Jon Brion - Lady Bird
Prawdopodobnie najlepiej oceniany tegoroczny film, zobaczymy czy w sezonie nagród pociągnie i muzykę. Ta taka sobie, nie licząc ostatniego najdłuższego i najlepszego utworu, 22 kawałki trwające 22 minuty, głównie skromne, pogodne rzępolenie na gitarce z dodatkami, fortepian, flety, taka tam indie oprawa niezależnego filmu, bez obrazu nic wartego odnotowania jednak tu nie uświadczyłem.
Dokładnie, takie typowe indie-granie idealnie do na przejażdżkę holenderskim rowerem, do wegańskiej kawiarni, aby tam napić się kawy z mlekiem sojowym i poczytać jakąś książkę, nałożywszy ogromne kanciaste okulary i podrapanie się po brodzie.
Ten ostatni utwór naprawdę fajny, ale reszta raczej mocno ulotna. Można posłuchać, ale raczej ulotna ścieżka.
Przesłuchałem ostatnio parę nowości, ale zważywszy, że mam po nich dość podobne odczucia, to zamiast powtarzać się za każdym razem, zsumuje moje wrażenia. Czyli wszystko to co napiszę poniżej, można przypisać do tych soundtracków:
Wawrzyniec Przedstawia:
Niezbyt ciekawe, momentami smętne, często ambientowe soundtracki z nielicznymi przebłyskami do szybkiego raczej zapomnienia.
Oto one:
Pedro Bromfman - Thumper
Ola Flottum - Thelma
(Choć tu jest mały wyjątek, o którym więcej w "Retro-Score'ach")
To dopiero był ambient i w sumie najnudniejsze z tej trójki. W sumie jedyne co było ciekawe w tej muzyce, to sam uczyniłem. A mianowicie do tej pory nie wiem jak to zrobiłem, ale zgrywając ten soundtrack na mojego starego playera, aby móc słuchać na słuchawkach, dokonałem niesamowitego mixu. Na playerze miałem już tę kompilację Carpentera i nie wiem jak to uczyniłem, ale kawałek z "Goldsmith" (znamienna nazwa), który na albumie "Columbus" był nudny i nieciekawy, zgrał mi się razem z motywem Halloween. Efekt niezły, ale w sumie to jedye co ciekawe z tego score'u wyszło i to przez przypadek.
Jon Brion - Lady Bird
Prawdopodobnie najlepiej oceniany tegoroczny film, zobaczymy czy w sezonie nagród pociągnie i muzykę. Ta taka sobie, nie licząc ostatniego najdłuższego i najlepszego utworu, 22 kawałki trwające 22 minuty, głównie skromne, pogodne rzępolenie na gitarce z dodatkami, fortepian, flety, taka tam indie oprawa niezależnego filmu, bez obrazu nic wartego odnotowania jednak tu nie uświadczyłem.
Warte odnotowania, że ten film wczoraj osiągnął najwyższą ocenę na RT ze wszystkich filmów w historii oraz w ogóle w historii tego portalu.
Czyli mamy absolutnego pewniaka do najważniejszego Oscara za film, oraz Oscara za rolę kobiecą.
Oscara za rolę kobiecą najprawdopodobniej dostanie Frances McDormand, ale Saoirse nomkę ma pewną w tej sytuacji, a wyścig jest wciąż otwarty
Jest jeszcze Streep, no i nie należy zapominać o Robbie za "Tonya" i Hawkins (Shape of Water), także zobaczymy, choć już piątkę mamy Po raz pierwszy szkoda mi Jennifer Lawrence, która w końcu mnie przekonała i zagrała w "Mother!" swoją najlepszą rolę, choć tym razem na Oscarach jej pewnie nie zobaczymy.
No więc wymieniłeś najbardziej prawdopodobne nominacje, co nie zmienia faktu, że w ostatnich tygodniach Frances wychodzi na prowadzenie. Ale wyścig jest długi, najważniejsze będzie rozdanie nagród gildii aktorskiej SAG
Piosenki i muzyka instrumentalna przeplatane dialogami. Nic wielkiego, brzmi jakbyś byli na jam session, gdzieś w małym klubie. Nie przeszkadza, ciekawostka do odsłuchania, podobne w schemacie np. do "Kilerów" Elektrycznych Gitar.
Co prawda soundtrack do "I, Tonya", najnowszego filmu z Margot Robbie, to głównie piosenki, ale to co skomponował nieznany mi Peter Nashel, nie brzmi źle, a nawet dobrze, jak ta suite'a:
Parę nadrobionych ciekawszych, mniej znanych zaległości z 2017 do śmiałego sprawdzenia:
Guillaume Roussel - HhhH
Dobry dramatyczny score, w środku przeważnie buduje napięcie, ale efektowny początek i dorodna końcówka rekomensują wszystko, a zacniejszych tracków, tu z organami, tam z chórami nie brakuje, lepsze tracki do obadania, "HhhH", "Invasion Of Poland", "See You On The Other Side". 3+
Pascal Gaigne - Plan de Fuga
Efektowna rzecz, akcja, tajemnica, mrok i romantyzm, a to wszystko w jazzowym stylu rodem ze starych filmów noir, do sprawdzenia "Cama (Vamos de Viaje)", "Atraco" i wspaniały "Perdóname / Plan de fuga (Créditos)". 3+
Pino Donaggio - Dove non ho mai abitato
Trochę plumkające, smętne i monotonne, ale nawet urodziwe romantyczne granie, najlepiej zaprezentowane w bardziej emocjonujących dwóch ostatnich utworach. 3
Takatsugu Muramatsu - Mary and The Witch's Flower
Przyjemna, różnorodna muzyka, pełna magicznych i radosnych dźwięków cymbałów i ksylofonów, której słucha się uśmiechem na twarzy 4-
nie wiem co to, nie wiem kto to i skąd to, ale zaciekawiła mnie okładka - myslałem że jakieś retrosynthy będą Do zapomnienia, kilka ciekawych traków, trochę plumkania, ale później jakoś trudno przejść słuchając 4 minutowego utworu w którym ktoś gra wyłącznie na kieliszkach No i za długie bo aż godzina.
A tutaj za to już drugie piękne zaskoczenie w nowym roku, po Mollys Game, mimo że teoretycznie nie nowość, a muza z sezonu który był niby 2 lata temu (za chwilę będzie S3) ALE - ponieważ jest to baza tematyczna i ten score wykorzystywany jest w kolejnych sezonach TO jednak traktuję jako nowość Wydane przez kompozytora za free ukradkiem tylko cyfrowo w sierpniu 2017 -
Kapitalny serial, świetna, radosna, energetyczna, seksownie brzmiąca (serial komediowy netflixa o trójkącie pełny scen łóżkowych bez nagości) i pełna kolorów komediowa muzyka Jeffa Toyne'a (ironia że znany bardziej jako orkiestrator RCP i innych znanych nazwisk, niż ze swoich solowych prac), brzmieniowo troszkę podobna do Everything Everything Gorransona, ale bogatsza wykonawczo.. No i czas trwania na plus bo tylko 35 minut / 20 traków i wszystko na żywych instrumentach.. Nie dłuży, nie nuży, wciąga i daje wiele pozytywnej energii. Jeden z najlepszych scorów do seriali ostatnimi czasy i jedno wielkie pozytywnie brzmiące jam session.. Nie nadęte, nie silące się na dramaturgię no i super gra w serialu. Odkryłem całkowicie przypadkiem, bo po prostu urzekła mnie ona w serialu, a tu okazało się, że za free można ją w całości posłuchać na soundcloudzie kompozytora, który wrzuca tam też inne swoje niewydane albumy w całości (przeszło 30 pełnych scorów nie wydanych oficjalnie w ogóle! https://soundcloud.com/jtoyne/sets/you-me-her
zwiastun serialu - polecam, odcinki po 20 min, a można się fajnie pośmiać: