
Star Wars
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Star Wars
zapomnij, próbowałem 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Star Wars
Nie dogadaliście się i przyszedł drugi facet, czy byłeś umówiony na trójkąt i dwie osoby nie przyszły? 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Star Wars
Że w internecie nic nie ginie, to zostańmy przy stwierdzeniu, że się nie dogadaliśmy 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14285
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars
Książkowa adaptacja E XIII wyjawia trochę ciekawostek o Snoke'u:
Spoiler:
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14285
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars
John Williams zaczął się wypowiadać o fabule nowych SW:
Czyli E IX będzie ostatnim filmem Williamsa w uniwersum SW
https://naekranie.pl/aktualnosci/gwiezd ... ey-2986344Jak zapatruje się na to kompozytor, John Williams? Nie sądzi, żeby Kylo Ren kłamał, ale nie uważa również, że wraz z jego słowami odkryliśmy całą prawdę. Jak mówi:
Myślę, że rodzice Rey mogą zostać zidentyfikowani w następnym filmie.
Williams został również zapytany o swoją pracę nad filmami oraz dalsze plany związane z sagą. Przypomnijmy, że kompozytor jest autorem muzyki do oryginalnej trylogii, w związku z czym jego nazwisko jest ściśle związane z tym światem. Opowiadając o swoich wrażeniach, Williams podkreślił, jak bardzo ceni postać Rey, w którą wciela się Daisy Ridley. Dodał również, że wraz z Epizodem IX, zamierza odejść ze świata Gwiezdnych Wojen.
Uwielbiam postać Rey w Przebudzeniu Mocy. Więc gdy Lucasfilm zadzwoniło do mnie z pytaniem, czy skomponowałbym muzykę do Ostatniego Jedi, moje pierwsze pytanie brzmiało: „A będzie tam Rey?”. Powiedzieli, że tak, więc się zgodziłem (…) Wiemy, że J.J. Abrams pracuje nad Epizodem IX i ja również go wyczekuję. Liczę, że będę mógł przy nim pracować. To będzie dla mnie okrągłe zamknięcie serii 9 filmów. I chyba to mi wystarczy. Disney przejmie pałeczkę. Odkąd wykupił prawa do Lucasfilm, można spodziewać się, że Gwiezdne Wojny będą jeszcze trwały przez dekady.
Czyli E IX będzie ostatnim filmem Williamsa w uniwersum SW

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Star Wars
Francuski artysta oskarża Disneya o plagiat plakatów do "Solo":

https://www.comicbookmovie.com/sci-fi/s ... st-a158323

https://www.comicbookmovie.com/sci-fi/s ... st-a158323
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Star Wars
On może Disneyowi co najwyżej naskoczyć. Niech ten francuski artysta lepiej uważa, żeby go Disney nie wykupił 

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Star Wars
Zżyna ewidentna, ale całe te disneyowskie Star Warsy to jedna wielka zżyna, więc czy kogoś to jeszcze dziwi?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Star Wars
Obejrzałem te Star Łorsy ostatnie i... ło, matko, Rian Johnson dokonał rzeczy niebywałej. Oglądając jego film zatęskniłem za Dżej Dżejem. Ba, ja nawet za Dżar Dżarem zatęskniłem. 
Fatalna fabuła, masa idiotyzmów, humor taki, że zastanawiałem się momentami, czy Johnson myślał, że kręci sequel Kosmicznych Jaj, nieciekawi bohaterowie (w sumie najfajniejszy był Benicio, ale było go tak mało, że nawet nie zarejestrowałem jak nazywał się jego bohater) i nawet efekty do bani (włącznie ze scenografią i żenującymi projektami niektórych kosmicznych stworów rodem z fatalnego kina klasy B). Co gorsza, muzyka JW sprawiała wrażenie... scoru dobrego technicznie.
Czy kolejna część będzie jeszcze gorsza? Aktualna tendencja zdaje się na to wskazywać.

Fatalna fabuła, masa idiotyzmów, humor taki, że zastanawiałem się momentami, czy Johnson myślał, że kręci sequel Kosmicznych Jaj, nieciekawi bohaterowie (w sumie najfajniejszy był Benicio, ale było go tak mało, że nawet nie zarejestrowałem jak nazywał się jego bohater) i nawet efekty do bani (włącznie ze scenografią i żenującymi projektami niektórych kosmicznych stworów rodem z fatalnego kina klasy B). Co gorsza, muzyka JW sprawiała wrażenie... scoru dobrego technicznie.

Czy kolejna część będzie jeszcze gorsza? Aktualna tendencja zdaje się na to wskazywać.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Star Wars
Hm, a jak ja napisałem na fb o efektach przypominających serial sci-fi sprzed 15 lat, to mi Templar powiedział, że chyba trolluję
Swoją drogą, określenie "gwiezdne wojny dla millenialsów" chyba dość dobrze trafia w sedno, bo siedząc na grupie FB poświęconej Gwiezdnym Wojnom, codziennie widzę posty forsujące rzekomą zajebistośc tego filmu, fabularny geniusz i błyskotliwość. Jak ktoś wytknie fabularne dziury, to albo się go szufladkuje jako hejtera, który się bawi w nitpicking, albo się wyskakuje z OT i broni TLJ na zasadzie "NO TAK ALE W ANH TEŻ COŚ BYŁO GUPIE". Najbardziej kancerogenne było chyba porównywanie Snoke'a do Palpatine'a, argumentując, że o nim też nie było nic wiadomo w OT. Świetny argument kompletnie ignorując kolejne 3 filmy dające backstory Palpatine'owi, które sequele całkowicie ignorują
Tak samo jechanie na walki po prequelach i jaranie się idiotyczną choreografią walki Rena i Rey z gwardią Snoke'a - polecam obejrzeć uważnie, idiotyzmy takie jak gwardziści atakujący wyciągnięty miecz zdarzają się całkiem często, chociaż i tak nic nie przebije debilizmu tego ruchu Rey z przerzuceniem miecza z ręki do ręki (jedną rękę miała unieruchomioną przez gwardzistę, drugiej używała do powstrzymania jego ręki z tasakiem - generalnie to w chwili tej podmiany nic już nie blokowało ciosu gwardzisty, no ale Mary Sue ma tak silny plot armour, że pewnie zapomniał, że własnie próbował ją zabić).
Do tego dochodzi jeszcze cała otoczka polityczno-ideologiczna, która jest chyba największym rakiem zarówno tego filmu, jaki całego dyskursu wokół niego - widać, że Disney dostał przez to ostro po dupie, bo sprzedaż zabawek im spadła o 40 % w porównaniu z ubiegłym rokiem, co jest poważnym ciosem dla franczyzy, która merczendajzingiem stoi (o dziwo nikt nie chciał kupować zabawkowej Rose - szok i zdumienie), no i też fatalny wynik kasowy w kinach. Ciekawe, kiedy się kapną, że nie bardzo im to całe podejście pomaga, bo zamiast zmienić strategię, wolą dodatkowo podkurwiać najbardziej lojalną finansowo część swojego targetu, mówiąc, że fani, którym się nie podobał TLJ są mizoginami (100% confirmed, ja np. nienawidzę postaci kobiecych w filmach. Pomijając Ripley. I Czarną Mambę. I Sarę Connor. I Leię. I Mulan. Yyyy... dobra, nieważne
)
Chociaż nie powiem, wątek Luke'a był całkiem ciekawy i pomysłowy, mimo wszystko jego zakończenie było rozczarowujące, no i w tej chwili, po uśmierceniu całej oryginalnej obsady (przy czym Leia pewnie umrze poza kadrem, bo zapowiedziano, że EIX nie będzie używał archiwalnego footage'u Fisher), w zasadzie żaden z bohaterów mnie nie interesuje.
No i to też jest ciekawe, myślałem, że jak Disney się wziął za SW, to mieli bardzo spójny plan na całą trylogię - głównie dlatego, żeby się odciąć od chaotycznie napisanych prequeli i nie wkurzać fanów, ale też dlatego, że wiele dodatkowych źródeł zdawało się być drobiazgowo i długofalowo planowanych, zwłaszcza po tym, jak w 2013 skasowano stary kanon. Po seansie Rogue one byłem zaskoczony, jak wiele z rzeczy bardzo subtelnie zasygnalizowanych w np. serialu Rebels w jakiś sposób się wiązało z filmem (np. w pierwszym sezonie w 2014 jedna z postaci mówi o Mustafar, że to planeta, która się cieszy złą sławą wśród ocalałych Jedi, bo żaden z nich nie wrócił stamtąd żywy - potem z filmu dowiadujemy się, że Vader ma tam daczę). Takich set upów zdawało się być całe mnóstwo w rebelsach, książkach i komiksach, ale właśnie gdzieśtak do czasu R1. Potem przyszedł Johnson, wyjebał do kosza draft Kasdana, olewając wszystkie fundamenty wylane przez TLJ, jak również kompletnie srają na plany Trevorrowa - ostatnio wyciekła informacja, że Ridley była bardzo wzruszona jego planami wobec niej, Hamill też wcześniej mówił, że był bardzo podekscytowany co do jego pomysłów na Luke'a. Do tego jeszcze śmierć Fisher przekreśliła jego plany co do roli Lei, koniec końców go wyjebano, pytanie w jakim stopniu dlatego, że jego scenariusz nie dodawał się z tym, co zrobił Johnson, a w jakim dlatego, że the Book of Henry zrobiło klapę. Tak czy siak, wygląda na to, że po skasowaniu EU story group Disneya chciał zbudować spójne uniwersum, ale bardzo szybko im się to rozlazło, i w tej chwili robi się z tego jeden wielki clusterfuck. Ta trylogia jest już spisana na straty, i chyba bardziej czekam na spin offy, bo nie mam co do nich żadnych oczekiwań i traktuję je raczej jako quilty pleasure/fajne patrzydło, które w najlepszym razie może fajnie rozbudować świat przedstawiony i dostarczyć ze dwie fajne sceny akcji. Co do tego, że żaden z tych filmów nie będzie niczym więcej, niż przewidywalnym rzemiosłem ze sprawną pracą ekipy filmowej nie mam złudzeń

Swoją drogą, określenie "gwiezdne wojny dla millenialsów" chyba dość dobrze trafia w sedno, bo siedząc na grupie FB poświęconej Gwiezdnym Wojnom, codziennie widzę posty forsujące rzekomą zajebistośc tego filmu, fabularny geniusz i błyskotliwość. Jak ktoś wytknie fabularne dziury, to albo się go szufladkuje jako hejtera, który się bawi w nitpicking, albo się wyskakuje z OT i broni TLJ na zasadzie "NO TAK ALE W ANH TEŻ COŚ BYŁO GUPIE". Najbardziej kancerogenne było chyba porównywanie Snoke'a do Palpatine'a, argumentując, że o nim też nie było nic wiadomo w OT. Świetny argument kompletnie ignorując kolejne 3 filmy dające backstory Palpatine'owi, które sequele całkowicie ignorują

Do tego dochodzi jeszcze cała otoczka polityczno-ideologiczna, która jest chyba największym rakiem zarówno tego filmu, jaki całego dyskursu wokół niego - widać, że Disney dostał przez to ostro po dupie, bo sprzedaż zabawek im spadła o 40 % w porównaniu z ubiegłym rokiem, co jest poważnym ciosem dla franczyzy, która merczendajzingiem stoi (o dziwo nikt nie chciał kupować zabawkowej Rose - szok i zdumienie), no i też fatalny wynik kasowy w kinach. Ciekawe, kiedy się kapną, że nie bardzo im to całe podejście pomaga, bo zamiast zmienić strategię, wolą dodatkowo podkurwiać najbardziej lojalną finansowo część swojego targetu, mówiąc, że fani, którym się nie podobał TLJ są mizoginami (100% confirmed, ja np. nienawidzę postaci kobiecych w filmach. Pomijając Ripley. I Czarną Mambę. I Sarę Connor. I Leię. I Mulan. Yyyy... dobra, nieważne

Chociaż nie powiem, wątek Luke'a był całkiem ciekawy i pomysłowy, mimo wszystko jego zakończenie było rozczarowujące, no i w tej chwili, po uśmierceniu całej oryginalnej obsady (przy czym Leia pewnie umrze poza kadrem, bo zapowiedziano, że EIX nie będzie używał archiwalnego footage'u Fisher), w zasadzie żaden z bohaterów mnie nie interesuje.
No i to też jest ciekawe, myślałem, że jak Disney się wziął za SW, to mieli bardzo spójny plan na całą trylogię - głównie dlatego, żeby się odciąć od chaotycznie napisanych prequeli i nie wkurzać fanów, ale też dlatego, że wiele dodatkowych źródeł zdawało się być drobiazgowo i długofalowo planowanych, zwłaszcza po tym, jak w 2013 skasowano stary kanon. Po seansie Rogue one byłem zaskoczony, jak wiele z rzeczy bardzo subtelnie zasygnalizowanych w np. serialu Rebels w jakiś sposób się wiązało z filmem (np. w pierwszym sezonie w 2014 jedna z postaci mówi o Mustafar, że to planeta, która się cieszy złą sławą wśród ocalałych Jedi, bo żaden z nich nie wrócił stamtąd żywy - potem z filmu dowiadujemy się, że Vader ma tam daczę). Takich set upów zdawało się być całe mnóstwo w rebelsach, książkach i komiksach, ale właśnie gdzieśtak do czasu R1. Potem przyszedł Johnson, wyjebał do kosza draft Kasdana, olewając wszystkie fundamenty wylane przez TLJ, jak również kompletnie srają na plany Trevorrowa - ostatnio wyciekła informacja, że Ridley była bardzo wzruszona jego planami wobec niej, Hamill też wcześniej mówił, że był bardzo podekscytowany co do jego pomysłów na Luke'a. Do tego jeszcze śmierć Fisher przekreśliła jego plany co do roli Lei, koniec końców go wyjebano, pytanie w jakim stopniu dlatego, że jego scenariusz nie dodawał się z tym, co zrobił Johnson, a w jakim dlatego, że the Book of Henry zrobiło klapę. Tak czy siak, wygląda na to, że po skasowaniu EU story group Disneya chciał zbudować spójne uniwersum, ale bardzo szybko im się to rozlazło, i w tej chwili robi się z tego jeden wielki clusterfuck. Ta trylogia jest już spisana na straty, i chyba bardziej czekam na spin offy, bo nie mam co do nich żadnych oczekiwań i traktuję je raczej jako quilty pleasure/fajne patrzydło, które w najlepszym razie może fajnie rozbudować świat przedstawiony i dostarczyć ze dwie fajne sceny akcji. Co do tego, że żaden z tych filmów nie będzie niczym więcej, niż przewidywalnym rzemiosłem ze sprawną pracą ekipy filmowej nie mam złudzeń

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14285
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars
Widzisz, dla mnie film lepszy niż TFA (i nie tylko dla mnie, bo moi współoglądacze w kinie uznali to samo), nie rozumiem tego narzekania na humor, bo może było z pięć takich scen. Ja lubię Rey a nawet Kylo, więc interesuje mnie zakończenie Sagi. Ba! po finale "Rebeliantów" jestem ciekaw, czy będą jakieś nawiązania w E IX. Narzekanie na efekty to już w ogóle dziwactwoKoper pisze: ↑pn mar 12, 2018 16:31 pmObejrzałem te Star Łorsy ostatnie i... ło, matko, Rian Johnson dokonał rzeczy niebywałej. Oglądając jego film zatęskniłem za Dżej Dżejem. Ba, ja nawet za Dżar Dżarem zatęskniłem.
Fatalna fabuła, masa idiotyzmów, humor taki, że zastanawiałem się momentami, czy Johnson myślał, że kręci sequel Kosmicznych Jaj, nieciekawi bohaterowie (w sumie najfajniejszy był Benicio, ale było go tak mało, że nawet nie zarejestrowałem jak nazywał się jego bohater) i nawet efekty do bani (włącznie ze scenografią i żenującymi projektami niektórych kosmicznych stworów rodem z fatalnego kina klasy B). Co gorsza, muzyka JW sprawiała wrażenie... scoru dobrego technicznie.![]()
Czy kolejna część będzie jeszcze gorsza? Aktualna tendencja zdaje się na to wskazywać.![]()

W każdym razie, ja dobrze się bawiłem w kinie i czekam na wersję 4K UHD, wersja z Niemiec będzie mieć przynajmniej polskie napisy na BD. Muzycznie też jest znacznie lepiej, niż w takim "Ataku Klonów", a płyty słucha się jeszcze lepiej, niż tej z TFA, pomimo braku nowych tematów.
Wojtek, a jak oceniasz finał "Rebeliantów"?
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Star Wars
Nie no, sorry Lisu, scena z tym jak Poe ściemnia Huxa, że go nie słyszy idealnie odnalazłaby się w "SpaceBallsach", zresztą Hux w większości scen zachowuje się jak Lord Hełmofon. Czy Rick Moranis jeszcze żyje? Powinni mu załatwić jakieś cameo w kolejnej części. 
Ogólnie twórcy mieli problem bo nie wiedzieli czy robią pastisz (irlandzki karzeł w kasynie, really?), drwią z konwencji ("zdejmij ten śmieszny hełm") czy też robią to na poważnie. Tyle, że na to ostatnie film jest zbyt głupi, dowódcy obu frakcji zachowują się jak ostatni idioci, na dodatek jak Wojtek pisze - otoczka "polityczna" to śmiech na sali. Kilka statków New Order goni niedobitki rebeliantów, a cała reszta galaktyki ma to w głębokiej d... Swoją drogą cały ten pościg to kolejne kuriozum ale nic nie przebije wątku SuperLei latającej w próżni.
PS: wątki związane z mocą i walki na miecze świetlne w tym filmie ssały totalnie.

Ogólnie twórcy mieli problem bo nie wiedzieli czy robią pastisz (irlandzki karzeł w kasynie, really?), drwią z konwencji ("zdejmij ten śmieszny hełm") czy też robią to na poważnie. Tyle, że na to ostatnie film jest zbyt głupi, dowódcy obu frakcji zachowują się jak ostatni idioci, na dodatek jak Wojtek pisze - otoczka "polityczna" to śmiech na sali. Kilka statków New Order goni niedobitki rebeliantów, a cała reszta galaktyki ma to w głębokiej d... Swoją drogą cały ten pościg to kolejne kuriozum ale nic nie przebije wątku SuperLei latającej w próżni.

PS: wątki związane z mocą i walki na miecze świetlne w tym filmie ssały totalnie.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński