
https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 6261512745
No pamietam, jak pare razy bylem w Krakowie i az poczulem smak wegla w ustach. Normalnie jak na lepsnej polanie. To, ze 50 lat temu powietrze w Krakowie bylo do dupy, to nie znaczy, ze to jest normalny stan. A co do Londynu, to wlasnie tak dlugo jak palili wszyscy w piecach to byl "london fog", teraz juz nie ma tam piecow to i nie ma "longon fog".Adam pisze: ↑pt mar 16, 2018 13:53 pmKrakowskie powietrze ma się całkiem dobrze, są znacznie gorsze miasta pod tym wzgledem w kraju, a cała aferka ze smogiem to w ogóle wymysł współczesnych apek.. Dziadek budował Nowa Hute to mówił że był nieraz taki smog w miescie jak w Londynie podczas wojny, nie było nic widać, a po mieście jeździło wtedy 10 syrenek na krzyż, a nie miliony aut jak teraz, i mało kto miał CO tylko się w piecach paliło, a ludzie żyli i żyją.. Pierdolenie pseudoekologów i temat zastępczy. Jakby 50 lat temu w mieście odpalić te dzisiejsze apki i pomiary, to by były wyniki kilkaset % gorsze niż teraz z których robią wielkie afery...
http://popmoderna.pl/gabinet-dr-franken ... andersona/To moment, w którym do akcji weszła polska ekipa. Zaprosiliście do współpracy grupę Likaon, prowadzoną przez Justynę Rucińską, Wojtka Leszczyńskiego i Anię Mroczek oraz twórczynię lalek, Sylwię Nowak
Zrealizowaliśmy w ten sposób fantastyczny pomysł Wesa. W filmie zobaczycie różne grupy psów – jedna z nich mieszka od lat na wyspie śmieci. Wes postawił więc przekazać osobnej ekipie animatorów pracę nad tą grupą – oczywiście wszystko musiało wyglądać spójnie, ale jednocześnie chcieliśmy zachować indywidualny charakter każdej „watahy”. Sylwia przygotowała niesamowite próbki faktur i materiałów i rozpracowała, w jaki sposób przyczepić futro, jakie zastosować faktury czy jak modelować silikon. Podsunęła też pomysł na to, jak wyglądałyby psy mieszkające tak długo na śmietnisku. Pamiętam moment otwierania pudełka z próbkami, wszyscy zareagowali: „Wow, ale to jest szalone!”, bo zobaczyliśmy coś, o czym sami nie pomyśleliśmy.
My w Londynie robiliśmy jedno, oni w Polsce drugie, ale wymienialiśmy się informacjami i z pomocą Skype’a oraz kuriera krążącego między Wielką Brytanią a Londynem z paczkami zawierającymi modele miniaturowych piesków udało nam się osiągnąć świetny efekt.
Muszę podkreślić jednak inną rzecz: praca polskiej ekipy i Sylwii przy Piotrusiu i wilku stała się w wypadku Wyspy psów kluczową inspiracją – czymś, do czego Wes odnosił się od samego początku. Zresztą, to animacja, która jest bardzo dobrze znana i ceniona na całym świecie. Gdy mieliśmy już koncepcję dotyczącą tego, jak mają wyglądać grupy zwierząt, postanowiliśmy zaproponować stworzenie modeli osobom, które wcześniej zaprojektowały wilka. I to nie wszystko. Jeszcze na etapie developmentu mieliśmy długą dyskusję o Piotrusiu i animacji jego twarzy – nieruchome usta, dwie, trzy miny, subtelne ruchy oczu itd. Podobnie chcieliśmy zrobić w przypadku Atariego (główna postać ludzka w Wyspie psów – przyp. red.), choć ostatecznie zdaliśmy sobie sprawę, że musi jednak mówić. A potem mówił coraz więcej i więcej…