Zaskakująco porządny film, oglądało mi się go bardzo dobrze. Może dlatego, że jest po prostu zwyczajny i nie-amerykański, nie-spielbergowski i nie-bay'owski. Nie ma tu patosu, nie ma płomiennych przemów, nie ma jednego lotnika rozwalającego solo całą flotę żółtków, nie ma powiewających amerykańskich flag, nie ma bohaterskich śmierci, nie ma rozwałek z okrzykiem na ustach i śnieżnobiałymi zębami... W życiu bym nie uwierzył, że to film Emmericha, gdybym nie wiedział.. CGI w trailerze było gorsze, no i trailer pokazywał głównie Pearl Harbor, które trwa w filmie może 5 intensywnych minut. Wcale dużo bombastyzmu w tym filmie nie ma, wbrew temu, co sugeruje trailer. Film wręcz biograficzny i para-dokumentalny, bo z 15 najważniejszych bohaterów - głównych i drugoplanowych - to autentyczne postaci historyczne - którym na końcu filmu poświęcony jest notabene ok. 10-minutowy blok wspominkowy z pokazaniem ich prawdziwych zdjęć i krótkiej biografii wraz z czasami po-wojennymi. Film wiernie odtwarza przebieg zdarzeń od przededni ataku na Pearl Harbor aż do dnia Bitwy o Midway, a żółtków grają Japończycy i też mówią po Japońsku cały film (tu plus dla dystrybutora, że nie ma w tych wielu scenach angielskich napisów wbudowanych, które by się nakładały z polskimi teraz).
Muzyka wyjątkowo oszczędna, jest jej b.mało, nie wiem czy z 30 minut by się zebrało, a film trwa 140 minut. Pomysł na muzyczne zilustrowanie musiał przyjść z Szeregowca Ryana - podobne instrumentarium, głównie fortepian, instrumenty dęte i smyczki, rzadkie użycie muzyki. Oczywiście wykonanie nie takie i bez wybitnych tematów, ale ostatnią suitę uważam już teraz za jeden z najlepszych utworów w tym roku. Nie ma tu RCPowskiej perkusji Junkiego XS, nie ma ostinat, muzyka nie krzyczy patosem z ekranu, czy toporną elektroniką, jest fajnie podłożona i sprawnie pełni swoją rolę. Na pewno najlepszy score ever tego duetu, którego siła również drzemie w tym, że jest poprawnie zwyczajny, nie przeszkadza, nie irytuje i jest zdala od rcp-owskiej papki.. Jak sprawuje się na CD, nie wiem, a będę to mógł sprawdzić dopiero w połowie tygodnia.
Podsumowując - miłe zaskoczenie i wybiorę się na film drugi raz. A gdyby nasz Wołoszański miał 120 mln $ na taki niezależny film, jak teraz Emmerich, to myślę, że tak wyglądałby długi odcinek specjalny jego nowych Sensacji XX Wieku
3,5/5 za muze w filmie. 3,5-4/5 za sam film - u mnie tyle samo co Dunkierka, która nadrabiała wobec nowego Midway zdjęciami i budżetem, ale scenariuszowo była imho mniej ciekawa i miała nie za wiele wspólnego z faktami historycznymi. Dla mnie najlepszy film Emmericha od Dnia Niepodległości, choć może złośliwi powiedzą że nie było o to trudno
