Przesłuchałem fragmenty tego "Cry" i rzeczywiście teoria o złym bracie bliźniaku nie jest taka niewiarygodna. Podobnie jak z Churchillem i tutaj mamy zdecydowanie dojrzalszą muzkę.
Szacun za odwagę, że tak bezpośrednio mu to napisałeś i w sumie jego reakcja też jest dobra.

Ja bym się chyba nie odważył, zresztą znam i osoby, które psioczą mocno na kompozytorów i np. piszą, że ktoś się totalnie skończył i tylko cud może sprawdzić aby coś w tym małym orzeszku między uszami, który jest jego mózgiem, znowu stworzył coś dobrego. A potem kiedy tę osobę spotykają na żywo to jako pierwsi pchają się po autografy.