Tylko, że ten film, który z tego co wiem bazuje na tych trochę późniejszych komiksach z tej serii, to nie jest "klasyczny western". A więc ja właśnie na takie dziwadła liczyłem. Zresztą w jednym z wywiadów z chłopakami z "Mastodona" mówili, że stworzyli parę kawałków, niektóre trochę mocniejsze, inne lżejsze, a inne całkowicie awangardowe, cokolwiek to miało znaczyć. Ale obecność, czy też bardziej nieobecność tej kapeli, podobnie jak Powella jest pewna?
Ja się boję, że praca Beltramiego będzie solidna, ale nie jakaś porywająca. Gdyż jak na razie to jeszcze nie udało się jemu mnie czymś zaintrygować, czy zaciekawić. No, ale ma niby już dwie nominacje do Oscara
A Powell nie ma, ale to jednak Anglika wolałbym na tym stanowisku.

Trudno, przynajmniej wiem, że na ten score już pieniędzy nie mam co odkładać.