Coś tu cicho? Mi również podoba się bardziej od "Adults in the Room", tam było tylko skoczne umcy umcy, tu mamy jednak coś więcej i tak jak tamto było tylko przystawką, tak tu mamy pełnokrwiste pierwsze danie (oby tylko Kobietki okazały się być jeszcze osładzającym wszystko deserem

) Bez filmu ciężko to ocenić, ale muzyka prezentuje się nad wymiar solidnie i oryginalnie, może nie jak na samego Desplata czy Polańskiego (Kilar musiał być na tempie), ale ogólnie jak na ścieżkę do takiego obrazu i zestaw brzmień który potrafi tu zaskoczyć, od początkowego brawwwmmm do końcowego bitu i mixu, choć oczywiście to wszystko kosztem słuchowiska, ale klimatem praca ta stoi i dobrze się było w nim zanurzyć, a teraz nic tylko czekać na film.