TOP 10, 2019 Wyniki

[Wojteł]

oj chyba nigdy John nie był dopiero na 3 miejscu na tym forum Filmmusic się opuszcza

Był w 2011, wtedy to wyglądało tak:

1. Williams
2. Miaranelli
3. Williams

Skoro wszyscy, to skąd np 86% AUDIENCE SCORE (Verified Ratings: 96,941) na Rotten Tomatoes albo "B+" w skali od A+ to F na CinemaScore?

Dobre pytanie, biorąc pod uwagę, że ta ocena nie drgnęła przez miesiąc, a większość oceniających kont nie miało żadnego innego filmu ocenionego Możemy też podyskutować o wynikach finansowych TRoSa, które nie przemawiają na jego korzyść.

[MichalP]

A mi sie wydaje, ze przy tej zeszlorocznej mizerii to Williams zasluguje na bycie w finalowej trojce. Biorac pod uwage jaka kupa jest ten film i tych wszystkich dokretkach to i tak cud, ze wyszedl mu taki score. I mowie to od siebie, ale pod wzgledem przyjemnosci ze sluchania to dalej bardzo chetnie do niego wracam i odkrywam kolejne male smaczki, wiec juz za to wybija on mi sie ponad przecietnosc.

Co bym osobiscie zmienil to wywalil Howarda z trzeciego miejsca i zastapil go Pembertonem albo Bearem - obydwa chlopaki na prawde sie postaraly i widac, ze wlozyli serce w te kompozycje i to czuc i jest czego posluchac. Howardowi wyszedl temacik solowy ale to tyle w temacie.

A Powellowi nalezy sie pierwsze miejsce jak psu buda - bo pomimo trzeciej czesci nic muzycznie nie polozyl, a wrecz zdolal ladnie wszystko rozwinac i spojnie zamknac: jest super nowa tematyka, troche inna stylistyka co sie ceni i swietne sluchowisko. Jego praca jest na prawde solidna i tym bardziej sie wyroznia pozytywnie na tle calej reszty, chociaz tak jak wspominalem i Williams i Pemberton i Bear tez sie postarali. Giacchino i Silvestri nie zawiedli ale tam mi cos brakuje - takiej troche muzycznej magii - te scory sa bardziej niz przyzwoite ale troche zbyt poprawne.

Reszta niestety nie zwalila mnie z nog wiec sie nie wypowiadam. Mialem kilku swoich innych faworytow ale to wciaz bylo za malo na sklecenie pelnej 10.

[Pawel P.]

Skoro wszyscy, to skąd np 86% AUDIENCE SCORE (Verified Ratings: 96,941) na Rotten Tomatoes albo "B+" w skali od A+ to F na CinemaScore?

Dobre pytanie, biorąc pod uwagę, że ta ocena nie drgnęła przez miesiąc, a większość oceniających kont nie miało żadnego innego filmu ocenionego Możemy też podyskutować o wynikach finansowych TRoSa, które nie przemawiają na jego korzyść.

Podobny, chociaż inny zarzut można mieć do mocno zaniżonych ocen TLJ. Mniejsza o to, kij mnie obchodzi, jaki był czego odbiór, użyłem tego argumentu tylko po to, by dać odpór stwierdzeniu, ze wszyscy chcą o tym filmie zapomnieć, bo to nieprawda. I mało mnie też w sumie obchodzi, czy ktoś dał TROS do Topu czy nie, bo nie wpływa to w żadnym stopniu na mój odbiór czy ocenę tej muzyki, jak i zapewne nie wpływa u innych ludzi, którzy kochają tę muzykę (może być ich nawet 50 na całym świecie). Dla mnie to nie tylko soundtrack roku, ale w ogóle płyta roku. W swoim prywatnym Top 15, miałem cztery OST-y, w tym własnie TROS na pierwszym miejscu.

[lis23]

Tak na prawdę, zły odbiór TLJ i RotS to efekt działalności głośnej grupki tzw. "prawdziwych fanów" SW a ocena E IX bezpośrednio wynika ze złej oceny TLJ, gdyż większość już z góry uznała, ze czego by Abrams nie wymyślił to i tak nie da się już uratować tego, co zrobił Rian Johnson w TLJ. Podobny efekt zachodzi w przypadku nowego "Króla Lwa", gdzie część fanów chciała po prostu bajki dla dzieci, a nie filmu z realistycznie wyglądającymi bohaterami. Śmieszy mnie też fakt, iż ludzie, widząc tytuł "Król Lew" myśleli, że to będzie film o Mufasie, Skazie, Dziadku Simby czy o ojcu Nali Niestety ale hejt pewnej grupy potrafi obecnie skutecznie zniszczyć odbiór danego filmu ale to nie nowość, bo przecież już w latach dziewięćdziesiątych krytycy zniszczyli "Waterworld" jeszcze przed jego premierą.

[Radek]

Co bym osobiscie zmienil to wywalil Howarda z trzeciego miejsca i zastapil go Pembertonem albo Bearem - obydwa chlopaki na prawde sie postaraly i widac, ze wlozyli serce w te kompozycje i to czuc i jest czego posluchac. Howardowi wyszedl temacik solowy ale to tyle w temacie.

Po czym stwierdzasz ile dany kompozytor włożył serca w kompozycje? Zgadzam się, jest to monotematyczna muzyka, ale żeby przez to umniejszać pracę włożoną przez kompozytora? Trochę nie fair

[Paweł Stroiński]

Dokładnie. Takie interpretacje "psychologiczne" stanu kompozytora w trakcie pisania muzyki są nieuprawnione. Sam się z tego wyleczyłem po bodaj dwóch tekstach (a najbardziej mnie to boli w mojej recenzji MoH: Airborne).

[Wojteł]

Tak na prawdę, zły odbiór TLJ i RotS to efekt działalności głośnej grupki tzw. "prawdziwych fanów" SW a ocena E IX bezpośrednio wynika ze złej oceny TLJ, gdyż większość już z góry uznała, ze czego by Abrams nie wymyślił to i tak nie da się już uratować tego, co zrobił Rian Johnson w TLJ.

Tak Lisu, powtarzaj dalej propagandę Disneya i chodź na kolejny filmy, możesz jeszcze dodać, że kiepskie wyniki tych filmów to wina ruskich botów i mizoginów. To, że dwie ostatnie części ledwie wykręciły połowę wyniku finansowego TFA, a Solo przyniósł straty to też wina małej grupki głośnych hejterów? Zastanawiam się, jak można być tak naiwnym

[lis23]

O jakiej porażce finansowej, mówisz?
TFA zarobiło sporo, bo to był pierwszy film w uniwersum SW po 10 latach i pierwszy po przejęciu marki przez Disneya. "Rogue One" zarobił na świeżości i na rozpędzie TFA, potem fani źle przyjęli TLJ i RofS zanotowało słabszy wynik na fali hejtu TLJ ale 1,332,539,889 oraz 1,058,334,504 to nie jest porażka finansowa, co najwyżej są to wyniki poniżej oczekiwań ale na pewno nie porażka.
Odnośnie propagandy to jak czytam, że fani "Króla Lwa" zostali zgwałceni i leża w pozycji embrionalnej i ssą kciuka to się zastanawiam, czy Ci dorośli ludzie na pewno są normalni? Jeśli nie, to mamy pokolenie trzydziestolatków upośledzonych umysłowo.

[Wojteł]

Po pierwsze: Nigdzie nie użyłem w tamtym poście słowa porażka. Po drugie: Spadek prawie miliarda dolarów w obu przypadkach to jednak żaden sukces. Tym bardziej, jeśli weźmiesz pod uwagę, ze jedyną konkurencją Ostatniego Jedi był sequel Jumanji, wobec którego zaczęło przegrywać już w drugim weekendzie wyświetlania, a TRoS konkurencji nie miał praktycznie w ogóle przez parę tygodni (chyba, że liczym trzecią część Jumanji), miał najgorsze otwarcie i doczłapanie do tego miliarda zajęło mu dłużej, niż jakiejkolwiek poprzedniej części. W przypadku każdej serii taki spadek byłby znaczący, ale niekoniecznie oznaczałby tragedię. Ale tragedią dla Disneya powinno być to, że do 2018 roku Gwiezdne Wojny były największą, najbardziej kasową i najważniejszą popkulturową franczyzą w historii, jednak właśnie wtedy Solo przyniósł im jakieś 200 milionów strat. No i to już jest to słowo, którego użyłeś parę razy w swoim poście, czyli porażka. I to wielka. To jak kupić pole naftowe i stracić na ropie.

I ponownie, sam stwierdziłeś, że R1 jechało na rozpędzie TFA, a reszta straciła po złym przyjęciu TLJ - serio uważasz, że spadem miliarda dolarów w stosunku do pierwszego filmu wygenerowałaby wąska grupa hejterów? Chyba jednak nie taka wąska, skoro zyski spadły o połowę. A jeśli wszystko musiało jechać na rozpędzie TFA, to może te filmy od początku nie oferowały wiele dobrego?

[Ghostek]

Nie chcę się wdawać w szczegóły BO, ale film, którego budżet produkcyjny oscyluje wokół 300 mln $, a promocyjny dorzuca do tej stawki kolejne 200 mln, aby wyjść na prostą musi zarobić ok 900-950 mln$. Więc wynik 1.05 przy takim tytule, to jest właściwie porażka.

[qnebra]

Do tego sporo zależy od perspektywy. Dla Disneya wynik w BO rzędu jednego miliarda będzie rozczarowaniem, zwłaszcza po zgarnianiu przez cały rok wyników rzędu półtora miliarda film po filmie. I to zwłaszcza w takiej marce, na którą wydano tyle pieniędzy. Każda inna wytwórnia pewnie płacze ze szczęścia jak ma wynik w okolicy miliarda, a tu? Meh.

[Pawel P.]

Nie chcę się wdawać w szczegóły BO, ale film, którego budżet produkcyjny oscyluje wokół 300 mln $, a promocyjny dorzuca do tej stawki kolejne 200 mln, aby wyjść na prostą musi zarobić ok 900-950 mln$. Więc wynik 1.05 przy takim tytule, to jest właściwie porażka.

Dlatego właśnie, kiedy słyszymy, że jakiś film zarobił np. miliard dolarów, bo tyle wyniosły przychody z biletów, czyli Box Office, to jest w tym sporo nieprawdy. Natomiast nawet jeśli na czysto TROS zarobi 200 mln z kin, co porażką nie jest ani właściwie, ani na pewno, to sobie dołoży jeszcze poza Box Offocem przynajmniej z kilkaset milionów, jeśli nie więcej, ze sprzedaży na nośnikach fizycznych, streamingów czy praw telewizyjnych. Już nie mówiąc o grach, zabawkach etc, ale to są już produkty poboczne.

[Ghostek]

TRoS nie zarobi "na czysto" 200 mln$ z dystrybucji kinowej. Musiałby osiągnąć wpływy rzędu 1,4 mld $, a tak się nie stanie. Ciężko będzie nawet przekroczyć pułap 1,1 mld.
Pełna zgoda z tym, że TRoS odbije sobie na innych okolicznościach. Sprzedaż BR, digitali, soundtracków, praw do posługiwania się marką w celach markietingowych, zabawki... Tutaj najwięcej $ wpadnie i chyba tylko to może ratować pazerne gęby decydentów Disneya.
Swoją drogą mam taką teorię, że ta ostatnia lawina "wycieków" concept artów i historii zza czasów Trevorova, to odpowiedź na spadek zainteresowania brandem w produktach licencjonowanych. Można się spodziewać, że za jakiś czas pewnie wyskoczą jakieś albumy i historie "niewykorzystane" i na tym będzie zbijany kokos.

[lis23]

Do tego sporo zależy od perspektywy. Dla Disneya wynik w BO rzędu jednego miliarda będzie rozczarowaniem, zwłaszcza po zgarnianiu przez cały rok wyników rzędu półtora miliarda film po filmie. I to zwłaszcza w takiej marce, na którą wydano tyle pieniędzy. Każda inna wytwórnia pewnie płacze ze szczęścia jak ma wynik w okolicy miliarda, a tu? Meh.

Nie zawsze zarobi się tyle, ile się zakładało. Taka "Moana" swego czasu miała być wielkim sukcesem, a zarobiła 643,331,111 na świecie, a co dopiero "Dumbo" - 353,284,621, itp. Mimo to, całościowo Disney pobił rekord rekordów, więc każdy film dokłada swoją cegiełkę do wyniku za cały rok.

Można się spodziewać, że za jakiś czas pewnie wyskoczą jakieś albumy i historie "niewykorzystane" i na tym będzie zbijany kokos.

Disney nie potrafi w takie coś.
"Zootopia" zarobiła ponad miliard i zdobyła wielu fanów ale Disney nie przebił tego na książki, komiksy, itp. Mogli nawet wydać w formie książki tę pierwotną, mroczną wersję historii ale gdzie tam. Nowy serial o Dalmatyńczykach też dobrze się przyjął ale i tu nie kupisz nic, poza kilkoma zabawkami i trzema piosenkami w mp3.

[Wawrzyniec]

Natomiast nawet jeśli na czysto TROS zarobi 200 mln z kin, co porażką nie jest ani właściwie, ani na pewno, to sobie dołoży jeszcze poza Box Offocem przynajmniej z kilkaset milionów, jeśli nie więcej, ze sprzedaży na nośnikach fizycznych, streamingów czy praw telewizyjnych. Już nie mówiąc o grach, zabawkach etc, ale to są już produkty poboczne.

Taaaak, właśnie nie wspominaliśmy o grach i zabawkach na których po części Lucas zbudował swoje Imperium. I tutaj to już nawet lepiej nie ciągnijmy tematu, gdyż tutaj dopiero jest spadek i figurki Rose Tico przecenione na dolara dalej nie pomagają, że leżą one zakurzone na pułkach sklepów i magazynów.

A nie wspomnieliście też o wyjątkowo innowacyjnym podejściu Kathleen Kennedy jeżeli chodzi o produkcję tych filmów. Znaczy oryginalnej taktyce polegającej na ciągłym zwalnianiu pracowników/filmowców i ponownym kręceniu tego samego filmu czy serialu.
Kto niby bogatemu zabronili, ale to są kolejne koszty produkcji.

I proszę jaka afera wyszła, gdyż The Rise of Skywalker zajęło 3 pozycję.