Wtrace sie do dyskusji, bo w sumie Kanada ma podobna ilosc ludzi (okolo 40 milionow) ale i podejscie troche inne no i tu sie robi o wiele wiecej testow niz w Polsce chociaz i tak wszyscy marudza, ze za malo. Podejscie tez jest moze bardziej naukowo-spejalistyczne bez dramatyzowania, ale i w oparciu o badania i statystyki a nie widziemisie rzadzacych. Kazda prowincja to troche taki inny kraj - inne podejscie no i efekty inne.
Och, wiadomo, że formalnie jak najbardziej jest pandemia, zresztą nie pierwsza i nie ostatnia pewno (A/H1N1 ktoś pamięta jeszcze w ogóle? :p ), Lisowi pewnie chodziło o to, że myślał, że jak pandemia to będą trupy z domów na wozach wywozić jak w średniowieczu, gdy dżuma wybiła bodaj 1/3 ludności Europy

a tu zonk, bo na Covida zmarło w tym roku póki co mniej ludzi jak na malarię czy HIV/AIDS, o wszelkich ofiarach nowotworów czy wypadków drogowych nie wspominając. Pytanie wszakże jakby wyglądały te statystyki, gdyby nie wszelkie restrykcje...
Ten cytat od Kopera (Kopra

) - jak to sie odmienia?, to w sumie moze sluzyc za podsumowanie wszystkiego. Gdyby nie restrykcje to statystyki bylyby gorsze. Szczescie w nieszczesciu jest takie, ze na podstawie statystyk to wiadomo, ze ten konkretny wirus daje sie we znaki przede wszystkim ludziom starym i ludziom z jakimis dodatkowymi schorzeniami ukladu oddechowego (wiekszosc starych ma z tym tez problemy). Statystyka jest tutaj dosys jasna: 40-50% z nich umrze w porownaniu do promila ludzi mlodszych. Druga rzecz to fakt, ze bydlak roznosi sie tylko droga kropelkowa (te rozne teoryjki mozna sobie wlozyc pomiedzy bajki o jego przezywalnosci w powietrzu). Gdyby bylo inaczej to bysmy mieli scenariusz z filmu Contagion i nie bylibysmy go w stanie zatrzymac w zaden sposob. Takze tam gdzie wprowadzili te restrykcje w odpowiednim czasie (Polska tez chyba) efekty wirusa nie sa az takie zle. Tam gdzie sie spoznili nawet o kilka tygodni jest troche inaczej (Wlochy, Hiszpania, USA, Quebec w Kanadzie). U mnie w Kolumbii Brytyjskiej sytuacja wyglada bez porownania lepiej - ale u nas przerwa wiosenna byla 2 tygodnie pozniej niz w Quebecu i juz nie pozwolili wrocic dzieciakom do szkol, ludzi wracajacych do kraju zaczeli izolowac i od razu odizolowali domy opieki i zamkneli wszystko co popadlo) W Quebecu mieli jeszcze tydzien szkoly, ludzie wracajacy z przerwy wiosennej jeszcze wrocili do pracy i 2 tygodnie pozniej mieli Armageddon. Duzo prywatnych domow opieki olalo poczatkowo sprawe no i teraz maja sady nad glowa bo im polowa rezydentow zeszla. I mowimy tu o kraju, w ktorym przeplyw ludnosci jest duzo wiekszy niz w Polsce - taka specyfika - kupa ludu podrozujaca do USA/Azji/Europy.
Polsce sie chyba upieklo, glownie z powodow czasowych i zamkniecia sie calej reszty Europy, ale nie ludzcie sie. W mikroskali jest w Polsce tak dobrze tylko dlatego, ze sie wszystko zatrzymalo i ludzie sie w wiekszosci przypadkow izoluja. Mlodym sie w wiekszosci upiecze, ale jak sie to oleje to statystycznie 1-2% populacji po prostu zemrze i w wiekszosci przypadkow beda to wasi dziadkowie i babcie i nie bedzie zmiluj sie bo po prostu nie bedzie tyle sprzetu medycznego, zeby ich nawet sprobowac uratowac. Tak dlugo jak ludzie nie beda sie gromadzic w wiekszych ilosciach to statystycznie bedzie mniejsza szansa, ze to sie znowu rozniesie. Tam gdzie ludzie sie gromadzili - konferencje/koncerty jakies inne spedy to wychodzilo pozniej, ze 40-50% byla zakazonych. A ze glownie wiekowo byli to ludzie mlodsi to i trupow bylo malo.