Książki o doktorze Dolittle i jego zwierzętach czytałem dosyć dawno temu ale ten film jest dokładnie tym, czym powinna być ekranizacja serii książek dla dzieci: jest oldscolowym, familijnym kinem dla całej rodziny ale głównie dla dzieci z równie dziecięcym humorem i nie dziwię się, że krytycy, stare pryki mięli z tym filmem problem, gdyż nie posiada on współczesnej struktury i dzisiejszego tempa. Film jest dosyć wolny i nie jest to kino przygodowe, tylko familijne. Film ma bardzo fajny, animowany prolog, fajnie też pokazano, że tylko doktor zna język zwierząt, dla innych są to po prostu odgłosy zwierząt.Moim zdaniem, jest to znacznie lepsza, wierna książce i oddająca jej duch ekranizacja, niż to coś z Murphym.
Muzyka Elfmana działa w filmie bardzo dobrze, jest wyraźnie słyszalna i ma swoje momenty, zwłaszcza w scenach podróży, eksploracji, itp.
Nie jest to "Dumbo" bo nie ma tu tak charakterystycznego tematu ale jest po prostu dobrze.
Szkoda, że lis ma tylko ze trzy minuty w filmie
