Wawrzyniec pisze: ↑pt lip 17, 2020 16:51 pm
Tylko najgorsze jest, że tym w pewnym sensie ekspertom za to płacą, a my co najwyżej możemy liczyć na "lajka" na social media jako zapłatę.
Adam pisze: ↑pt lip 17, 2020 22:36 pm
Życie. Shit happens. Dlatego właśnie ja dawno przestałem pisać recki.
Nie przesadzajcie. Kto z was nie popełnił błędu? Dziennikarze to też ludzie i je popełniają, z pośpiechu, braku czasu, roztargnienia, zmęczenia. Dziennikarz zajmujący się muzyką czy kinem nie musi znać się perfekcyjnie na wszystkim, a pisząc takie artykuły czy bardziej rozbudowane notki, jak ta o Morricone, także sprawdza różne źródła (nie ma w głowie wszystkich biografii, to niemożliwe). I bywa, że się pomyli (chociaż Piovani to laureat Oscara, wypadałoby go jednak pamiętać, nawet jeśli nie nie jest się specjalistą od muzyki filmowej, ale jednak od filmu).
Wróblewski jest w o tyle gorszej sytuacji, że to już poszło do druku - w tekstach pisanych z myślą o necie zawsze można coś poprawić. "Tym w pewnym sensie ekspertom za to płacą", bo to jest ich zawód, taką drogę wybrali i doszli do tego swoją pracą, mniej lub bardziej ciężką, ale jednak. Nikt nikomu nie broni pójść w ślady Wróblewskiego, skoro to takie niesprawiedliwe, że "my co najwyżej możemy liczyć na "lajka" na social media jako zapłatę".