Joe Hisaishi
Re: Joe Hisaishi
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: Co ostatnio kupiliście?
Co ostatnio dostałem/kupiłem . Trochę skromnie w tym miesiącu, ale myślę, że jakościowo przewyższa to moje niektóre wcześniejsze zakupy .
Spirited Away jest jednym z moich ulubionych scorów ever. Wczoraj kiedy posłuchałem tej muzyki na normalnym sprzęcie to moja miłość to tej płyty jeszcze bardziej wzrosła. Teraz trochę wyjdę poza temat, ale jest taki fragment w One Summer's Day, który w szczególności mi się podoba. Zaczyna się od 2:27. Nie wiem czy dobrze to nazywam, chodzi mi o taką repetycje tej samej melodii z wykorzystaniem różnych instrumentów. Chyba słyszałem do tej pory taki zabieg tylko w utworze Mrówki z Pan Tadeusza. Oprócz tego The Sixth Station - chyba jeden z najbardziej melancholijnych utworów na fortepian(z lekką pomocą smyczek) jakie słyszałem w muzyce filmowej. Rozbraja mnie emocjonalnie za każdym razem jak go słucham. Co do wydania, to doceniam szczegółowe przedstawienie postaci w książeczce. I tekst piosenki po angielsku. W końcu wiem o czym ona jest . Podobają mi się również wybrane ilustracje. Chociaż tę Yubabe z tyłu digipacku mogli sobie darować bo aż się przestraszyłem jak ją zobaczyłem . Dzięki Kaonashi za polecenie tego wydania .
Jeżeli chodzi o Smoka to pierwszy raz widzę, żeby do soundtracku była dołączona notka od reżysera na oddzielnej karteczce. To się ceni. Za to szkoda, że dwie różne wytwórnie zajęły się ich wydaniem. Grzbiety na półce mi się nie komponują .
Spirited Away jest jednym z moich ulubionych scorów ever. Wczoraj kiedy posłuchałem tej muzyki na normalnym sprzęcie to moja miłość to tej płyty jeszcze bardziej wzrosła. Teraz trochę wyjdę poza temat, ale jest taki fragment w One Summer's Day, który w szczególności mi się podoba. Zaczyna się od 2:27. Nie wiem czy dobrze to nazywam, chodzi mi o taką repetycje tej samej melodii z wykorzystaniem różnych instrumentów. Chyba słyszałem do tej pory taki zabieg tylko w utworze Mrówki z Pan Tadeusza. Oprócz tego The Sixth Station - chyba jeden z najbardziej melancholijnych utworów na fortepian(z lekką pomocą smyczek) jakie słyszałem w muzyce filmowej. Rozbraja mnie emocjonalnie za każdym razem jak go słucham. Co do wydania, to doceniam szczegółowe przedstawienie postaci w książeczce. I tekst piosenki po angielsku. W końcu wiem o czym ona jest . Podobają mi się również wybrane ilustracje. Chociaż tę Yubabe z tyłu digipacku mogli sobie darować bo aż się przestraszyłem jak ją zobaczyłem . Dzięki Kaonashi za polecenie tego wydania .
Jeżeli chodzi o Smoka to pierwszy raz widzę, żeby do soundtracku była dołączona notka od reżysera na oddzielnej karteczce. To się ceni. Za to szkoda, że dwie różne wytwórnie zajęły się ich wydaniem. Grzbiety na półce mi się nie komponują .
Re: Co ostatnio kupiliście?
Takie skakanie po sekcjach możemy zaobserwować także w "Sophie's Castle" z "Ruchomego zamku Hauru", tyle że tam kolejne grupy instrumentów podejmują kolejne frazy głównej melodii - tutaj, jak sam napisałeś, mamy repetycję jednej frazy.
Jak ja widzę Yubabę, to zawsze mam głowie ten fortepianowy motyw z początku kawałka zatytułowanego jej imieniem. Swoją drogą świetny efekt osiągnięty za pomocą mocnych, "twardych" uderzeń w bardzo wysokie i bardzo niskie dźwięki tego instrumentu (bez niczego "pośrodku"). Obydwie ręce grają zresztą te same nuty - tylko jest między nimi różnica kilku oktaw.Radek pisze: Chociaż tę Yubabe z tyłu digipacku mogli sobie darować bo aż się przestraszyłem jak ją zobaczyłem .
Cieszę się, że się podoba.Radek pisze: Dzięki Kaonashi za polecenie tego wydania
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: Co ostatnio kupiliście?
A wiesz może w jakim utworze jest to na Image Album? Bo mam tylko taką wersję na kompie.
Teraz jak o tym napisałeś, to sobie pomyślałem, że Hisaishi chciał przez to pokazać kontrast i dwoistość tej postaci. Niskie dźwięki dla szorstkiego charakteru Yubaby a wysokie dla tej nadopiekuńczej i troskliwej wobec jej dziecka. Chociaż nie wiem czy nie nadinterpretuję .Radek pisze: ↑śr maja 30, 2018 12:11 pmJak ja widzę Yubabę, to zawsze mam głowie ten fortepianowy motyw z początku kawałka zatytułowanego jej imieniem. Swoją drogą świetny efekt osiągnięty za pomocą mocnych, "twardych" uderzeń w bardzo wysokie i bardzo niskie dźwięki tego instrumentu (bez niczego "pośrodku"). Obydwie ręce grają zresztą te same nuty - tylko jest między nimi różnica kilku oktaw.Radek pisze: Chociaż tę Yubabe z tyłu digipacku mogli sobie darować bo aż się przestraszyłem jak ją zobaczyłem .
Re: Co ostatnio kupiliście?
Tego nie ma na image albumie, bo ta wspomniana główna melodia, to ta z walca "Merry Go-Round", który jest tylko na soundtracku.Radek pisze:
A wiesz może w jakim utworze jest to na Image Album? Bo mam tylko taką wersję na kompie.
Ani trochę. Jest dokładnie tak, jak mówisz, ale rozwinięcie tej myśli wolałem sobie odłożyć na reckę, która planuje od dawien dawna. Jak dla mnie jednak, to niskie dźwięki wcale nie muszą korespondować ze złym obliczem Yubaby, a wysokie z dobrym, tu raczej chodzi o samo podkreślenie, jak to ująłeś, dwoistości jej charakteru. W końcu obydwie warstwy dźwiękowe brzmią ostro i metalicznie.Radek pisze: Teraz jak o tym napisałeś, to sobie pomyślałem, że Hisaishi chciał przez to pokazać kontrast i dwoistość tej postaci. Niskie dźwięki dla szorstkiego charakteru Yubaby a wysokie dla tej nadopiekuńczej i troskliwej wobec jej dziecka. Chociaż nie wiem czy nie nadinterpretuję .
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi
Przenieśliśmy dyskusję do wątku Joe, żeby nie zagracać tematu z zakupami.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: Joe Hisaishi
Przesłuchałem sobie ten utwór(przy okazji też cały album ). I tutaj te płynne przejścia są jeszcze bardziej imponujące.
Właśnie przeczytałbym sobie jakąś inną recenzje tej płyty, ta która jest na stronie jest według mnie bardzo ogólna. I masz racje, opis dobrej i złej strony Yubaby poprzez wysokie i niskie dźwięk jest nietrafny bo i tu i tu jest jak napisałeś ostro. Gdyby Hisaishi chciał pójść w taki podział to napisałby pewnie coś łagodniejszego. A tu tego nie ma. Jeszcze fajne jest rozwinięcie tego efektu na początku Yubaba's Panic poprzez użycie innych instrumentów, nie tylko fortepianu.Kaonashi pisze:Ani trochę. Jest dokładnie tak, jak mówisz, ale rozwinięcie tej myśli wolałem sobie odłożyć na reckę, która planuje od dawien dawna. Jak dla mnie jednak, to niskie dźwięki wcale nie muszą korespondować ze złym obliczem Yubaby, a wysokie z dobrym, tu raczej chodzi o samo podkreślenie, jak to ująłeś, dwoistości jej charakteru. W końcu obydwie warstwy dźwiękowe brzmią ostro i metalicznie.Radek pisze: Teraz jak o tym napisałeś, to sobie pomyślałem, że Hisaishi chciał przez to pokazać kontrast i dwoistość tej postaci. Niskie dźwięki dla szorstkiego charakteru Yubaby a wysokie dla tej nadopiekuńczej i troskliwej wobec jej dziecka. Chociaż nie wiem czy nie nadinterpretuję .
Mam jeszcze pytanie odnośnie takiego nietypowego dźwięku, który pojawia się w Procession of the Gods. Mi się to kojarzy z taką imitacją szorowania/zamiatania. Myślisz, że to się odnosi właśnie do pracy w łaźni i do tego po co ci Bogowi tu przychodzą?
A i muszę wspomnieć o jeszcze jednym fragmencie, który bardzo mi się podoba. Chodzi o to nagłe wejście partii smyczkowych w utworze The Dragon Boy około 1:10. To jest aż za dobre !
Re: Joe Hisaishi
Cóż, jakby to powiedzieć, żeby nie zabrzmieć impertynencko - no właśnie z tego powodu chciałbym kiedyś napisać nową. Natomiast trzeba też zauważyć, że owa recenzja powstała w dawnych czasach, dziś to wszystko wygląda trochę inaczej.
Cóż, osobiście nie interpretowałbym tego w ten sposób, choć nie mam filmu pod ręką, żeby to dokładnie zweryfikować. Natomiast tak przy okazji warto zwrócić uwagę, że na początku "Spring Cleaning" z "Ruchomego zamku Hauru" pojawia się taki specyficzny perkusyjny instrument, który właśnie nawiązuje do zamiatania - zresztą w tej scenie główna bohaterka sprząta tytułowy zamek.Mam jeszcze pytanie odnośnie takiego nietypowego dźwięku, który pojawia się w Procession of the Gods. Mi się to kojarzy z taką imitacją szorowania/zamiatania. Myślisz, że to się odnosi właśnie do pracy w łaźni i do tego po co ci Bogowi tu przychodzą?
"Dragon Boy" to chyba mój ulubiony kawałek z płyty, może trochę dlatego, że wszyscy mówią np. o 'The Sixth Station", "One Summers Day", "Reprise", a ta perełka jest trochę pomijana. Mistrzostwo napięcia, w filmie wypada obłędnie, gdy po raz pierwszy pojawiają pojawiają się duchy/bogowie. Tutaj wykonanie live:A i muszę wspomnieć o jeszcze jednym fragmencie, który bardzo mi się podoba. Chodzi o to nagłe wejście partii smyczkowych w utworze The Dragon Boy około 1:10. To jest aż za dobre !
youtu.be/KhGZJ5xCWn8
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi
wznowienie HanaBi od piątku w Milanie EU z ładniejszą okładką niż oryginał:
#FUCKVINYL
Re: Joe Hisaishi
Może ładniejsza od starych wydań Milanu, ale i tak okładka Polydoru jest najlepsza:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi
kolejny Milanowy Dżo będzie wznowiony z ładniejszą okładką - wychodzi 3.08:
#FUCKVINYL
Re: Joe Hisaishi
Ładniejszą? Jest paskudna, wygląda jak wymiociny akwarelisty. Poprzednia dużo lepsza (tutaj w słabej jakości).
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi
mnie się podoba bardziej własnie dlatego że jest malowana, a nie zwykłe foto
#FUCKVINYL