James Horner - Avatar
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1148
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: James Horner - Avatar
Jeszcze pierwsza polowa tego pseudo dokumentu jak cie moge - troche ciekawych informacji, ale juz druga polowa to takie biadolenie z gdybaniem w jednym. Oczywista oczywistosc ze Cameron wielkie plany mial a pozniej zrownal wszystko z ziemia i zrobil film, ktory sie po prostu ludziom podobal. Fajnie sobie teoretyzowac, jak to pieknie moglo byc/wygladac/brzmiec gdyby wrzucili te wszystkie pomysly do jednego wora - tylko kto by to pozniej chcial ogladac - wiekszosc ludu by po prostu zkwitowala, ze to jakies nowodziwy i nie da sie tego ogladac bez butelki wodki.
I to samo z muza i jeszcze zarzucanie Hornerowi, ze nic nie wykorzystal z tej wielkiej muzycznej biblioteki jaka mu sprezentowali - a co mial chlop zrobic jak pisal pod dyktando Camerona - i tak mu Cameron tradycyjnie juz ta muze pochlastal w samym filmie i wywalil co bardziej ciekawsze kawalki w imie "lepszej" prezentacji ekranowej. Horner mial swoj glos i umiejetnosc wplywania na niektorych rezyserow, ale akurat Cameronowi to nawet on nie podskoczy.
I to samo z muza i jeszcze zarzucanie Hornerowi, ze nic nie wykorzystal z tej wielkiej muzycznej biblioteki jaka mu sprezentowali - a co mial chlop zrobic jak pisal pod dyktando Camerona - i tak mu Cameron tradycyjnie juz ta muze pochlastal w samym filmie i wywalil co bardziej ciekawsze kawalki w imie "lepszej" prezentacji ekranowej. Horner mial swoj glos i umiejetnosc wplywania na niektorych rezyserow, ale akurat Cameronowi to nawet on nie podskoczy.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
Jeszcze nie oglądałem tego dokumentu, ale nie wiem, czy panowie z Wiednia pamiętają o tym jutuberze z posranymi teoriami na muzę Williamsa, argumentami naciąganymi jak gacie na dupie Kim Kardashian i słyszeniem wszędzie Dies Irae, o którym wspominałem? No. To to jest właśnie ten koleś. Obczajcie sobie co mówił w jednym z nowszych filmów o Więźniu Azkabanu, teoria tak naciągana, że nikt przy zdrowych zmysłach by jej nie uznał. A to, że gośc ma dyplom z teorii muzyki jest o tyle gorsze, że ludzie bez takiego wykształcenia wierzą w te pierdoły na słowo.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner - Avatar
To na co ja zwróciłem uwagę w tym całym wywodzie, to na brak pewnego dla mnie znaczącego elementu: czy to całe eksperymentowanie w ogóle sprawdziłoby się jako muzyka ilustracyjna/filmowa? A więc może w teorii te wszystkie dziwne brzmienia, egzotyczne instrumenty i wokale brzmią oryginalnie, ale czy naprawdę mogłyby posłużyć jako muzyka do blockbustera?
Już przy Apocalypto Horner kombinował, co zaowocowało jedną z najostrzejszych recenzji Łukasza Wudarskiego.
Już przy Apocalypto Horner kombinował, co zaowocowało jedną z najostrzejszych recenzji Łukasza Wudarskiego.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7889
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: James Horner - Avatar
A mi się ten filmik całkiem spodobał. Dobrze w sumie pokazuje, jak to się stało, że Horner niby prawie 2 lata pracował nad tym, a wyszła ubarwiona sztampa, którą chyba już mało kto wspomina. Ot, eksperymentowali, a na końcu i tak wszystko poszło do kosza. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: James Horner - Avatar
No ubarwioną sztampą bym tego nie nazwał. Oczywiście, biorąc uwagę te buńczuczne lata spędzone nad komponowaniem, rzeczywiście nie jest to jakiś kamień milowy, ale mimo wszystko to i tak dobry score. Fajne elementy etniczne, do tego parę udanych tematów, kapitalna akcja z "War" - także do "Avatara" całkiem regularnie wracam i nawet mam w swojej kolekcji (co prawda także dlatego, że można go kupić względnie tanio). 

Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
Buńczuczne? Czyli co, zawadiackie, zbyt pewne siebie? xD
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14202
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: James Horner - Avatar
Zgadzam się z Kaonashi, "Avatar' to bardzo fajny score, z etniką, z fajnymi tematami, byłem też zdziwiony tym, jak wiele jest tam żywych instrumentów, lub sprawiających wrażenie, że są żywe. Cały czas czekam na jakiś complete od La Li lub Intrady, może nie 4CD ale skoro "Titanica" tak wydali, to kto wie?
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7889
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: James Horner - Avatar
Ja nigdzie nie twierdziłem, że to zły score. Sztampa, ale fajna sztampa z faktycznie fajnymi fragmentami. Po prostu potencjał był na znacznie więcej (oczywiście jak się weźmie Camerona poza nawias). 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
O Jezu, obejrzałem. Z jednej strony dobry risercz i ta historia za poszukiwaniami Hornera jest ciekawa, ale z drugiej - ten jego pierdolec na temat zawłaszczania kultury, ograniczania muzyki do zachodniego idiomu i obsesja na punkcie Dies Irae, którego się doszukał nawet tutaj, jak zwykle mnie odrzucają. Niedługo nakręci pół godzinny esej, w którym będzie się doszukiwał Dies Irae w inwersji u Cherry Cherry Lady Modern Talking czy coś takiego.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: James Horner - Avatar
Cherry? Czyli co, wiśniowa lady? xD
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
No tak jak Pan Kałamaga śpiewał: Wiśnia Wiśnia Wiśnia, Wiśniowa Panienka xD
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1148
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: James Horner - Avatar
Nieofftopic mi tutaj
.
A wracajac do tematu to ktos wspomnial juz Apocalipto - jak sie wlasnie pozwoli Hornerowi troche poszalec to cos takiego mu wyjdzie. Mi sie jeszcze kilka innych rzeczy skojarzylo.
Juz przy Braveheart byla mowa, ze poczatkowo chcieli zrobic (Horner, Gibson) taka troche bardziej sredniowieczna muzyke, ale szybko sie zorientowali, ze nijak ona bedzie wspoldzialac z tym co pokazuja na ekranie i koniec koncow postawili na bardziej tradycyjna orkiestrowa muzyke. Mozna sobie tylko wyobrazic, gdyby caly film byl zilustrowany takimi chorkami gregorianskimi jak w jednej scenie, druga scena to ta fletowo/synthowa ilustracja z perkusjonaliami w scenie zemsty z poczatku filmu. Wszystko fajnie tylko, ze przez caly film nie szlo by zniesc takiej muzy. Inna rzecz, to np Horner wspominal i odpieral tez zarzut, ze uzyl dud irlandzkich a nie szkockich (szkockie mialy za mala skale, zeby zagrac cos sensownego na nich - i mozna je uslyszec w sumie kilka razy w filmie, ale nie wtedy jak graja jakas melodie)
I tak mi sie skojarzylo, ze fajnie byc ekspertem i miec podniete, ze sie tyle roznych rzeczy przygotowalo i tylko z tego korzystac (jak ta babeczka w video), ale praktyczne zastosowanie i wykorzystanie takich roznych muzyczno-kulturowych przykladow moze byc strasznie trudne/ograniczone w przypadku tworzenia ilustracji muzycznej.
Ostatnia rzecz, ze Horner przez lata przyzwyczail nas do uzycia wielu roznych instrumentow/wokali z roznych kultur (nawet sama pani ekspertka przyznala, ze trudno jej bylo zaskoczyc Hornera czyms nowym), takze z punktu widzenia obsluchanego sluchacza muzyki filmowej, to faktycznie az tak niczym nowych nie zaskakuje (bo wiekszosc tych rzeczy juz gdzies tam kiedys uzyl) i moze dlatego ta muza w Avatarze wydaje sie bardziej sztampowa/oklepana, ale dalej mimo wszystko, jest sporo ciekawego instrumentarium i wokaliz - jakby to byl np taki Arnold albo Debney to by wszyscy piali z zachwytu jak bardzo to jest roznorodne.
Ja osobiscie stawiam Avatara no rowni z takimi jego pracami jak Titanic, Apollo, Braveheart i Legends of the Fall.

A wracajac do tematu to ktos wspomnial juz Apocalipto - jak sie wlasnie pozwoli Hornerowi troche poszalec to cos takiego mu wyjdzie. Mi sie jeszcze kilka innych rzeczy skojarzylo.
Juz przy Braveheart byla mowa, ze poczatkowo chcieli zrobic (Horner, Gibson) taka troche bardziej sredniowieczna muzyke, ale szybko sie zorientowali, ze nijak ona bedzie wspoldzialac z tym co pokazuja na ekranie i koniec koncow postawili na bardziej tradycyjna orkiestrowa muzyke. Mozna sobie tylko wyobrazic, gdyby caly film byl zilustrowany takimi chorkami gregorianskimi jak w jednej scenie, druga scena to ta fletowo/synthowa ilustracja z perkusjonaliami w scenie zemsty z poczatku filmu. Wszystko fajnie tylko, ze przez caly film nie szlo by zniesc takiej muzy. Inna rzecz, to np Horner wspominal i odpieral tez zarzut, ze uzyl dud irlandzkich a nie szkockich (szkockie mialy za mala skale, zeby zagrac cos sensownego na nich - i mozna je uslyszec w sumie kilka razy w filmie, ale nie wtedy jak graja jakas melodie)
I tak mi sie skojarzylo, ze fajnie byc ekspertem i miec podniete, ze sie tyle roznych rzeczy przygotowalo i tylko z tego korzystac (jak ta babeczka w video), ale praktyczne zastosowanie i wykorzystanie takich roznych muzyczno-kulturowych przykladow moze byc strasznie trudne/ograniczone w przypadku tworzenia ilustracji muzycznej.
Ostatnia rzecz, ze Horner przez lata przyzwyczail nas do uzycia wielu roznych instrumentow/wokali z roznych kultur (nawet sama pani ekspertka przyznala, ze trudno jej bylo zaskoczyc Hornera czyms nowym), takze z punktu widzenia obsluchanego sluchacza muzyki filmowej, to faktycznie az tak niczym nowych nie zaskakuje (bo wiekszosc tych rzeczy juz gdzies tam kiedys uzyl) i moze dlatego ta muza w Avatarze wydaje sie bardziej sztampowa/oklepana, ale dalej mimo wszystko, jest sporo ciekawego instrumentarium i wokaliz - jakby to byl np taki Arnold albo Debney to by wszyscy piali z zachwytu jak bardzo to jest roznorodne.
Ja osobiscie stawiam Avatara no rowni z takimi jego pracami jak Titanic, Apollo, Braveheart i Legends of the Fall.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner - Avatar
Tym kimś byłem ja i cieszę się, że ktoś o tym wspomniał. Gdyż właśnie tego mi najbardziej brakowało w tym filmiku: Czyli na poważnie zastanowienia się na ile by taka muzyka mogła w ogóle funkcjonować? Przecież też nie jest tak, że jakbym np. kręcił film o górnikach na śląsku, to za instrumenty musiałby używać wyłącznie kilfory, wiertła i szufle, aby pasowało to do tematyki filmu.
Nie wspominając, że w filmówce to jeżeli chodzi o etnikę, czy też muzykę z epoki, to zawsze to było trochę takie oszukiwanie. I uwielbiane i wychwalane ścieżki dźwiękowe z okresu Golden Age'u, czy to "Ben Hur", czy "El Cid", to one za żadne skarby nie brzmiały jak muzyka z tamtych epok. W starożytnym Rzymie nie było przecież instrumentów i takiej orkiestry z jakiej Rozsa korzystał. A czy to działa w filmie? No ba, więcej niż działa!
"Avatar" jest dla mnie akurat bardzo udanym miksem etniki i klasycznego komponowania. Muzyka ma klimat i też trudno ją podłożyć pod np. wiktoriański dramat kostiumowy. Ale też jest na tyle przestępna, że bardzo dobrze sprawdza się w obrazie i na płycie, którą słucham po dziś dzień.
Może wrócę do Apocalyptico. Chociaż wiem, że wielokrotnie staram się ugryźć tę płytę i jakoś nigdy mi to nie wychodzi.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2805
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: James Horner - Avatar
jak dla mnie jeden z best ostów ever :)i jedna z najgorszych recek na stronie też ever.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2805
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm