John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#376 Post autor: Wojteł » sob maja 26, 2018 17:38 pm

Dobra, po kilku odsłuchach:

Temat Williamsa w takich w aranżach jak Corellia Chase to w zasadzie Korngold na sterydach, brzmi i działa świetnie, czysty fun i przygoda, zresztą jak zdecydowana większość action score'u. (I tak jeszcze do Pawła - jak wyszły nuty do samego tematu, to pisałem na forum, że na pianinie brzmi spoko, przygodowo-westernowo, ale jednak melodia taka trochę standardowa jak na Williamsa i że prawdopodobnie to temat, który zyska dzięki dobremu aranżowi - i dalej to podtrzymuję i to jest clue tego, o czym dyskutujemy od trzech stron, na szczęście oba Johny sobie świetnie radzą z aranżami i dlatego temat błyszczy w action scorze). Trochę nie pasował mi aranż chyba w Break Out, bo po cudnego wstępu w postaci znowu, mega Korngoldowych trąbek, temat Hana zostaje okraszony mocno RCPowskimi jebnięciami orkeistry (przypuszczam, że to może być robota którego z additionali).

W jednym kawałku Powell przepisał do kontrapunktu jakiś temat ze smoka, ale dokładnie nie pamiętam w którym, bo ten score to w 80% akcja, więc trochę mi się miesza co gdzie było, tym bardziej, że sporo tego słuchałem w aucie, więc patrzyłem bardziej na drogę niż na wyświetlacz :P

Na pewno błyszczą tutaj takie kawałki jak Mine Mission, zresztą ta całą fuga (dośc adekwatne użycie w tej scenie, biorąc po uwagą, że "fuga" dosłownie oznacza ucieczkę) jest oparta na chyba najlepszym temacie, jaki Powell napisał do tego score'u, i ma w sobie naprawdę dużo elementów typowych dla twórczości obu Johnów - właśnie na taką świeżą i Powellowską interpretację stylu Big Johna liczyłem w tym scorze, brawo Powell!

Z innych tematów Powella, najbardziej się chyba wyróżnia ten dla Enfys Nest. brzmi świetnie, ale czy całkiem pasuje do SW? W sumie sam Williams zachęcał Powella, żeby nie bał się wprowadzać nowości albo bawić się starymi tematami, jak wynika z z wczorajszego wywiadu opublikowanego na billboard. Z drugiej strony, już pisałem, te chóry bułgarskie kojarzą się z troją czy avatarem, a sama postać i końcowy akt filmu sprawiają, że całość ma taki trochę mad maxowy vibe - dobrze pamiętam, że Jarre użył chórków do zilustrowania tego plemienia dzieci w Thunderdome?

Niestety, inne tematy Powella są słabsze. Temat miłosny jest ciekawie napisany pod osławionym już względem technicznym - w sensie: rzadko się pisze do kina przygodowego tego typu melodię, i nie chodzi mi nawet o współczesne filmy, ale nawet cofając się do tradycji lat 80tych można odnieść wrażenie, że Williams i Goldsmith pisali melodie prostsze, ale bardziej emocjonalne - ten tutaj kojarzy mi się bardziej z latami 30stymi, niestety jednak poza rozbudowaną melodią, nie oferuje nic ciekawego, zwłaszcza w sferze emocjonalnej. Chociaż może to był celowy, super błyskotliwy zabieg Powella, który miał sygnalizować powierzchowność i fałszywość tych uczuć? :p IMO byłby to zbyt sprytny zabieg jak na tego typu kino. Aranż na fortepian pod koniec płyty też mi nie za bardzo pasuje.

Temat Chewiego kojarzę tylko dlatego, że Powell go wskazał parę tygodni temu w jednym z klipów. Ponoć L3 i Lando też mieli własne tematy, ale ich w ogóle nie kojarzę (no chyba, że temat l3 to ten, na którym oparto fugę - szkoda takiego tematu na taką postać :P). Jak ktoś kojarzy gdzie jeszcze są jakieś tematy, to proszę mnie oświeć. Jest jeszcze ten dramatyczny motyw na sekundy małe (TURURU) w The Good Guy, czy to temat Clarke?

Co do aranżu tematów JW - jeśli chodzi o tematy Rebelii czy Luke'a, to nasuwa mi się skojarzenie z Davisem w JP3 - w obu przypadkach Williams osobiście polecił danego kompozytora i w obu te tematy były aranżowane w mocno przeszarżowany sposób, chociaż nie mówię, że to źle (BTW - Davisa też chciałbym w SW, chociaż jego bym widział np. w trylogii Johnsona czy czegoś dziejącego się dużo wcześniej lub później, niż główna saga). IMO nie do końca się wpasowuje to w poetykę stylu Williamsa i dziwnie brzmi, ale zdaje się, że właśnie obu Johnom o to chodziło, gdy mówili o współczesnej interpretacji SW, no i do filmu to pasuje. Źle wypada natomiast Reminiscence Therapy, które jest po prostu jedną wielką sklejką temat z OT w ubernowoczesnym stylu Powella. Nie powiem, morda mi się ucieszyła jak wszedł temat Gwiazdy Śmierci przy krążowniku Imperium, ale jednak narracyjnie to raczej takie fan service'owe jechanie po nostalgii, a Tie Fighters Attack zwyczajnie kiksuje z tą elektroniczną perkusją - i to mocno. Tak samo fan servicowym skrótem myślowym jest jeden motyw z prequeli przy wejściu pewnej postaci w 10 ostatnich minutach filmu. No ale z tego co widziałem, to właśnie na tą skrojoną pod fanbojów sześciominutową sklejkę najwięcej osób zwróciło uwagę (razem z tematem Enfys, widziałem nawet komentarz, że to jeden z najlepszych tematów dla postaci w historii całego SW - generalnie pisanie takich farmazonów świadczy o zerowej znajomości historii gatunku, mało tego, wskazuje wręcz na słabą znajomość OT, a przecież pisał to jakiś fanboj SW, bo komentarz czytałem na grupie tematycznej uniwersum. Skwituję to więc chłodnym uśmieszkiem.)

Świetne jest też Into the Maw, z Goldenthalowsko niemal wyjącymi rogami. Generalnie, action score tutaj błyszczy, i ze względu na wstawki imperial marcha, których nie ma na płycie, chętnie bym usłyszał jakiegoś komplita, chociaż wątpię, żeby był przeze mnie preferowaną w odsłuchu wersją, bo już na podstawce ciągła bombastyczna akcja miejscami męczy (chociaż sprawdza się świetnie do popierdalania autostradą).

Z drobniejszych uwag, to ta taka etnicza perkusja jak na przykład to, co słychać w Dice and Roll też tak średnio się sprawdza, takie trochę to mocno współczesne i skrótowe myślenie, dość dalekie od założeń OT. Słabo wpadł też chicken in the pot, ma jeszcze naleciałości Powellowskiego The Prize is Still Mine w smyczkowym kontrapunkcie. No i brzmi to słabo, ale w sumie ma to w sobie jakąś taką zepsutą dekadencję, więc nawet mi to pasuje jako kawałek, którego sobie słucha dziana, często pewnie nowobogacka elita przestępczego świata, chociaż słuchać się tego za bardzo nie da, mimo stosunkowej oryginalności. Generalnie po świetnym the Cantina Band wielu kompozytorów miało problem z wymyśleniem, jak mogła by brzmieć diegetyczna muzyka odległej galaktyki, i sam Williams też tego sukcesu nie powtórzył, najbliżej będąc chyba przy Canto Bight i Palpatine's Teachings (które swoją drogą opierało się na odrzuconym pomyśle z ANH).

Temat Williamsa oceniam na mocną czwórkę. Całość pracy Powella też, może nawet bliżej 4,5, chociaż muszę jeszcze go przetrawić. Poza paroma rzeczami, do których mam mieszane uczucia pod względem klimatycznym (bo brzmią świetnie, pytanie tylko, na ile pasują do uniwersum) i dość kiepskiego Reminiscence Therapy, to narzekać mogę chyba tylko na takie sobie tematy Powella, bo jeśli chodzi o tę warstwę scoru, to zdecydowanie króluje tu temat Hana, temat z fugi i ten Enfysowy. Action score jest naprawdę potężny i pełen funu. Na pewno dużo lepsze niż te smęty Giacchino, liczę na jeszcze jakaś współpracę Disneya z Powellem, a najlepiej też z big Johnem, jeśliby znowu kręciło się to w okół znanej postaci, która jeszcze nie miała okazji dostać tematu.


Btw, kto by Wam pasował do filmu o Bobie? Mam nadzieję, że nie wcisną Beltramiego :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#377 Post autor: Mystery » sob maja 26, 2018 18:11 pm

Zgodzę się co do dobrej akcji, ale action score jest tak dobry i płynny, m.in dlatego, gdyż John dostał naprawdę wdzięczny materiał. Sekwencje akcji są długie, jednostajne, a wszyscy bohaterowie w jednym miejscu, wszystko to czego w łotrze nie było, gdzie co 30 sekund przenosiliśmy się w inne miejsce do innych postaci, tutaj można się było pobawić w dłuższe konstrukcje, co Powell świetnie wykorzystał (Corellia Chase, Marauders Arrive, Reminiscence Therapy, Into The Maw).

Awatar użytkownika
Radek
Spec od additional music
Posty: 670
Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
Lokalizacja: Otwocki Rów

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#378 Post autor: Radek » sob maja 26, 2018 18:15 pm

Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm

Temat Chewiego kojarzę tylko dlatego, że Powell go wskazał parę tygodni temu w jednym z klipów. Ponoć L3 i Lando też mieli własne tematy, ale ich w ogóle nie kojarzę (no chyba, że temat l3 to ten, na którym oparto fugę - szkoda takiego tematu na taką postać :P). Jak ktoś kojarzy gdzie jeszcze są jakieś tematy, to proszę mnie oświeć. Jest jeszcze ten dramatyczny motyw na sekundy małe (TURURU) w The Good Guy, czy to temat Clarke?
Wydaję mi się, że jest dokładnie tak jak mówisz. Temat L3 przewija się przez prawie całe Mine Mission. Jeżeli chodzi o inne tematy to udało mi się znaleźć "Gang Theme" w utworze Flying with Chewie 00:38 - tutaj najlepiej wyeksponowany. Później jest go dużo w Train Heist.

Temat Chewiego w pierwszym utworze jakim można go usłyszeć(końcówka Flying with Chewie) jest schowany za perkusjonaliami. Dlatego trudno go usłyszeć na początku. Powell dosyć późno daję mu wybrzmieć pełną mocą, bo dopiero w Break Out od 43 sek.

Mnie jeszcze interesuję co reprezentuję ten trzy nutowy temat z końcówek utworów Spaceport, Testing Allegiance. Chyba ma to coś wspólnego z Qi'rą, ale nie jestem pewien.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#379 Post autor: Adam » sob maja 26, 2018 18:30 pm

Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
Btw, kto by Wam pasował do filmu o Bobie?
As always:

Arnold
Giacchino
Silvestri

Brajan to dopiero do solowego filmu o Vaderze, bo by tam Mumię 2 jebnął, a Bobek to tylko protoplasta Iron Mana ale z jetpackiem, więc angażu do Boba nie życzę, choć bym nie pogardził ;-)
Mam nadzieję, że nie wcisną Beltramiego :P
Ja też ale to jest raczej pewne że on będzie, to jest reżyser z pozycją :cry:
Ostatnio zmieniony sob maja 26, 2018 18:36 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#380 Post autor: Koper » sob maja 26, 2018 18:35 pm

Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
Z drugiej strony, już pisałem, te chóry bułgarskie kojarzą się z troją czy avatarem
A mi z Kenjim Kawaim. Tylko u niego towarzyszyła by im elektronika a nie orkiestra. :)
Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
a sama postać i końcowy akt filmu sprawiają, że całość ma taki trochę mad maxowy vibe - dobrze pamiętam, że Jarre użył chórków do zilustrowania tego plemienia dzieci w Thunderdome?
Tak, były chórki dziecięce. W drugiej połowie tego tracka: https://www.youtube.com/watch?v=6M25x7p7veg
Swoją drogą do czego odnoszą się te chórki w "Solo"?
Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
Btw, kto by Wam pasował do filmu o Bobie? Mam nadzieję, że nie wcisną Beltramiego :P
To zależy czy chciałbyś żeby było konserwatywnie, czyli z grubsza podrabianie stylu JW, czy też wolałbyś zmienić styl i wyjechać z jakąś elektroniką chociażby. Tak czy siak Beltrami maści niemalże każdy sequel/remake/prequel/reboot etc. jaki dostanie, więc jemu podziękujemy.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#381 Post autor: Adam » sob maja 26, 2018 18:36 pm

bo to lama jest.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#382 Post autor: Koper » sob maja 26, 2018 18:36 pm

a kiedyś pisali, że następca Goldsmitha :mrgreen:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#383 Post autor: Wojteł » sob maja 26, 2018 18:37 pm

Radek pisze:
sob maja 26, 2018 18:15 pm
Wydaję mi się, że jest dokładnie tak jak mówisz. Temat L3 przewija się przez prawie całe Mine Mission.
Wow, najgorsza postać dostaje najlepszy temat :|

Radek pisze:
sob maja 26, 2018 18:15 pm
Jeżeli chodzi o inne tematy to udało mi się znaleźć "Gang Theme" w utworze Flying with Chewie 00:38 - tutaj najlepiej wyeksponowany. Później jest go dużo w Train Heist.
W sumie brzmią na tyle podobnie, że łatwo wziąć je za durowe i mollowe wariacje tego samego tematu
Radek pisze:
sob maja 26, 2018 18:15 pm
Mnie jeszcze interesuję co reprezentuję ten trzy nutowy temat z końcówek utworów Spaceport, Testing Allegiance. Chyba ma to coś wspólnego z Qi'rą, ale nie jestem pewien.
Też mi się tak wydaje. Swoją drogą, to chyba pierwszy OST z SW w ogóle nie używający tematu Mocy.
Mystery pisze:
sob maja 26, 2018 18:11 pm
Zgodzę się co do dobrej akcji, ale action score jest tak dobry i płynny, m.in dlatego, gdyż John dostał naprawdę wdzięczny materiał. Sekwencje akcji są długie, jednostajne, a wszyscy bohaterowie w jednym miejscu, wszystko to czego w łotrze nie było, gdzie co 30 sekund przenosiliśmy się w inne miejsce do innych postaci, tutaj można się było pobawić w dłuższe konstrukcje, co Powell świetnie wykorzystał (Corellia Chase, Marauders Arrive, Reminiscence Therapy, Into The Maw).
Biorąc pod uwagę, że akcja Giacchino brzmi jak taka rytmiczna siekanka, nie wiem, czy dłuższe ujęcia by cokolwiek tu zmieniły :P


Tak w ogóle, to zastanawiam się co to za jednorazowy odpał z tematem Giacchino dla Imperium w R1, skoro tutaj znowu wracamy do Marsza Imperialnego, który już na tyle przyległ do organizacji, że stał się jej hymnem in-universe.
Adam pisze:
sob maja 26, 2018 18:30 pm
Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
Btw, kto by Wam pasował do filmu o Bobie?
As always:

Arnold
Giacchino
Silvestri
IMO kompletnie chybione wybory, bo jakby to nie było wystarczająco ewidentne dla samej postaci, że zrobią z tego Spaghetti Western, to jeszcze zaangażowali Mangolda do reżyserii i scenariusza.
Adam pisze:
sob maja 26, 2018 18:30 pm
Brajan to dopiero do solowego filmu o Vaderze, bo by tam Mumię 2 jebnął, a Bobek to tylko protoplasta Iron Mana ale z jetpackiem, więc angażu do Boba nie życzę, choć bym nie pogardził ;-)

1. Taki film raczej nie nadejdzie, bo Disney odpowiedział na pytanie jakiegoś użytkownika, kiedy zrobią film o Vaderze, odpowiedzieli mu na twitterze, że epizody 1-6 są dostępne na DVD i Blue-rayu
2. Teoretycznie mogliby zrobić ciekawy film o jego poszukiwaniach i wybijaniu pozostałych przy życiu Jedi, ale o tym powstają w tej chwili całe serie komiksów, a do tego serial animowany zretconował ten wątek, dając Vaderowi wyszkolonych inkwizytorów, którzy się tym zajmują
3. Brian w solowym filmie o Vaderze brzmi tak niedorzecznie, absurdalnie i zwyczajnie strasznie, że nawet traktując to jako czysty trolling przyprawia mnie to o myśli samobójcze. Na szczęście jestem pewien, że Disney aż tak nasrane w głowie nie wie i zdaje sobie sprawę, że angaż Zimmera czy Tylera do SW wprawiłbym w ruch rewolucję i wreszcie by nadszedł słynny Dzień Sznura.

Tyler w najlepszym przypadku dostanie serię TV, bo teraz takie napierdalanki w jego stylu, lub z nieco większym polotem - Mcreary'ego - są tam cenione. Ale Lucasfilm od dekady do tych seriali używa swojego wyrobnika Kinera, pytanie, czy Favreu go będzie chciał i czy lucasfilm nie będzie się mu bał powierzyć czegoś aktorskiego, bo może się skończy na jakimś Debneyu czy cholera wie kim.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#384 Post autor: Wojteł » sob maja 26, 2018 18:38 pm

Koper pisze:
sob maja 26, 2018 18:35 pm
Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 17:38 pm
a sama postać i końcowy akt filmu sprawiają, że całość ma taki trochę mad maxowy vibe - dobrze pamiętam, że Jarre użył chórków do zilustrowania tego plemienia dzieci w Thunderdome?
Tak, były chórki dziecięce. W drugiej połowie tego tracka: https://www.youtube.com/watch?v=6M25x7p7veg
Swoją drogą do czego odnoszą się te chórki w "Solo"?
A chcesz spoilera?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#385 Post autor: Koper » sob maja 26, 2018 18:43 pm

W stylu "Han i Chewie przeżyli"? :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#386 Post autor: Adam » sob maja 26, 2018 18:43 pm

Wojtek pisze:
sob maja 26, 2018 18:37 pm
3. Brian w solowym filmie o Vaderze brzmi tak niedorzecznie, absurdalnie i zwyczajnie strasznie, że nawet traktując to jako czysty trolling przyprawia mnie to o myśli samobójcze. Na szczęście jestem pewien, że Disney aż tak nasrane w głowie nie wie i zdaje sobie sprawę, że angaż Zimmera czy Tylera do SW wprawiłbym w ruch rewolucję i wreszcie by nadszedł słynny Dzień Sznura.
Z pewnością... :roll: Na jakim Ty chłopie świecie żyjesz, skoro dziś większe filmy niż jakiś Fett dostają Balfy i im podobne lamy z rcp ? Dlatego właśnie Brajan się nada, ale do mrocznego filmu, a nie kolejnego średniawego scifi o latającym chłopku w zbroi, bo takie już robił, a fanboje wolą czekać na coś porządnego. Pomijam już aspekt że film o Feccie ma jeszcze mniejszy potencjał na zarobek niż o Hanie, który już jest failem.
Ostatnio zmieniony sob maja 26, 2018 18:47 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#387 Post autor: Koper » sob maja 26, 2018 18:47 pm

Powell to już jakby nie patrzeć kroczek w kierunku RCP. Teraz tylko HGW, potem Rupert, a potem to już z górki będzie, Srajfeld, Balfe i inne lamusy. :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#388 Post autor: Adam » sob maja 26, 2018 18:48 pm

w ogóle Fett to z dupy postać, sprzeda to się gorzej niż Han Solo, który przynajmniej jest rozpoznawalniejszą marką.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#389 Post autor: Koper » sob maja 26, 2018 18:49 pm

W Łotrze 1 nie miałeś żadnej rozpoznawalnej postaci wśród pozytywnych bohaterów a się sprzedało.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Powell - Solo: A Star Wars Story (2018)

#390 Post autor: Adam » sob maja 26, 2018 18:51 pm

Bo film był dobry i miał szczęscie pojawić się na hajpie. A jaki ma być teraz hajp skoro każdy kolejny film ze star wars jest gorszy od poprzedniego? :D A widzowie też nie są doszczętnie głupi, już widać to po Hanie..
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ