Ok, ta dwójka dostaje już ode mnie bana... Sorry ale ja już nie mam sił zastanawiać się przy odsłuchach kolejnych ich scorów, czy teraz słucham znów Wind River, czy Marsa, Hell Or High Water itd.. Ciągle te same smęty, wszystko to samo, zero emocji.. Omijać z daleka, rakotwórcza płyta idealna zamiast leku na bezsenność.
Jak kiedyś zrobią jakiś score, który wykonawczo będzie inny, to prosze o cynk
