzji filmu, odsyłając do osobnej recenzji soundtracku - jak chocby tutaj - https://filmozercy.com/wpis/blade-runne ... anie-elite
Ostatnio zmieniony pn lut 15, 2021 17:14 pm przez Gieferg, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Ale nie wiem, do tej pory, czy tu naprawdę chodzi o samą jakość muzyki. A jeżeli chodzi o Johna Williamsa to przypomniały mi się pewne recenzje filmu Harry Potter i Kamień Filozoficzny i dalej nie wiem, czy ta wzmianka w Hollywood Reporter, to jest pozytywna czy negatywna ocena muzyki?
https://www.hollywoodreporter.com/revie ... iew-946999All other technical credits are top-notch, save for John Williams' score — a great clanging, banging music box that simply will not shut up. — Kirk Honeycutt, originally published on Nov. 9, 2001
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26176
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Czy rzeczywiście recenzenci nie wspominają? OK, może nie wszyscy i nie często, ale jednak zdarzyło mi się niejednokrotnie trafić na wzmiankę nt. muzyki. Fakt, że łatwiej recenzentom przychodzi zauważyć wybitne ścieżki Williamsa albo Morricone, niż jakiegoś mało znanego kompozytora, fakt że częściej o tym wspomną recenzenci bardziej ambitnych dzieł niż blockbusterów, no ale jednak zawarte w tytule pytanie zawiera tezę cokolwiek nie w pełni prawdziwą.
A na pytanie czy to wynik braku wykształcenia? Nie sądzę, wszak chyba żaden recenzent filmowy nie kształcił się też w kierunku reżyserii, pisarstwa, aktorstwa, tworzenia scenografii, efektów specjalnych etc. Być może trochę wrażliwości,trochę zainteresować (jeśli np. recenzent będzie też pisarzem amatorem większą wagę będzie przykładał do analizy scenariuszy, recenzent który hobbystycznie pała się fotografią będzie się rozpisywał nt. pracy oświetleniowców i operatorów kamery etc.).
A na pytanie czy to wynik braku wykształcenia? Nie sądzę, wszak chyba żaden recenzent filmowy nie kształcił się też w kierunku reżyserii, pisarstwa, aktorstwa, tworzenia scenografii, efektów specjalnych etc. Być może trochę wrażliwości,trochę zainteresować (jeśli np. recenzent będzie też pisarzem amatorem większą wagę będzie przykładał do analizy scenariuszy, recenzent który hobbystycznie pała się fotografią będzie się rozpisywał nt. pracy oświetleniowców i operatorów kamery etc.).
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Z jednej strony tak, ale znam i przypadki, gdzie i im się w przeszłości dostawało. Wiadomo po uzyskaniu pewnego statusu mało kto już by się odważył, ale w sumie Złote Maliny niby też zrzeszają osoby związane i które niby mają pojęcie o filmach, a za "The Thing" nominowali Ennio do Złotej Maliny za "najgorszy score".
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13259
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Recenzentom łatwiej też opierdzielić muzykę kompozytora, którego kojarzą z nazwiska, przypomina mi się miesięcznik 'Film" i negatywne opinie w recenzjach o "Masce Zorro" Hornera, "Szeregowcu Ryanie" Williamsa lub o "Drużynie Pierścienia" Shore'a. Pamiętam też zachwyty, min. nad "Królem Lwem" Zimmera czy "Siedem Lat w Tybecie" Williamsa.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1055
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
A czy czasem nie chodzi tez o to ze szczegolnie w polskim kinie gdzie budzet w wielu produkcjach jest ograniczony takie rzeczy jak scenografia czy kostiumy a po nich muzyka byla robiona na odczepne albo metodami chałupniczymi i nie bylo za bardzo o czym pisac. Nie chcę uogólniać bo się na pewno duzo tutaj pozmienialo ale jednak w drogich hollywoodzkich produkcjach moga sobie na wiele więcej pozwolic wiec i jest na co zwrócić uwage w recenzji.
No i chyba tez właśnie sie inaczej patrzy i po prostu bardziej docenia te inne aspekty techniczne filmu.
No i chyba tez właśnie sie inaczej patrzy i po prostu bardziej docenia te inne aspekty techniczne filmu.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13259
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Bo ja wiem?
W Hollywood mamy filmy o budżecie 200 milionów dolarów + a muzyka to często taka tapeta, że na prawdę nie ma o czym pisać U Marvrla czy DC, poza wyjątkami, jak Giacchino czy Elfman, zwykle zatrudniają te same lamy, epickich filmów a la "Gladiator" czy "Braveheart" już się nie robi, czasami zaskoczy jakiś "La La Land" czy "Kształt Wody" lub "A Hidden Life" ale ogólnie z muzyką filmową jest teraz cienko, więc i nie ma o czym pisać w recenzji, jeśli muzyka na prawdę nie wybija się ponad tapetę.
W Hollywood mamy filmy o budżecie 200 milionów dolarów + a muzyka to często taka tapeta, że na prawdę nie ma o czym pisać U Marvrla czy DC, poza wyjątkami, jak Giacchino czy Elfman, zwykle zatrudniają te same lamy, epickich filmów a la "Gladiator" czy "Braveheart" już się nie robi, czasami zaskoczy jakiś "La La Land" czy "Kształt Wody" lub "A Hidden Life" ale ogólnie z muzyką filmową jest teraz cienko, więc i nie ma o czym pisać w recenzji, jeśli muzyka na prawdę nie wybija się ponad tapetę.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1055
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
A to to jeszcze jeden aspekt. Kasa z tych ogromnych budzetow idzie na garze dla aktorów i efekty specjalne. Właśnie te nieszczesne komputerowe kostiumy .
By się wydawalo ze stac ich na muzyke i orkiestrę ale wolą zatrudnić potem kogos kto im zlozy score na samplach. Co najwyzej dogra jakies partie z zywymi muzykami. No i kwestia gustow muzycznych producentów. Ale tez jak juz inni zauwazyli - publiczce i krytykom czesto taka muza właśnie pasuje.
A mnie ciekawi jak to finansowo sie porownuje. Dajmy na to taki Williams z orkiestra vs Zimmer ze swoją gwardią. Albo np taniej to moze mniejszego kalibru taki Bear gdzie chyba dosyc pozytywnie go oceniono za nawiązania do klasyki Godzilli vs Junkie ze swoimi samplami gdzie gimbaza się cieszy ze będzie the best soundtrack ever dla King Konga.
By się wydawalo ze stac ich na muzyke i orkiestrę ale wolą zatrudnić potem kogos kto im zlozy score na samplach. Co najwyzej dogra jakies partie z zywymi muzykami. No i kwestia gustow muzycznych producentów. Ale tez jak juz inni zauwazyli - publiczce i krytykom czesto taka muza właśnie pasuje.
A mnie ciekawi jak to finansowo sie porownuje. Dajmy na to taki Williams z orkiestra vs Zimmer ze swoją gwardią. Albo np taniej to moze mniejszego kalibru taki Bear gdzie chyba dosyc pozytywnie go oceniono za nawiązania do klasyki Godzilli vs Junkie ze swoimi samplami gdzie gimbaza się cieszy ze będzie the best soundtrack ever dla King Konga.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33963
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Dlaczego w recenzjach filmowych nie wspomina się o muzyce?
Według mnie jednak trochę odbiegacie od tematu, albo szukacie problemu w miejscu, w którym według mnie go nie ma.
Gdyż szczerze to już 10 lat temu tu na forum wieszczono, że mamy koniec muzyki filmowej i już nie piszą tak jak dawniej.
Ja mogę wygrzebać stare polskie recenzje filmów Spielberga, czy nawet Mrocznego widma, gdzie ani nie ma jednego słowa o muzyce Williamsa, czy o chórze z Duel of the Fates.
A kwestia z polskimi filmami, które w większości nie mają muzyki to już inna kwestia. To tam rzeczywiście nie ma czego oceniać.
Gdyż szczerze to już 10 lat temu tu na forum wieszczono, że mamy koniec muzyki filmowej i już nie piszą tak jak dawniej.
Ja mogę wygrzebać stare polskie recenzje filmów Spielberga, czy nawet Mrocznego widma, gdzie ani nie ma jednego słowa o muzyce Williamsa, czy o chórze z Duel of the Fates.
A kwestia z polskimi filmami, które w większości nie mają muzyki to już inna kwestia. To tam rzeczywiście nie ma czego oceniać.
#WinaHansa #IStandByDaenerys